Temat: dieta 1000 kalorii

Kto był i jakie efekty. Tylko nie piszcie, że szkodliwa, bo te argumenty już znam...Nie piszcie też o zdrowej diecie i ruchu, bo to tez już wiem...

Pasek wagi

Byłam na tej diecie , schudłam chyba 7 kg. Skutków ubocznych nie zauważyłam. jednak nie polecam tej diety, bo naparwde będziesz na niej głodna i będziesz myśleć ciągle o jedzeniu.

kenna.joanna napisał(a):

A z czego Ty chcesz chudnąć? Schudłabyś na tej diecie z mięśni, gdybyś je miała. Z tłuszczu taką dietą nie schudniesz, tłuszcz będzie oszczędzany na jeszcze gorsze czasy (już 1300 jest dla Ciebie dietą głodową i oszczędzającą tłuszcz, dlatego nie chudniesz). Nie schudniesz na diecie 1000 kcal, tak jak nie chudniesz na 1300 kcal. Na żadnej diecie nie schudniesz, ale za to potem utyjesz, bo organizm zrobi wszystko, żeby narobić zapasów na kolejną głodówkę. W ten sposób dorobiłaś się obecnej wagi. 

Amen(puchar)

ja byłam nawet na diecie DO TYSIĄCA ;-) zazwyczaj drżałam, jak miało być 800 - 900 kcal i tak przez kilka miesięcy. wysuszona, wygłodzona...   jeszcze na początku diety (może pierwsze 2 - 3 miesiące) ćwiczyłam, truchtałam w miejscu 2 h jak mama nie widziała, lollllllll. schudłam, ważyłam 43 kg przy 158 cm ale byłam szkieletem z galaretowatym ciałem. ufffff jak dobrze, że nie miałam wtedy chłopa, bo wstyd takiemu cycki pokazać - obwisłe i w rozmiarze A, dupa też flak ;-) 
Teraz ważę 56 kg więc widzisz, więcej, ale chudnę sobie powoli, ćwiczę, jem smacznie i dużo. no i jestem piękna i wolę wyglądać na 2 kg więcej, niż na 10 za mało. 
tzn i tak nie będziesz wyglądać na 10 kg za mało, ale chodzi o to, że po tym swoim dietkowaniu powinnaś zmądrzeć jak np ja, czy inne dziewczyny, które straciły na tym zdrowie, jędrne ciało...
....ale ty, kobieto, jesteś bezrefleksyjna :D może faktycznie 1000 jest dla ciebie - siedzisz na kanapie, nie ruszasz się, nie myślisz, hihihi
pozdro 

byłam na niej jakieś 5-6 lat temu, schudłam z 90 do 70kg w 4 miesiące, waga utrzymała się 3lata później powoli zaczęłam przybierać 

A ja się zastanawiam - zupełnie bez złośliwości, po prostu jestem ciekawa - po co chcesz chudnąć? Po co z uporem maniaka kombinujesz z kolejnymi "super" dietami, skoro ewidentnie (czytam Twój pamiętnik) nie chcesz nic a nic zmieniać w swoim życiu, nie chcesz jeść inaczej, nie chcesz zrezygnować z określonych produktów, nie chcesz się ruszyć nawet na krótki spacer? Dieta to proces, którego nie da się przeprowadzić bez modyfikacji dotychczasowych nawyków. Tak, tak, nasze zachowania wobec jedzenia, ruchu itd. to nic innego jak zbiór nawyków. Które można zmienić - a jeśli się ich nie zmieni, to żadna - nomen omen - zmiana nie nastąpi. Poza tym zauważyłam, że stawiasz na rozwój bardziej duchowy niż fizyczny, że aspekt fizyczności nie jest dla Ciebie ważny - nie dbasz szczególnie o wygląd, fryzurę itp. Zakładam więc, że motywacją do odchudzania nie jest "lepszy wygląd". Zakładam też, że nie jest nią chęć podobania się mężowi (bo on Cię akceptuję taką, jaką jesteś) ani chęć uzyskania większej sprawności, pozbycia się bólu pleców itd. - bo i tak poruszasz się w minimalnym zakresie, i to nie ze względu na ograniczenia fizyczne, lecz ze względu na to, ze tak wolisz, taki styl życia preferujesz. I ok - nie potępiam tego, bo uważam, że każdy ma prawo żyć jak mu się podoba, o ile nie krzywdzi tym innych. Powraca jednak pytanie - po co się odchudzasz? Dlaczego tak zależy Ci na "zobaczeniu 8 z przodu" i jesteś w stanie do tego dążyć każdym sposobem, nie bacząc na koszta? 

Poza tym wprowadzenie każdej, nawet najmniejszej, zmiany w życiu wymaga wyjścia ze swojej strefy komfortu. Nie da się nic zmienić prowadząc taki tryb życia, jak dotychczas. Niestety, brutalna prawda. Jeżeli za nic nie chcesz opuścić swojej strefy komfortu, może lepiej po prostu odpuścić i pogodzić się z tym, że zawsze będziesz otyła. A być może paradoksalnie, jak zaczniesz jeść normalnie, bez ograniczeń 1000 kalorii, 1300 kalorii, dukanów, ketoz i innych takich, to najpierw przytyjesz (nie ma innej opcji), a potem zaczniesz chudnąć, bo Twój organizm zrozumie, że przestałaś go głodzić i przestanie magazynować wszystko, co jesz? Tak jak napisała kenna.joanna - nie chudniesz na tak niskokalorycznych dietach, bo organizm magazynuje to, co mu dostarczasz, jako tłuszcz, a palić nie ma czego, bo po prostu nie masz mięśni. 

Moje pierwsze w życiu odchudzanie to była dieta 1000kcal. Byłem dorosłym facetem o zapotrzebowaniu lekko 3x większym. Nie wiedziałem co to Vitalia, nie miałem pojęcia o zdrowym odżywianiu, dostęp do wiedzy w sieci nie był tak bajecznie prosty jak teraz. Schudłem 40kg w 4 miesiące i skończyło się to dla mnie łamiącymi się paznokciami, wypadnięciem połowy włosów, zawrotami głowy a w efekcie jojem wielkości 70 (to nie literówka!) kilogramów. Generalnie bardzo serdecznie polecam, jak widać na moim przykładzie będzie jak znalazł :) 

queenola napisał(a):

ale ty, kobieto, jesteś bezrefleksyjna  może faktycznie 1000 jest dla ciebie - siedzisz na kanapie, nie ruszasz się, nie myślisz, hihihipozdro 

Cóż za delikatność. Ja już po prostu nie mogę czytać tego pieprzenia.
Czasem zastanawiam się czy nie jesteś po prostu trollem któremu płacą za ruch na portalu, bo wierzyć mi sie nie chce, że ktoś może być tak ograniczony.

super, głoduj i bądź grubą kaleką do końca życia, świetny plan, no fantastyczny

Polecam ale nie na długo, byłam na takiej diecie. Chciałam schudnąć 5 kg i przez 3 tygodnie jadłam 1000 kcal i liczyłam tylko kalorie a jadłam co chciałam. Schudłam fajnie i nie mam jojo

OddamPareKilo napisał(a):

queenola napisał(a):

ale ty, kobieto, jesteś bezrefleksyjna  może faktycznie 1000 jest dla ciebie - siedzisz na kanapie, nie ruszasz się, nie myślisz, hihihipozdro 
Cóż za delikatność. Ja już po prostu nie mogę czytać tego pieprzenia. Czasem zastanawiam się czy nie jesteś po prostu trollem któremu płacą za ruch na portalu, bo wierzyć mi sie nie chce, że ktoś może być tak ograniczony.

Jak coś przekracza Twoją wyobraźnią i nie ogarniasz, że może zaistnieć w rzeczywistości to zawsze w internecie znajdziesz kogoś kto wyprowadzi Cię z błędu :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.