Temat: Dieta na przytycie

ile kalori powinnam zjesc i czy dzisiejszy jadlospis jest dobry ?? Sama juz nie wiem 
śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z szynka z piersi kurczaka (30g) + kilka plasterków ogorka zielonego i kilka kiszonego + herbata zielona bez cukru
2 śniadanie: kaszka manna z bananami z biedronki
Obiad: chińszczyzna, moja porcja to max 40g ryżu, 100g piersi z kuczaka gotowanej na kotce rosolowej, 200g mieszanki chinskiej i to jest z fixem do potraw chinskich robione jednak bez oliwy
Podwieczorek: Planuje jakies ciacho z cukierni, moze jakis ptys albo cos 
Kolacja: 5 pierogów z truskawkami, tu bedzie jakies ok 300 kcal bo 9 to 422kcal + herbata 
i chce zjesc jeszcze w miedzy czasie jakiegos owoca typu pomaranczko albo cos
dodam ze nie wypije dzisiaj zadnego soku tylko woda i te herbaty zielone 
a i na codzieniem nie jem slodyczy ale dzisiaj taka ochote mam na ciacho... chce zdrowo przytyc :))

Moze cos zmienic ?? macie jakies propozycje?? cos zamienic cos dodac? Co na kolejne dni? 
Middle, trzymam za Ciebie kciuki. śledzę twój pamiętnik od pewnego czasu i mocno liczę, że wyjdziesz z tego gówna, a to spotkanie na pewno w tym pomoże. :)

w moim przypadku dodatkowo - mam depresję i jestem na antydepresantach.
wy bierzecie jakieś leki?
Biorę antydepresanty i benzodiazepiny
Pasek wagi

Klaudia121444  przestan wreszcie pisać co ty nie zjadłaś....

ja dostałam seronil ale nie biore go na razie...

*macha na pożegnanie*
a pomagają Wam?
bo też się zastanawiam... proponowali mi ale stwierdziłam że bezpieczniej nie, chociaż może powinnam, ale mam cichą nadzieję, że jak się wyleczę z anoreksji to wieczny smutek też minie:(
Olik, bo jeszcze przytyjesz? -.-
mi psychiatra mowil ze na razie nei chce mnie truc niczym ze od tego moge jeszcze schudnac, a ja chodze caly czas taka smutna nic mi sie nie chce, nic mnie nie cieszy, zero ochoty do zycia, mysli samobojcze tez mam eh nie wiem co mam robic
klusseczka dasz rade nie zamartwiaj się

olik ---ja chociarz jem w przeciwieństwie do ciebie !!!!
 ja nie licze ile gramów jem bułki czy sera bo chcem przytyć na poważnie  !!!!!!
jesteś prawdziwą anorektyczką i tak myśle że nigdy jej nie pokonasz bo nawet nie próbujesz
Klaudia, sorry, ale ile ty masz lat? "chcem" "jesteś prawdziwą anorektyczką?" , ale co jej to da? jesteś taka true super, a najpierw piszesz o pro anie. Sama się w to wkopałaś, dziecinko. Do anoreksji ci daleko jak tak wszystko wpierdzielasz i taka mądra jesteś. I ED nigdy się nie pokona w pełni. To siedzi w głowie jak alkoholizm lub narkomania. Malutka i głupiutka jesteś.

Ja biorę Seronil i Clonazepam ^.^
Pasek wagi
Hej, jestem tu nowa, tzn. baaardzo dawno temu założyłam tu konto i teraz odświeżyłam tylko w sumie. Od 3 lat walczę z chorobą, mam za sobą różne etapy, kilka szpitali itd.

Tej jesieni i zimy był mój najgorszy okres, z wagą 32 kg (161 cm) trafiłam do szpitala niedaleko domu (lekarka mnie osobiście tam wzięła, oczywiście nie przymusowo).
W międzyczasie byłam na przepustkach na święta i nowy rok, ale waga nadal spadała...
Schudłam do 29,6 kg i wtedy coś we mnie drgnęło, przeraziłam się jak zobaczyłam wagę poniżej 30 i wtedy umówiłam się z lekarką na jakieś regularne tycie...

W szpitalu od tych 29,6 kg przytyłam do marca do 35 kg (oczywiście rodzina przywoziła jedzenie, jadłam tam sama, bez niczyjej kontroli i sama się też ważyłam, to żaden specjalistyczny szpital i to była bardzo dobra metoda, żadnego pilnowania, żadnej kontroli, traktowano mnie jak dorosłą osobę, bo na takim oddziale właśnie byłam i to zadziałało, bo poczułam, że to ja muszę decydować o sobie, że to moje życie, takie podejście miało sens! NIKT mnie nie kontrolował, musiałam tylko mówić im wagę swoją, jadłam swoje rzeczy, bo na tamtym wyżywieniu dalej bym leciała, same wiecie jak to jest w szpitalach).

Wyszłam z tymi 35 kg (ale nadal musiała waga wzrastać) , zaliczyłam szkołę, zdałam maturę itd., tyłam nadal, ale już wolniej.
Doszłam do ok 38 kg, później matury - trochę spadło, później stało jakiś czas, potem trochę w górę znowu. W międzyczasie byłam też na wakacjach za granicą, więc jakoś starałam się normalnie funkcjonować.
 Aktualnie mam 37 kg (więc w sumie 7,5 kg więcej niż było) i muszę jeszcze ok 2 kg przytyć (lekarka tak chce), ale jakoś ciężko mi tę granicę przekroczyć cholera jasna...

Dodam, że terapię indywidualną mam prywatnie, 2 sesje w tygodniu od października 2009 roku, aktualnie terapeutka ma urlop do września i jest mi jakoś bardziej ciężko... tym bardziej, że od października na studia i trochę się boję jak to będzie...
Nastrój mam raz lepszy, raz gorszy, rodzina mnie wspiera, wszystko akceptują tzn. zachowania i natręctwa chorobowe związane z jedzeniem i nie tylko.
Był czas, że jadłam ok 2800 kcal (w szpitalu i później w domu), waga powoli wzrastała, teraz jest tego jedzenia mniej i ogólnie jakoś psychicznie do bani jak nie mam terapii...
Ciągle mam w głowie to, że już w sumie 7,5 kg przytyłam i coś mi mówi, że to już wystarczy, a przecież jeszcze kilka kg powinnam... i jem, jem... ale chyba muszę zwiększyć znowu.

Nie chcę pisać całej swojej historii o chorobie itd., napisałam tylko o tym ostatnim czasie, bo w sumie to był taki mój najbardziej "chory" czas, że tak powiem. Mimo, że już tak dużo przytyłam, to jakoś psychicznie super nie jest...
Pomaga mi mama itd., gadamy dużo, choć też często wybucham i się drę na nią itd., ale ona to jakoś wszystko znosi...
Rodzina jak już mówiłam akceptuje to wszystko, dla nich najważniejsze jest to, żebym jeszcze troszkę przytyła.

Tym bardziej, że wczoraj miałam wizytę u lekarza ginekologa, dostałam tabletki, żeby ta miesiączka mi wróciła... Zobaczymy jak to będzie.
Ale kurde te 37 stoi w głowie i jakoś nie mam motywacji dalszej, bo już i tak dużo mam kg na plusie przecież. Ale mimo tych myśli staram się robić swoje...
Kurcze, wiosną było super, uczyłam się do matury, jadłam i waga rosła powoli, nie skupiałam się tak na tym, a teraz jak tyle czasu wolnego to oszaleć można.
Jedyna motywacja to chyba studia... I to daleko od domu, więc się boję trochę...
Ale się wygadałam :) Pozdrawiam!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.