Temat: Dieta na przytycie

ile kalori powinnam zjesc i czy dzisiejszy jadlospis jest dobry ?? Sama juz nie wiem 
śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z szynka z piersi kurczaka (30g) + kilka plasterków ogorka zielonego i kilka kiszonego + herbata zielona bez cukru
2 śniadanie: kaszka manna z bananami z biedronki
Obiad: chińszczyzna, moja porcja to max 40g ryżu, 100g piersi z kuczaka gotowanej na kotce rosolowej, 200g mieszanki chinskiej i to jest z fixem do potraw chinskich robione jednak bez oliwy
Podwieczorek: Planuje jakies ciacho z cukierni, moze jakis ptys albo cos 
Kolacja: 5 pierogów z truskawkami, tu bedzie jakies ok 300 kcal bo 9 to 422kcal + herbata 
i chce zjesc jeszcze w miedzy czasie jakiegos owoca typu pomaranczko albo cos
dodam ze nie wypije dzisiaj zadnego soku tylko woda i te herbaty zielone 
a i na codzieniem nie jem slodyczy ale dzisiaj taka ochote mam na ciacho... chce zdrowo przytyc :))

Moze cos zmienic ?? macie jakies propozycje?? cos zamienic cos dodac? Co na kolejne dni? 
ja byłam u endokrynologa prywatnie, 90zł/wizyta... ale warto. to ważne sprawy, a lekarka fajna i z inicjatywą i nie miała mnie gdzieś, jak niektórzy lekarze państwowi...
Ja niestety nie będę mogła iść prywatnie. Muszę czekać do tego października. Ale jeszcze do jednej przychodni będziemy dzwoniły, bo tam tylko do 13 można dzwonić, więc jest jakaś mała szansa, że tam termin będzie ciut wcześniej.
nie wierzę w to co właśnie zrobiłam :o aż z tego wszystkiego musiałam włączyć laptopa, żeby wam o tym powiedzieć xD Kto wie, może to coś też wam pomoże.
Przez chwilę dostałam rozumu (dokładnie tak, gdyż mam takie nawroty mądrego myślenia, na przemian z chorobą) , że jak nie utyję tych 2 kg do wtorku to będzie ze mną na prawdę kiepsko. Póki co udaje mi się ukryć moją wagę przed wszystkimi, ale jak ktoś by się dowiedział, że mi spadło (nie specjalnie mi spadło, bo bardzo sporo ostatnio jem. bułki, lody, pełnowartościowe posiłki itp.) to nie będzie litości i trafię do szpitala. albo dostanę rozpisaną dietę i rodzice będą patrzeć mi w talerz. czego bym nie zniosła. mam umowę z nimi i z dietetyczką, że jeśli waga nie będzie spadała, to mogę sama jeść. to znaczy, że rodzice nie mają mnie aż tak stresować i kontrolować, mogę zjeść na mieście i muszą mi zaufać, że wiem, co robię. i nie mam rozpisanego żadnego specjalnego menu. wiadomo, rodzice czasem nie wytrzymują i też często coś mówią, ale przynajmniej nie ma takiej chorej sytuacji jaka miała miejsce, że nie mogę nic zjeść poza domem i przy każdym posiłku ojciec obserwuje jak nakładam jedzenie na widelec i wędruje ono z niego do buzi. no więc muszę jak najszybciej zreperować ten ubytek wagi.
przeraża mnie myśl o przytyciu , owszem. ale po prostu zdałam sobie w tamtej chwili sprawy jak bardzo kategorycznie bezwarunkowo muszę i poszłam do kuchni, o godzinie 01:40 w nocy i zjadłam jogurt naturalny (ale nie 0%) do którego włożyłam sobie ok. 3-4 łyżeczki konfitury wiśniowej. i zjadłam go. teraz jest godzina 2:01 i idę spać. z trochę bolącym brzuchem , ale nie ważne. teraz mam trochę wyrzuty sumienia, ale głos rozsądku musi być silniejszy ( szczególnie OLIK - pamiętaj o tym! )

a tymczasem muszę się z wami pożegnać, bo do poniedziałku mnie nie będzie. jadę do rodziny, która mieszka dość daleko. jedzie moja mama, tata, babcia (mama taty) i mój brat. i pies :D i pełno rodzinnych posiłków, których trochę się obawiam. tamta rodzina do której jedziemy nie widziała mnie 10 lat więc nie boję się o komentarze a propos zmiany mojej sylwetki, raczej a propos mojego talerza...
choć jutro na trasie zatrzymujemy się u drugiej mojej babci na obiad. i to będzie prawdziwa męka. tamta babcia wie o chorobie i ma okropne komentarze i okropny stosunek do tego wszystkiego. i bardzo tłustą kuchnię prowadzi. i patrzy się mi na ręce, buzię, talerz i na wszystko. a to może zaognić atmosferę, jeśli chodzi o rodziców. tatę łatwo można przy wspólnym stole ze mną wyprowadzić z równowagi.
no cóż, dam jakoś radę. choć jestem lekko przerażona tą wizją.

tymczasem życzę wam wszystkim udanego weekendu, mnóstwo smakołyków i wspaniałych jadłospisów podczas mojej nieobecności :D
;*
ps: sorry za wywód xD

To bardzo dobra okazja żeby zacząć NORMALNIE jeść tak jak pozostali członkowie rodziny.
Musisz jeść tak jak wszyscy jeśli nie chcesz niemiłych komentarzy i atmosfery.
Spraw sobie i rodznie przyjemność - możecie spędzić razem fantastycznie czas,
ale tylko pod warunkiem, że wszystko nie będzie kręciło sie wokół Twojego (nie)jedzenia.
Macie szanse zbliżyć się do siebie i nie zmarnujcie tego.
Życzę udanego wypoczynku :)
nakrętka - Kochana jedz, ciesz sie się z życia, jedź z uśmiechem na buzi i wkładaj do tej buźki wszyściutko ! ;)
miłego wyjazdu!!



*u mnie dziś stan krytyczny - KRYZYS-
nakrettka - i o to właśnie chodzi! żeby prócz tego, że się je więcej nie zwracać uwagi na rzeczy typu: nie zjem bo już za późno.
Udanego wyjazdu! Zjadaj wszystkie pyszności :)
Ja też miałam podobnie. Powtarzałam sobie, że robie to dla zdrowia itp. i szłam i jadłam.
Co się stało Middle?
Jak się dziś macie w ogóle?
Ja się czuje już znacznie lepiej, ale gardło nadal mnie boli. Ale ogółem mimo tego nie zamierzam dziś siedzieć w domu. Wychodzę z przyjaciółkami na piwo, z tym, że przy antybiotyku pić raczej nie można. Są tam dobre koktajle i gorące czekolady. Mam nadzieję, że wybiorę coś z tego, a nie herbatę.
Ja bym chyba się nie przełamała zeby jesc tak późno. chociaz i tak sukcesem jest to ze jadlam mniej wiecej pol godziny przed pojsciem spac chociaz nawet probujac przytyc wolalabym tego uniknąc. zoladek tez niech sb w nocy odpocznie ;)
kot124-rzeczywiscie lepiej nie pij piwa, ale koktajl to super sprawa :) gorąca czekolada tez. ale bez alko ;]

Wczoraj bylo tak laadnie , od razu wiecej energii bylo a dzisiaj znowu brzydko, biomet niekorzystny to ja nie mam na nic sily.
ah ta meteoropatia :D Mam nadzieje ze chociaz sierpien pogodowo bedzie bardziej przyjazny ;) Pije juz  3 kawe ( na mleku! :D- kiedys to dodanie odrobiny mleka bylo zwiazane z mysla ze przytyje)  ale energii jak nie bylo tak nie ma. 
Za 3 h wychodzę do psychologa mam lekkiego stresa, mam nadzieję że babka będzie w miarę znośna i sympatyczna.

MagicStars, haha, z tą kawą z mlekiem... miałam identycznie. w ogóle da się przytyć od mleka? o,O
Chyba się da- np. takie mleko 3,2 % swoje kalorie ma na pewno ponad 100(w szklance) 2 szklanki i mamy już tyle samo co jakiś batonik. pomijając fakt ze mleczko jest o wiele zdrowsze. 
Oglądalam kiedys taki program na discovery "TABU" temat byl o ciele, figurze itp. byly przedstawione 2skrajne obrazy jeden w którym panuje kult ciala  idealna sylwetka- nie masz pieknego szczuplego ciala- jestes nieatrakcyjna
obraz drugi- gdzies w jakims kraju nie dotknietym az tak bardzo cywilizacja- jezeli jestes gruba jestes atrakcyjna- dzieci byly wlasnie sila karmione wielką MICHĄ mleka - tak ze plakaly jedzenie bylo wciskane na sile - glownie mleko i tluste miesa(slodyczy tam nie maja) i jezeli dziewczyna jest chuda ma male szanse na zdobycie meza. wiec matki zmuszaja dzieci do jedzenia nawet tak zeone wymiotuja a jak wymiotuja- maja kare- musza zjesc/wypic wiecej
u mnie nie bardzo...ale postanowiłam coś tym zrobić;/ a mianowicie chodzi o to że przebywanie w domu z rodzicami bardzo zle na mnie działa w zwiążku z  tym postanowiłam pojechać do cioci do katowić może zmiana otoczenia i środowiska ułatwi mi cokolwiek kto wie... moja psycholog mówiła ze właśnie najlepiej odciąc się od środowiska w którym się to wszystko zaczęło co o tym myślicie?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.