13 marca 2011, 12:31
ile kalori powinnam zjesc i czy dzisiejszy jadlospis jest dobry ?? Sama juz nie wiem
śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z szynka z piersi kurczaka (30g) + kilka plasterków ogorka zielonego i kilka kiszonego + herbata zielona bez cukru
2 śniadanie: kaszka manna z bananami z biedronki
Obiad: chińszczyzna, moja porcja to max 40g ryżu, 100g piersi z kuczaka gotowanej na kotce rosolowej, 200g mieszanki chinskiej i to jest z fixem do potraw chinskich robione jednak bez oliwy
Podwieczorek: Planuje jakies ciacho z cukierni, moze jakis ptys albo cos
Kolacja: 5 pierogów z truskawkami, tu bedzie jakies ok 300 kcal bo 9 to 422kcal + herbata
i chce zjesc jeszcze w miedzy czasie jakiegos owoca typu pomaranczko albo cos
dodam ze nie wypije dzisiaj zadnego soku tylko woda i te herbaty zielone
a i na codzieniem nie jem slodyczy ale dzisiaj taka ochote mam na ciacho... chce zdrowo przytyc :))
Moze cos zmienic ?? macie jakies propozycje?? cos zamienic cos dodac? Co na kolejne dni?
- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 396
19 kwietnia 2011, 20:53
u mnie coraz lepiej , 46 kg. czuje, że to masakrycznie dużo < 164 cm >
prawidłowa waga to podobno 50, ale ja wole 49 - dla spokoju psychicznego.
- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 396
19 kwietnia 2011, 20:57
OLIK - musisz się wziąść za siebie ! Nie myśl tylko o swoim wyglądzie, w życiu nie jest najważniejsze to, czy masz troche tłuszczyku na brzuchu / udach czy nie . Życie jest piękne, a podpasowywanie je pod jedzenie je psuje. Trzeba się cieszyć drobnymi rzeczami, nie zadręczać się jedzeniem, jedzenie to tylko dodatek , spontaniczny, dlatego nie warto planować posiłkow. A smakowanie , poznawanie nowych smakow jest ciekawe, chcesz cale zycie odmawiac sobie przyjemnosci zjedzenia normalnie obiadu z rodzina, czekolady z kumplami ? w imię czego ? wystających kości, które nie podobają się facetom ?
Wiem, ze to nie jest łatwe, ale my WALCZYMY, więc Ty tez weź się za siebie, bo życie Ci ucieka przez palce. Nawet się nie obejrzysz, a bedzie za pozno . Po co tracic mlodosc ?
- Dołączył: 2006-08-24
- Miasto: Niebyt
- Liczba postów: 681
19 kwietnia 2011, 21:19
u mnie..bez zmian. jestem głupia bo... myślę nad wypiekiem świątecznym a później się okaże,że będę się bała spróbować. wiem, chore. Ja w ogóle jestem pokopana, ale to choroba siedzi w głowie. Jest lepiej niż przed szpitalem ale wiem,że nadal w głowie mam różne rzeczy... wolałabym mieć zajęcie a tak siedzę w domu,nie pracuję i to też mnie dobija i to równo. ;/ jest oferta pracy ale jest problem dojazd,bo autobus jedzie do wsi a dalej musiałabym iść parę km... nie wiem,czy bym zdążała w ogóle. Jest to sprzatanie pokoi. Jedynie to "wyszukałam" ale lepsze to niż siedzenie i smucenie. Tyle że muszę "jechać na rozmowę" i nie wiem kiedy by się udało z tatą pojechać tam na rozmowę w sprawie tej pracy.
Nadal siedzę, ci ze stancji podnieśli cenę i mam problem,poza tym mylałam,że mam oparcie w tej osobie, a się już nie odzywa od kilku ładnych dni a tak się czułam dobrze w jej towarzystwie. Poza tym NIE MAM ŻADNYCH ZNAJOMYCH i w ogóle.
Poza tym jestem do niczego i cieszy mnie że moja waga spadła wtedy wiem chore ;/ ale ja sie boje nie chce ja nie wiem
i nie czuje głodu jakos ;/
i rodzina jest dziwna moja jak pisałam z tym ciastem to wyskakuje rodzenstwo do taty, mnie pomija czujęsię jak idiotka
20 kwietnia 2011, 07:07
> OLIK chcesz cale zycie odmawiac sobie
> przyjemnosci zjedzenia normalnie obiadu z rodzina,
> czekolady z kumplami ? w imię czego ?
Większość imprez, spotkań, uroczystości, świąt to czas rodzinnego biesiadowania, bliscy spotykają się przy stole jedząc różnego rodzaje potrawy, ciasta, słodycze. Życie toczy się wokół jedzenia - to jego integralna część. Unikając Jedzenia, unikasz kontaktu z ludźmi, wspólnego przebywania ze sobą, rozmowy... izolujesz się od rodziny. Właśnie, czy aby na pewno warto? Poza swoją chudością nie masz niczego (może oprócz ciągłych kłótni i pretensji rodziny).
- Dołączył: 2011-03-01
- Miasto:
- Liczba postów: 504
20 kwietnia 2011, 10:51
czy mogę się dołączyć??
ja muszę przytyć do 50-52 kg / 170 cm
tyje z 41 kg... już jest 44... nie czuje się z tym super, ale wiem że muszę bo tylko szpital...
grozi mi od grudnia, ale póki co udało się wywinąć, leczę się w prywatnym ośrodku, ale jeżdżę tam raz w tyg więc moje jedzenie nie wygląda superowo... aaa anoreksja bulimiczna... okropne gówno;(
- Dołączył: 2006-08-24
- Miasto: Niebyt
- Liczba postów: 681
20 kwietnia 2011, 11:06
no wlasnie ten strach ze cos nieplanowanego \wpadnie\, prawda?
- Dołączył: 2006-08-24
- Miasto: Niebyt
- Liczba postów: 681
20 kwietnia 2011, 11:10
a mi sie waga domowa popsula pokazala mi rano 41 jakos a za 2 razem 40,5 a wiem ze niemozliwe to jest w nastepnym tyg. znow sprawdze w aptece,tam maja dokladną
- Dołączył: 2010-11-30
- Miasto: Apple Tree
- Liczba postów: 51635
20 kwietnia 2011, 11:28
merci czyli jesz za mało skoro chudniesz. już przecież ważyłaś 45kg. jedz przynajmniej te 5 posiłków. nie chcesz chyba znów wrócić do szpitala??
- Dołączył: 2006-08-24
- Miasto: Niebyt
- Liczba postów: 681
20 kwietnia 2011, 17:12
no wazylam ale ja nie umiem to w glowie sedzi mi strach poza tym czuje sie zle z tym ze nie pracuje jak pasozytze korzystam z tego co jest w domu ;/ poza tym jakos dziwnie sie na mnie w domu patrza np. bylo ciasto to nie dla mnie, a HERBATe mi robia bez cukru wiec ja tez przestalam slodzic