13 marca 2011, 12:31
ile kalori powinnam zjesc i czy dzisiejszy jadlospis jest dobry ?? Sama juz nie wiem
śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z szynka z piersi kurczaka (30g) + kilka plasterków ogorka zielonego i kilka kiszonego + herbata zielona bez cukru
2 śniadanie: kaszka manna z bananami z biedronki
Obiad: chińszczyzna, moja porcja to max 40g ryżu, 100g piersi z kuczaka gotowanej na kotce rosolowej, 200g mieszanki chinskiej i to jest z fixem do potraw chinskich robione jednak bez oliwy
Podwieczorek: Planuje jakies ciacho z cukierni, moze jakis ptys albo cos
Kolacja: 5 pierogów z truskawkami, tu bedzie jakies ok 300 kcal bo 9 to 422kcal + herbata
i chce zjesc jeszcze w miedzy czasie jakiegos owoca typu pomaranczko albo cos
dodam ze nie wypije dzisiaj zadnego soku tylko woda i te herbaty zielone
a i na codzieniem nie jem slodyczy ale dzisiaj taka ochote mam na ciacho... chce zdrowo przytyc :))
Moze cos zmienic ?? macie jakies propozycje?? cos zamienic cos dodac? Co na kolejne dni?
28 kwietnia 2011, 21:34
ja tez myslalam ze mi to nie grozi, smialam sie ze gdzie ja ! Chociaz przyznam sie ze myslalam kilka razy ze fajnie byc w tej chorobie, ale zdawalam sobie sprawe jakie to cholerstwo. Po prostu raz na jakis czas dopadaly mnie nieodpowiednie mysli. Ale w gruncie rzeczy chyba nie chcialam sie tak pograzyc :(
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 150
28 kwietnia 2011, 21:42
Ja w sumie dawniej jak patrzylam na wychudzone anorektyczki to myslalam sobie 'jak mozna tak wygladac? Jak mozna odmawiac sobie JEDZENIA?! Jak mozna nie lubic jesc?' Kochalam jesc. Bylam pulpecikiem troszke i jak wzielam sie ostro za siebie to myslalam ze jak schudne do tych 53 kg to bede mega szczesliwa i bd mogla jesc wszystkie slodkosci ktorych odmawialam sobie na diecie. Myslalam ze to bedzie super ze w koncu bd mogla siasc i zjesc pół czekolady naraz, bo czekolade ubóstwialam.
Schudlam, a nie potrafilam jesc. Wtedy przyjemnoscia stalo sie wlasnie nie ejdzenie, a odmawianie sobie jedzenia -.- TAKIE GÓWNO -.-
Jak jeszcze bylam normalna to pamietam, babcia ostrzegala mnie przed anoreksja, a ja sie smialam. "GDZIE?! JA I ANOREKSJA?! No nie badźmy smieszne, ja lubie jesc" No i skonczylo sie skierowaniami do szpitala...
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 150
28 kwietnia 2011, 21:45
I te mysli o np slodyczach towarzyszyly mi cala "anoreksyjna diete". Wydawalo mi sie ze jak bd wygladac tak jak te chudziny to bede mogla jesc i jesc slodycze i duzo czasu mi zajmie zanim dobije tymi slodyczami znow do wagi normalnej. Im mnie bylo mniej, tym bardziej sie cieszylam, ze bede mogla "jesc", a w gruncie rzeczy cieszylo nie to "niejedzenie". Tak naprawde wcale nie mialam ochoty na to slodkie i wcale nie mam teraz. Nie wiem, ta choroba jest porypana.
UH! MUSIALAM TO W KONCU WYKRZYCZEC BO MAM DOSC.
Edytowany przez nowa1224 28 kwietnia 2011, 21:46
28 kwietnia 2011, 21:47
ja tez bylam strasznym lasuchem na slodkosci .... jadlam mega duzo slodyczy... wszystko zaszlo za daleko
- Dołączył: 2010-11-30
- Miasto: Apple Tree
- Liczba postów: 51635
28 kwietnia 2011, 21:58
ja też jadłam kiedyś pełno słodyczy. nie było dnia, żebym czegoś słodkiego nie zjadła. do szkoły codziennie oprócz bułki brałam jakiegoś batona. zawsze. jak wróciłam do domu, to po obiedzie też codziennie jadłam jakieś ciasto albo lody na deser. wieczorami przed tv zajadałam chipsy lub czekoladę. i to było dla mnie normalne. nie zastanawiałam się, czy to co jem jest zdrowe, ile ma kalorii, czy czasem siostra nie zjadła więcej czt mniej niż ja... jadłam to, na co miałam ochote i tyle. teraz tak nie potrafię. nie umiem jeść spontanicznie. moje jadłospisy choć są może ostatnio bardziej urozmaicone, to są do siebie podobne. jem co 3 godziny, nawet jak nie odczuwam głodu. w sumie może to i dobrze, bo ja rzadko kiedy czuję głód a teraz muszę się odżywiać regularnie, bo przecież mam przytyć. ale brakuje mi tej spontaniczności, normalnego podejścia do jedzenia. boję się, że nawet jak już dojdę do normalnej wagi, to psychika się nie zmieni i te głupie myśli pozostaną...
28 kwietnia 2011, 22:19
ehem... dziewczyny... no... trzymajcie się... wiem co przeżywacie, naprawdę... miałam takie gówno chwilowo, ale przełamałam sie natychmiast i nie brnęłam w tym dalej, bo wiedziałam czym to może się skończyć.. to jest okropne, ale ja przełamywałam sie tym,że pomimo iż' nie chciałam' poszłam i zjadłam duuużo więcej, pierwszy dzień najgorszy bo te myśli, ale potem ' walić to'
nie obchodziło mnie,że to to to to..xd
- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 372
29 kwietnia 2011, 04:58
Dobrze, dobrze, czytam, ślicznie, ładnie.
Ale prawie wszystkie posty to jedno wielkie kłamstwo/oszustwo.
Od kilku msc czytam posty/pamiętniki, robię rekonesans. I aż musiałam napisać. Wy nie zdrowiejecie tylko w dużej mierze pogłębiacie się. Was nie powinno być na tym forum o dietach. Zapraszam na glodne.pl a nie Vitalia...
Dziewczyny ja nie jadłam nic przez wiele dni, prawie umierałam. Teraz? Pisałam Agacie (Jabłkowej) jak jem. Jem normalnie. Bez pilnowania godzin, bez kompulsów, teraz już i bez wymiotów. Przytyłam z własnej głupoty, schudłam sama z siebie, bo zaczęłam jeść więcej owoców, mniej syfiastych rzeczy, aż płakałam, ale jadłam.
Powróciłam do wagi sprzed anoreksji czyli takiej biologicznej, zapisanej, danej mi.
Albo robicie coś ze sobą, albo cierpicie.
I po co macie cierpieć? Ja wiem, mówi się, że anoreksja to choroba perfekcjonistów. Dlaczego nie przelać uczuć na papier? Dlaczego nie uczyć się zawzięcie? Dlaczego jedzenie? A raczej niejedzenie?
Zróbcie coś dla siebie, stare baby jesteście, zaraz dorosłe życie, jako nastolatki już sobie zniszczyłyście szaleństwa dane temu wiekowi. Po co niszczyć dalej? Ostatnia szansa, żeby żyć bez większej odpowiedzialności :)
Pozdrawiam z samego rana . Jak chce któraś to mogę dać nr gg, ale proszę :/ tylko nie te chorujące cały czas, i każda wie o co mi chodzi. Nie to, że was tępię, ale dalej jestem słaba a nie chcę znowu chorować! :)
Edit: Prosiłabym o nie podawanie wagi. Wy się w ten sposób nakręcacie :(....
Edytowany przez .Ronja. 29 kwietnia 2011, 05:12
29 kwietnia 2011, 07:05
chyba każda z nas kiedyś jadła dużo słodyczy bo ja też;) nie było dnia żebym czegoś słodkiego nie przekąsiła hehe;)
29 kwietnia 2011, 09:01
Mnie az wyzywali ze tyle slodyczy jem... =D