- Dołączył: 2009-07-21
- Miasto: Wyspa Szczęścia
- Liczba postów: 1456
16 sierpnia 2010, 08:16
Witam kochane ! Od pewnego czasu jestem na stabilizacji. Mogłabym zrzucić jeszcze jakieś 2 kg i wtedy już zacząć ją w pełni,ale do rzeczy. Mam problem z zajadaniem emocji i właśnie zauważyłam ,że najczęściej pada na chleb... Mam pytanie czy myślicie ,że przejście na I fazę uspokoi mój organizm a potem ułatwi wprowadzanie zdrowych węglowodanów bez nadmiernego napychania się i pomoże ustabilizować wagę ?Może któraś z was miała podobne doświadczenia. Przepraszam za trochę chaotyczną wypowiedź. Buziaki .
16 sierpnia 2010, 08:22
nie wiem jak będzie z Tobą, ale u mnie I faza SB wlasnie spowodowała nadmierne objadanie się, wręcz rzucilam się po niej na węgle ;/
- Dołączył: 2009-07-21
- Miasto: Wyspa Szczęścia
- Liczba postów: 1456
16 sierpnia 2010, 08:36
Echhh sama nie wiem co mam zrobi. Zazwyczaj jak rano zjem jakąś kanapkę... bądź owsiankę to wieczorem dostaje napadu
- Dołączył: 2008-01-22
- Miasto: Koniec Świata
- Liczba postów: 20142
16 sierpnia 2010, 09:06
Tylko dobrze zbilansowana dieta jest lekiem na to co nazywasz kompulsami. Dostarczenie organizmowi wszystkiego co powinien dostać skutecznie likwiduje jakiekolwiek zachcianki
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Xxxxx
- Liczba postów: 303
16 sierpnia 2010, 09:45
Musisz się zdecydować: chcesz przejść na stabilizację czy dalej prowadzić dietę. Pierwsza faza ma uregulować poziom cukru w organizmie, zapobiec chęci na słodycze i tak dalej. Rozsądne wprowadzanie węgli po pierwszej fazie, to po prostu druga faza ;) Jeżeli chcesz przejść na pierwszą fazę tylko dlatego żeby zrzucić te dwa kilo, a potem "na hura!" wprowadzić z powrotem, powiedzmy, cztery kromki pieczywa dziennie (zakładając teoretycznie: dwie na śniadanie i dwie na kolację), to nie tędy droga.
Nie wiem tylko czy pierwsza faza cokolwiek pomoże, skoro piszesz, że "zajadasz emocje" - tego nie poskromi żadna dieta, bo nie zależy to od poziomu cukru we krwi, ale od tego co siedzi Ci w głowie.
16 sierpnia 2010, 10:09
dokładnie jak wyżej - tu żadna dieta nie pomoże , ten problem trzeba pokonać samemu
- Dołączył: 2009-07-21
- Miasto: Wyspa Szczęścia
- Liczba postów: 1456
16 sierpnia 2010, 11:35
Macie racje.... Zjem chleb wtedy kiedy miała na niego ochotę i tyle i kromke a nie 10..nie tedy droga,żeby zaprzepaścić coś co osiągnęłam.
- Dołączył: 2009-04-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 34
16 sierpnia 2010, 12:01
po niecałych dwóch tygodniach sb miałam taki napad na chleb, bułki, ciasta itp, że mała bania. a też chciałam przez ta diete ustabilizować sobie te napady
- Dołączył: 2010-08-02
- Miasto: Wejherowo
- Liczba postów: 3916
16 sierpnia 2010, 12:43
kachnaaa.opole ja też sobie nie wyobrażałam życia bez chleba.... kończę teraz I fazę i nie tknełam ani kromki. tylko dla tego że zastąpiłam chleb bardziej wartościowym jedzeniem.... a jak złapie mnie na coś zachcianka to jem pestki słonecznika albo piję kefir...
wiesz mi że byłam okropnym żarłokiem i też zajadałam stresy. ale gdy zobaczyła że SB działa uznałam że nie mogę tego zaprzepaścić kromską chleba!!!!
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
16 sierpnia 2010, 14:45
ja próbowałam z sb rok temu, ale niestety nie powstrzymało mnie to od kompulsów (nie dotrwałam nawet do końca I fazy, napady wróciły po 12 dniach)
choć oczywiście nie twierdzę, że tak samo byłoby w twoim wypadku, ale i tak nie uważam tego za dobry pomysł
lepiej dobrać inną dietę, na własnych zasadach (taka MŻ własnego autorstwa), bo to ty najlepiej wiesz z jakim produktami masz problem