Cóż, ja mialam pobieranie krwi cyba 2x tygodniu, badania poziomu cukru, EKG, USG. Ogólnie było nawet ok chociaż ja nie lubię widoku krwi i zawsze odwracałam głowę. Kroplówki oczywiście miałam-3 xdobę a czasami było tak,że mialam jedną przez 6 godzin i sobie \podkręcałam\żeby szybciej leciała, bo chciałam np. umyć się, umyć zęby. Koszmar zresztą, bo tam prysznice były zimne i z tym bylo ciężko bo ja zmarzluch straszny :) a na dodatek pierwsze 2-3 doby nie myłam się bo słabo się czulam (przy wadze 35 to chyba nie dziwota). Póxniej bylo lepiej ale musialm byc tam 21 dni. Obcy ludzie mnie odwiedzali, bo byłam 100km od domu. Jedna znajoma z tego miasta przywiozla mi owoce,soki, ciasto. W ogóle ludzi poznałam bardzo milych i w ogóle personel był w porządku. Tylko że codziennie sprawdzali wagę.
Jadłospis jest jak w szpitalu- zupa mleczna, chleb, na to dają kawałeczek masła osobno na talerz, do tego wędlinę najczęściej albo \twarożek\ albo pastę jakąś dziwaczną niespecjalne toto. Na kolację też chleb i podobne rzeczy znowu wędlina albo coś, obiad to zupa ale dość rzadka i drugie z tym różnie jest czasem rybę dają do ziemniaków, jakieś sosy,mięso czy co tam jeszcze, ostatniego dnia był np.ryż z jabłkami
![]()
raz jakiś kotlet surówka albo warzywa jakieś,itp. No i ta byly dodateki w stylu paluszków garść czasem, czasem parę biszkoptow, herbatiki, galaretka, kisiel (tego nie bralam bo to woda była sama
![]()
bleh) tzw. \podwieczorki\ to się nazywało. I jadłospis wisial na korytarzu w tym szpitalu, ale rożni ludzie mieli różne diety-normalną, cukrzycową, wątrobową,lekkostrawną,itd.
No i trochę jest nudno dlatego lepiej mieć coś,jakieś książki,gazety czy monety na tv.
No i jak ja byłam to było zimno akurat i jak przyosili mi banany i pomarańcze, to musialam za okno wystawiać bo tyle nanosili,że później do domu musiałam brać
![]()
.
Co do choroby, mi jest ciężko z tego wyjść ale staram się. Przynajmniej się staram. Tyl że przez chorobę w rodzinie mam utrudnione jak diabli. :| Często mam te wyrzuty sumienia, nadal. I czasem jak się zbytnio najem, mam myśli o wymiotach, ale nie zrobię tego. Nie chcę wpaść w kolejne g...o.
Co do zakupów=-też to miałam, potraiłam się przyglądać produktom, oglądałam etykiety, sprawdzalam kalorie jogurtów-jak było za dużo, to chocbym chciała, odkladałam. Ale to już za mną, choć jeszcze duużo przede mną ;/