- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 70
22 grudnia 2011, 12:55
Niestety nie mogę sie ogarnąć i zacząc dietę, liczę na magiczną datę 02.01.12. Zapraszam do zapisywania się i wspierania siebie i innych. Moim motywatorem największym jest 1. komunia w maju mojego brzdąca i 2. wakacje ze znajomymi, którzy nie widzeli mnie na żywo przez ok 5 lat. (czyli 10-12 kg temu). Chociaż do tej pory nie mogłam sie zmotywować to zastanawiam sie jak będzie w styczniu.
14 marca 2012, 12:02
Ok...kawa wypita, zmykam dalej pracować...
Do później
![]()
14 marca 2012, 12:26
Witam dziewczynki , bigosik zjedzony i musze sie zabrać za email , muszę do mojej przełożonej napisać a tu pusto więc mam czas , wpadnę później :)
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Za Doliną
- Liczba postów: 6306
14 marca 2012, 14:06
Witanko.
No jakoś na razie mi przeszło maszerowanie do kibelka , żebym to ja najadła sie tego bigosu nie wiem ile to rozumiem , a ja zjadłam może z 5 łyżek ( wiem zawsze co złe i teraz mam kibelek) nie wiem czy cos dzis zjem oprócz serka białego bo znów na co spojrzę to mi źle pachnie. Niby fajnie bo zawsze to coś mnie ubędzie.
14 marca 2012, 14:10
Kasia.....ale pij więcej niż zawsze, żeby się nie odwodnić.
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Za Doliną
- Liczba postów: 6306
14 marca 2012, 14:12
Hej Elu.
Tak Kochana pije , nie wiem tylko ile bo to że moge to czytałam coli light ?
14 marca 2012, 14:18
Cześć Kasiu
Tak możesz....helena ma też oranżadę...ja piłem dwie szklanki dziennie, jak wypiłam tak z litr...waga się blokowała...
- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Za Doliną
- Liczba postów: 6306
14 marca 2012, 14:21
Dzięki Eli mam cole light z Biedronki to śmigne 2 kubki a resztę woda i herbatka.
- Dołączył: 2010-02-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 260
14 marca 2012, 16:26
cześć dziewczyny,
dobrze puszysta, że udało ci się wrócić bez niespodzianek po tym bigosiku
![]()
ja nie piję kawy, tylko sporadycznie raz na kilka miesięcy, bo parę lat temu mnie odrzuciło dokumentnie. a niedawno miałam taką kilku miesięczną fazę na wszelkiego rodzaju energizery. więc żłopałam bez ograniczeń kilka razy dziennie. nie powiązałam tego, że przez te parę miesięcy miałam tak silne młodości i wymioty znienacka, że też bałam się oddalać od kibelka. porobiłam wszystkie możliwe badania, usg i jestem wzorzec jeśli chodzi o wyniki. dopiero jak odstawiłam to świństwo to mi przeszło. a kolega mojego męża tak się nimi załatwił ze jak stał pod prysznicem to nawet nie wiedział, że mu leciało i koniec końcem wylądował w szpitalu.
dlatego ostrzegam dziewczyny was przed tym i przed ilością tego.
- Dołączył: 2010-02-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 260
14 marca 2012, 16:27
tak mi się skojarzyło w temacie kibelka
![]()
ale wam elina i chcę być zazdroszczę tej III fazy. zabiłabym chyba za miskę truskawek, lub byle jakiego owoca
14 marca 2012, 16:38
Ja w II fazie jadłam jabłka i było ok...
Jejku jaka ja chodzę nienażarta w ten białkowy dzień.... Był jadła i jadła!!!
![]()
I nawet UDAŁO mi się zgrzeszyć, bo zrobiłam sobie ten budyń z serem i żelatyną i zjadłam na raz!!!
Problem w tym, że budyń był ... CZEKOLADOWY!!!!
![]()
O zgrozo!!! Mam takie wyrzuty, że na białkowym go zjadłam...
Zaraz trzasnę sobie leniwe ale juz bez budyniu ani skrobi. Dorzucę otrąb na złagodzenie sytuacji...
Na wieczór zostawiłam sobie usmażoną na suchej patelce pierś z kurczaka, jedną już pożarłam na obiad a drugą zostawiam na wieczór... Nie ma jak to porcja białka przed snem:) Ale mam ogromne wyrzuty za ten budyń, powinna mnie któraś z Was po łapać trzasnąć jak go przyrządzałam.
![]()
![]()
![]()
A tak na marginesie to mam w domu budyń waniliowy ale zagapiłam się i kupiłam z cukrem. Więc siła mniejszego zła wzięłam czekoladowy bez cukru - choć sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. W którym z Nich jest mniejsze zło;/
Edytowany przez 14 marca 2012, 16:40