- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 stycznia 2016, 12:06
Kto był i jakie efekty. Tylko nie piszcie, że szkodliwa, bo te argumenty już znam...Nie piszcie też o zdrowej diecie i ruchu, bo to tez już wiem...
14 stycznia 2016, 22:23
Przeczytałam cały wątek, wciągnęło mnie. a żeby nie było, że 16 stron klepania na marne, to mam pytanie odnośnie tego przelicznika na herk.pl, który tu ktoś polecał.Współczynnik BMR wyszedł mi jakieś 1700. Żeby utrzymac wagę- 2000kcal. Żeby schudnąć 1kg/tydz- 900kcal. WTF? Czytałam, i tego sie jak na razie trzymam, że nie można jeść mniej niż BMR, bo to zabija metabolizm. To co? to znaczy, że nie mam szans schudnąć 1kg/tydz? 900kcal jest dla mnie nie do przyjęcia. Odchudzalam się kiedyś 1000 i mniej, a potem tyłam od byle czego... :/
Zobacz ten. Ten z herk to jakiś bubel. Chociaż ja osobiście wolę korzystać ze wzoru - to już wyższa szkoła jazdy bo trzeba mniej więcej wiedzieć jak organizm się zachowuje.
14 stycznia 2016, 22:26
No ale co was dziwi, taki cel wpisujesz, takie dane otrzymujesz. Ten kilogram miesięcznie, to od kiedy funkcjonuje? Od dawien dawna. To się umownie mówiło o takim tempie w programie kwadransowe grubasy. A jaką dietę promowały kwadransowe grubasy? 1000 kcal.
Czyli tak - tak właśnie wychodzi patrząc samą matmą. Kilo tygodniowo to 1000 kcal deficytu dziennie.
14 stycznia 2016, 22:31
Mnie w ogóle ten 1kg/tydz nie interesuje. W zasadzie w tym kalkulatorze nie wychodziły mi żadne wyniki, kiedy wpisywałam mniej niż okrągłe 1. Stąd moje zaciekawienie samym wynikiem. Bo faktycznie- jem 1700-1800, schodzi bardzo powoli, a nagle moja koleżanka przy podobnej wadze miała -5kg w tydzien. To ona w ogóle coś zjadła?
14 stycznia 2016, 23:03
ograniczanie kcal nic nie daje trzeba patrzyć na to co się je jak się nabierze komórek tłuszczowych i chce schudnąć- boczek, rogaliki z dżemem, tosty, gorące kubki makaron itp. takie ma pani menu... (z pamięci rzucam, bo nie chciało mi się wertować wszystkich wpisów w pamiętniku )... więcej surowej żywności by się przydało...
no i jeśli chodzi o ruch to co ma za znaczenie, że ma się tzw. "siedzące pasje "?, czy jest takim problemem by zakupić np. kijki do nordic walking, albo lepiej -psa (:)) i raz dziennie wyjść na godzinę? jakie ma znaczenie, że szczupli chorują? każdy jest osobnym bytem, i pani jest zupełnie inną osobą, ruch bardziej zdrowemu nigdy nie zaszkodzi, a nawet pomoże. można się zmienić zawsze i polubić aktywność fizyczną, nie jako zastępstwo czegoś tylko jako dodatek do innych zainteresowań.
nie warto jeszcze zmniejszać kcal, ale całe menu, incydenty w nim mogą co najwyżej występować raz na miesiąc
poza tym pisanie o tym, że zwiększczone kcal to nowomoda - czytniki e-booków, internet, czy gry pc to też nowomoda, a jakoś nie lęka się pani tego używać. kcal kcalom nigdy nie będzie równe, o nie chodzi o ogólnik żeby wciskać tam co się tylko wziąć się za stricte zdrową dietę.
15 stycznia 2016, 04:01
Jezus Maria xd.
A tak po drugie - tarczyca zapewne w ruinie przez wieczna glodowke.
Dziekuje, dobranoc
15 stycznia 2016, 09:45
To ja też się wypowiem w tym gorącym temacie :) uważam ze nie powinniśmy oceniać czy tryb życia Araksol to wegetacja czy nie, bo kim my jesteśmy? Niech żyje tak jak chce żyć. Ale droga Autorko, skoro szukasz rozpaczliwie czegoś, w tym przypadku diety, to znaczy, że jednak coś zgrzyta i tak całkiem szczęśliwa nie jesteś. Moim zdaniem trzeba sięgnąć głębiej i zobaczyć czego Ci naprawdę brakuje i zacząć pracę od podstaw, żeby przebudować pewne fundamenty swojego życia, bo zdrowa dieta to tylko dodatek, niemniej bardzo ważny. 1000 kcal to żadne rozwiązanie.
15 stycznia 2016, 09:50
Ja tez jakims cudem przeczytalam caly watek. Ja sie kiedys odchudzalam na diecie 1000kcal i kopenhaskiej mimo ze mialam niewiele do zrzucenia (powiedzmy okolo 5 kg).Zaczynalam jak mialam okolo 19 lat, do wieku okolo 24 - 25 lat wygladalam OK a pozniej sie zaczely problemy z tarczyca, PCOS i teraz mam 20-25 kg do zrzucenia...Problem polega na tym, zeby z wlasnej glupoty wyciagnac wnioski. Ja tez jestem domatorka (nie znaczy to, ze unikam ludzi), nie przepadam za cwiczeniami, mam siedzaca prace ale ruszam sie codziennie od 1 do 1,5 godziny z psem na spacerze, czasem rower stacjonarny, pilates - gdyby nie to juz dawno dobilabym do setki! A co do diety stawiam na nieprzetworzone produkty, max. ograniczenie cukru i niski indeks glikemiczny. Jak na razie powoli, ale gubie kilogramy. No i na koniec powtorze to, co autorka watku slyszala juz pewnie milion razy - nie "dieta" a zmiana nawykow zywieniowych + ruch skutkuje!!!!!!
PS. Czesto podczytuje Araksol i nadziwic sie nie moge jak osoba tak uduchowiona moze tak katowac swoje cialo... i ducha :(
15 stycznia 2016, 11:03
Nie chcę Cię jechać jak inni, chociaż z jednej strony mają rację, bo już tyle czasu minęło odkąd rozpoczęłaś pisać pamiętnik i cały czas się odchudzasz z marnym skutkiem. Mam wrażenie, że sama się oszukujesz piszesz, że diety bardziej kaloryczne na Ciebie nie działają, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy co sprawia, że nie możesz schudnąć, dlatego, kolejne Twoje pytanie o dietę 1000 kcal, doprowadza to takiej żywej dyskusji jak tutaj. Pozwoliłam sobie przejrzeć Twój pamiętnik i powiem Ci, że lubię czytać Twoje wpisy, ponieważ, jest w nich taki "spokój". Nie potrafię tego do końca wyjaśnić... :)
Przechodząc do diety, jak wspomniałam, mam wrażenie, że się oszukujesz, myślisz, że jesteś na diecie, więc powinnaś chudnąć. Tylko pytanie jaka jest ta dieta? Może powinnaś się z myślenia jestem na diecie, na myślenie odżywiam się zdrowo. 2 dni jesz bardzo mało, a kolejnego dnia wcinasz rybę w panierce, kluski, frytki z majonezem itp. Niestety, ale jeśli dostarczysz organizmowi jednego dnia bardzo mało kalorii, a drugiego - dużo niezdrowych węglowodanów, to on na wypadek kolejnego bardzo dużego deficytu kalorycznego zgromadzi on węglowodany i odłoży C się to w tkance tłuszczowej i tak w kółko. O diecie nie możesz myśleć jak o restrykcyjnej diecie ( 1000 kcal), ale jak o zdrowym odżywianiu! Więc pisząc "zaczynam mysleć o diecie" - to ja się pytam co jadłaś do tej pory?? Niestety, ale prawda jest taka, że jeśli chcesz być szczuplejsza, musisz się zdrowo odżywiać cały czas! Ale nie tak, że 3 dni się odchudzasz, to 4 w nagrodę zjem kluski. To tak nie działa. Jeśli chcesz schudnąć musisz najpierw poukładać sobie w głowie. Wymaga to wyrzeczeń, ale z czasem staje się łatwiejsze, u mnie czekolada może już swobodnie, leżeć w szafce, nie sięgnę po nią, bo to chwila przyjemności, a później mam wyrzuty sumienia.
Przede wszystkim powinnaś jeść więcej warzyw, jak jesz kanapki to do nich dołóż sobie duużo warzyw, nakładasz obiad - weź mniejszy talerz i połowę wypełnij warzywami, a 1/4 - rybą, mięsem, i 1/4 - ryżem, kaszą, ew. ziemniakami (bez tłuszczu!) Nie jedz zbyt dużo owoców (ok. 200 g). Ale przede wszystkim jeśli zamierzasz liczyć kalorie, jeśli już zamierzasz być na deficycie kalorycznym, to sprawdzaj ile białka / węglowodanów / tłuszczy dostarczasz organizmowi. Bo kaloria kalorii nierówna. Możesz zjeść małą porcję ryby w panierce z frytkami, bułkę z dżemem i smakowy jogurt i będziesz mieć 1000 kcal. A możesz zjeść jogurt naturalny z owocem, sałatkę z warzyw, ryż, rybę pieczoną w folii, ciemne pieczywo z pastą jajeczną i warzywami i też 1000 kcal, tylko czy widzisz różnicę w jakości jedzenia?
Życzę Ci wytrwałości w dążeniu do celu, może na zakupionego czytnika e-booków ściągnij sobie książki o zdrowym odżywianiu, ponieważ z takim podejściem, jaki prezentujesz w tej chwili, będziesz do końca życia borykać się z problemem wagi. Powodzenia ;)
15 stycznia 2016, 12:07
Spokojnie... U Agaty żadna dieta nie trwała dłużej niż tydzień, więc to i tak niewiele zmieni. Ale smutne, że mogąc coś zrobić, Araksol nie robi nic.