Temat: Nutritarianizm

Czesc,

wczoraj przeczytalam ten atrykul: http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-oszczedzac-na...

Kobieta je zgodnie z filozofia nutritarianizmu i nie choruje ani jednego dnia w roku... Jestem sklonna rowniez przejsc na te diete. Ale ciekawi mnie, czy juz ktoras z Was na niej nie jest i jak ocenia swoje zdrowie i samopoczucie? :)

Payka napisał(a):

Armara napisał(a):

Payka, to wszystko to jest kwestia wiedzy i znajomości swojego organizmu. Mleko - jeżeli nie masz nietolerancji laktozy, jeżeli nie jesteś chora na choroby przewlekłe przy których mleko jest niewskazane, to czemu nie, tylko minimum 2 procentowe, a nie zabarwioną na biało wodę. Chleb - dobry chleb, żytni, z ziarnami, na zakwasie - pycha, i dobre źródło węgli, jak najbardziej ok na śniadanie lub kolację ("lub" a nie "i"). Wędlina ... na zasadzie pieczonego schabu czy karkówki, albo robiona domowa wędlina, niezłe źródło białka i witamin które ciężko znaleźć w zieleniźnie. Ser - bardzo dobre źródło wapnia i witamin, ale podobnie jak ze wszystkim, ma być dobrej jakości, a nie najtańsza gouda ... Ważne aby wybierać świadomie, a nie to na co akurat mamy ochotę. Kanapki nie muszą być nudne i mało odżywcze, dobry chleb i np. jakaś pasta do chleba z kiełkami.... albo masło, wędlina, pomidor i kiełki ...
No tak... Chodzi mi o to, iż dowiedziałam się, że kuzyn koleżanki zmarł nagle na raka w wieku 28 lat, a był ze wsi i jadl wyłącznie jaja, mleko, mięso to, co wychodowal... A że niestety lub stety daleko mi do wiary w to, że rak to przypadek i łapie ludzi losowo, zaczęłam czytać więcej... I okazuje się, że zbyt dużo jedzenia odzwierzecego (czyli tradycyjna dieta niskoodzywcza) powoduje choroby krążenia, raka odbytnicy i inne nowotwory, bo organizm jest słaby...Czyli że nie tylko jakość, eko żywność się liczy, ale też odpowiedni stosunek tych zdrowych warzyw do mniej zdrowych mięsnych i mlecznych (nawet eko) produktow.

Wybacz, ale z wszystkich Twoich postów bije taka naiwność i kompletny brak samodzielnego myślenia... A jak już coś sama wymyślisz, to zbyt mądre to nie jest - naprawdę sądzisz, że chłopak zachorował na raka, bo jadł jajka, mleko i mięso? No to gratuluję... Oczywiście, odżywianie ma ogromny i zasadniczy wpływ na nasze zdrowie, ale tak jak zdrowe odżywianie nie ochroni nas przed wszelkimi możliwymi chorobami, tak niezdrowe odżywianie nie skazuje od razu na raka czy zawał. Bliski mi człowiek całe życie odżywiał się zdrowo. Dbał o to, co jadł. Ogólnie dbał o siebie, uprawiał sport, żył aktywnie. Przez 30 lat nie widziałam go chorego, przeziębionego, z gorączką, katarem czy jakąkolwiek inną niedyspozycją organizmu. W zeszłym roku zmarł na raka. 

Nie wierz ślepo we wszystko, co przeczytasz. Nie traktuj oczywistości jako mega odkrycie. Przykro mi to stwierdzić, ale właśnie na takich jak Ty autorzy tych rewelacji zarabiają grubą kasę... Napiszą jakąś książkę, w której niby to opracują jakieś super zasady gwarantujące zdrowie, szczęście i mnóstwo kasy, a zawsze znajdą się ludzie, którzy to kupią.

I proszę nie obrażaj się, w moim wpisie nie ma nic, czym chciałabym Cię obrazić - po prostu przemyśl to i otwórz oczy, tylko to chciałam Ci uświadomić :) A zdrowe odżywianie to zawsze dobry pomysł :)

No ja tak staram się odżywiać - unikam cukru, mięsa nie jem, mleka nie piję (tylko roślinne), ale nie jestem weganką, bo czasem jajka zjem + dużo warzyw i owoców i piję olej z czarnuszki egipskiej. Nie przeziębiam się, nie dokucza mi alergia (mam na kurz), a wcześniej miałam z tym spory problem. Trzeba pamiętać, że na stan naszego organizmu wpływa też stres - i wg mnie (przynajmniej w moim przypadku) łatwiej zdrowo się odżywiać niż unikać stresu. Przy czym każdy organizm jest inny, ale jeśli możemy w jakiś sposób polepszyć nasze zdrowie, dlaczego tego nie robić? 

pigla napisał(a):

No ja tak staram się odżywiać - unikam cukru, mięsa nie jem, mleka nie piję (tylko roślinne), ale nie jestem weganką, bo czasem jajka zjem + dużo warzyw i owoców i piję olej z czarnuszki egipskiej. Nie przeziębiam się, nie dokucza mi alergia (mam na kurz), a wcześniej miałam z tym spory problem. Trzeba pamiętać, że na stan naszego organizmu wpływa też stres - i wg mnie (przynajmniej w moim przypadku) łatwiej zdrowo się odżywiać niż unikać stresu. Przy czym każdy organizm jest inny, ale jeśli możemy w jakiś sposób polepszyć nasze zdrowie, dlaczego tego nie robić? 

Fajnie :) Ja tez zaczelam pic olej z czarnuszki :)

Payka napisał(a):

No tak... Chodzi mi o to, iż dowiedziałam się, że kuzyn koleżanki zmarł nagle na raka w wieku 28 lat, a był ze wsi i jadl wyłącznie jaja, mleko, mięso to, co wychodowal... A że niestety lub stety daleko mi do wiary w to, że rak to przypadek i łapie ludzi losowo, zaczęłam czytać więcej... I okazuje się, że zbyt dużo jedzenia odzwierzecego (czyli tradycyjna dieta niskoodzywcza) powoduje choroby krążenia, raka odbytnicy i inne nowotwory, bo organizm jest słaby...Czyli że nie tylko jakość, eko żywność się liczy, ale też odpowiedni stosunek tych zdrowych warzyw do mniej zdrowych mięsnych i mlecznych (nawet eko) produktow.

A jak to się ma do diety na przykład Inuitów, którzy jedzą praktycznie same produkty odzwierzęce, a sa bardzo zdrową nacją? Według twojej teorii, powinni wymrzeć, bo umieraliby na raka przed osiagnięciem pełnoletniości.

Nawet z prawdziwych przesłanek można wyciągać mylne wnioski. A ludzie mają tendencję do dopasowywania faktów do swoich przekonań, a nie odwrotnie!

Pasek wagi

tiennka napisał(a):

Payka napisał(a):

No tak... Chodzi mi o to, iż dowiedziałam się, że kuzyn koleżanki zmarł nagle na raka w wieku 28 lat, a był ze wsi i jadl wyłącznie jaja, mleko, mięso to, co wychodowal... A że niestety lub stety daleko mi do wiary w to, że rak to przypadek i łapie ludzi losowo, zaczęłam czytać więcej... I okazuje się, że zbyt dużo jedzenia odzwierzecego (czyli tradycyjna dieta niskoodzywcza) powoduje choroby krążenia, raka odbytnicy i inne nowotwory, bo organizm jest słaby...Czyli że nie tylko jakość, eko żywność się liczy, ale też odpowiedni stosunek tych zdrowych warzyw do mniej zdrowych mięsnych i mlecznych (nawet eko) produktow.
A jak to się ma do diety na przykład Inuitów, którzy jedzą praktycznie same produkty odzwierzęce, a sa bardzo zdrową nacją? Według twojej teorii, powinni wymrzeć, bo umieraliby na raka przed osiagnięciem pełnoletniości.Nawet z prawdziwych przesłanek można wyciągać mylne wnioski. A ludzie mają tendencję do dopasowywania faktów do swoich przekonań, a nie odwrotnie!

Chodzi Ci o typowych eskimosow, ktorzy jedza same ryby? :P No wlasnie ryby sa uwazane za zdrowe. Maja tluszcze, ktorymi zywia sie nasze mozgi i pelno witamin. Niezdrowe (malo odzywcze) sa wszelkie inne zwierzaki. Mieso czerwone i biale. W zdrowiu nie chodzi o typ jedzenia (od groma bialka z miesa ryby, a moze lepsze sa weglowodany z warzyw), tylko o ilosc witamin, mineralow, fitozwiazkow, zdrowego oleju w pozywieniu... I na tych mocno odzywczych produktach opiera sie ten caly nutritarianizm, dlatego wlasnie on mnie przekonuje...

A czy sa na swiecie jakies nacje, ktore zywia sie wylacznie mlekiem i jego przetworami, miesem swin i kur i kompletnie oczyszczonym az do bialosci ziarnem zboza, a przy tym sa zdrowe i dlugowieczne?

Payka napisał(a):

Czesc,wczoraj przeczytalam ten atrykul: http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-oszczedzac-na... je zgodnie z filozofia nutritarianizmu i nie choruje ani jednego dnia w roku... Jestem sklonna rowniez przejsc na te diete. Ale ciekawi mnie, czy juz ktoras z Was na niej nie jest i jak ocenia swoje zdrowie i samopoczucie? :)

Jestem! Odżywiam się w podobnym stylu i jest to REWELACJA. Kiedyś miałam wiecznie anginy, zapalenia krtani itp – teraz od kilku lat ZERO. Do tego bardzo poprawiła mi się cera, przestała boleć głowa, jest mnóstwo energii i radości życia. Ach, no i oczywiście schudłam!

Strona Marleny jest bardzo fajna: dużo tam mądrych tekstów i ciekawych dyskusji. Dobrze trafiłaś.
Warto też na początek przeczytać którąś książkę dr Fuhrmana, np. "Jeść by żyć".

Natomiast rzeczywiście zbliżonych modeli jest dużo, a sama koncepcja całości pokarmowych i odżywiania roślinami w jak najprostszej postaci ma wielu ojców :) Pewnie dlatego, że widać, że DZIAŁA – kiedy na przełomie 19. i 20. wieku powstawało pierwsze (chyba) sanatorium leczące w ten sposób, a jego założyciel, dr Bircher-Benner, opowiedział o swojej metodzie na posiedzeniu naukowym Towarzystwa Lekarskiego w Zurychu, przewodniczący spotkania oświadczył, że opuścił tym samym granice nauki i udał się w świat fantazji... Taki jest los pionierów – nie znano wtedy witamin ani enzymów a pomysł, że świeże rośliny mają większą moc niż rozgotowane mięso wydawał się niedorzeczny :)

___________

PS. Nie wiem tylko czemu nie udaje mi się Ciebie ładnie zacytować
PS2. I dlaczego pod moim postem są trzy panie w bikini

Poza tym jest OK :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.