- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 października 2014, 20:43
Witajcie, myślicie, że będąc na diecie wegańskiej mam możliwość schudnięcia? Chodzi mi o jedzenie w normalnych ilościach tyle że bez mięsa i produktów zwierzęcych. Oczywiście do tego ruch, dużo wody, zero słodyczy itp.
30 października 2014, 14:54
Białko? Tłuszcz? Nie, nie potrzebujemy?Zbilansowana dieta wege, to duuuże ilości strączków, szczególnie soji. I to na tyle duże, aby zbalansować brak jaj, mięsa i nabiału.
Ale niekoniecznie trzeba soję. Dla ustalenia uwagi, strączków jest dużo, np soczewica, pińcet rodzajów fasoli, cieciorka.
Ale białko dostarczają także brokuły, sezam np, jaglanka, czy choćby sałata, czy komosa ryżowa
Do autorki- jeśli nie umiesz zdrowo jeść odżywiając się z mięsem i nabiałem, to będzie Ci bardzo trudno zdrowo i jeszcze redukcyjnie odżywiać się na diecie wegańskiej.
Jeśli poprostu wyrzucisz nabiał i męso, to na talerzu niewiele Ci zostanie, jeśli nie umiesz tego, co jesz, jeść mądrze.
30 października 2014, 14:58
jak twoja wege dieta bedzie oparta na slodkich buleczkach z dzemem lub z produktami z wysokim ig to nie ma szans
słodkie bułeczki nie są wege,to znaczy nie są wegańskie, są wegetariańskie co najwyżej.
Bo zawierają: jajka, czy proszek jajeczny, mleko lub laktozę i okolice oraz cukier. A biały cukier nie jest wegański, bo do rafinowania używa się mączki z kości zwierzęcej, czy innego produktu odzwierzęcego. Wegańskie bułeczki będą bezjajeczne, na pełnej mące i mleku roślinnym, słodzone np stewią.
30 października 2014, 16:56
czasem mnie autentycznie fascynuje, jak wy funkcjonujecie na tym wege. 100g białka, czyli takie minimum dla kogoś ćwiczącego, to 1.6 KG obrobionej termicznie cieciorki. Ktoś faktycznie je takie kosmiczne ilości jedzenia? ja mam na prawdę spory problem z dobiciem do limitów białek jedząc mięso i szprycując się WHEY, a tutaj nikt nie widzi problemu we wbiciu w siebie kilograma strąków, tymbardziej, że samo to 1.6 kg cieciorki dostarcza ponad 2000 kcal. Serio - jedno widziałam zbilansowane menu wege na vitalii, u little white, i niestety ono i tak bazowało na wyrobach sojowych udających nabiał (sojowe sery, sojowe mleko, sojowa odżywka). Żadne inne strączki zawartością białka do soji się nawet nie umywają, a i tak to samo 100g białka z soji wymaga zjedzenia 700g ugotowanej soji (1000 kcal).
Więc jaka jest magiczna metoda na dostarczenie białka nie futrując się takimi ilościami żarcia? chętnie się dowiem, może urozmaici mi się trochę dieta.
ja mam wrażenie, że po prostu nikt tego nie liczy i zakłada, że jak dowali coś z białkiem to każdego posiłku, to będzie pi razy oko ok :S A potem wychodzi pół dziennego minimum.
EDIT - tzn, bez czepiania się, bo nie o to chodzi. Po prostu ciekwi mnie co weganie z tym problemem robią? Są świadomi i jedzą mniej białka, bo uważają, że to zdrowsze, kompletnie to olewają? Wydaje im się, że to co jedzą jest ok (a nie jest) czy też faktycznie liczą i starają się dobijać do norm dostosowanych dla mięsożerców?
Edytowany przez 30 października 2014, 19:12
30 października 2014, 20:37
czasem mnie autentycznie fascynuje, jak wy funkcjonujecie na tym wege. 100g białka, czyli takie minimum dla kogoś ćwiczącego, to 1.6 KG obrobionej termicznie cieciorki. Ktoś faktycznie je takie kosmiczne ilości jedzenia? ja mam na prawdę spory problem z dobiciem do limitów białek jedząc mięso i szprycując się WHEY, a tutaj nikt nie widzi problemu we wbiciu w siebie kilograma strąków, tymbardziej, że samo to 1.6 kg cieciorki dostarcza ponad 2000 kcal. Serio - jedno widziałam zbilansowane menu wege na vitalii, u little white, i niestety ono i tak bazowało na wyrobach sojowych udających nabiał (sojowe sery, sojowe mleko, sojowa odżywka). Żadne inne strączki zawartością białka do soji się nawet nie umywają, a i tak to samo 100g białka z soji wymaga zjedzenia 700g ugotowanej soji (1000 kcal). Więc jaka jest magiczna metoda na dostarczenie białka nie futrując się takimi ilościami żarcia? chętnie się dowiem, może urozmaici mi się trochę dieta.ja mam wrażenie, że po prostu nikt tego nie liczy i zakłada, że jak dowali coś z białkiem to każdego posiłku, to będzie pi razy oko ok :S A potem wychodzi pół dziennego minimum.EDIT - tzn, bez czepiania się, bo nie o to chodzi. Po prostu ciekwi mnie co weganie z tym problemem robią? Są świadomi i jedzą mniej białka, bo uważają, że to zdrowsze, kompletnie to olewają? Wydaje im się, że to co jedzą jest ok (a nie jest) czy też faktycznie liczą i starają się dobijać do norm dostosowanych dla mięsożerców?
Ja jem 120 g białka, wliczając drób, ryby i nabiał - w takim układzie nie mam problemu z wyrobieniem tych 120. Nawet się łapię na tym, że tak przywykłam do jedzenia białka już, że muszę pilnować żeby nie przesadzać i nie jeść więcej (właściwie to do dzisiaj nie odpowiedziałam sobie po co ja tego w siebie tyle pcham, no ale cóż ;) Ułożyłam dla przykładu jadłospis wegański na jeden dzień, bo byłam ciekawa, wyszło mi tak: 2100 kalorii, B 100, W 255, T 63. W granicach 2000-2200 myślę, że by się dało ułożyć sobie jadłospis tak żeby nie zejść poniżej 100 g białka i 60 g tłuszczu (schody się zaczną jak ktoś potrzebuje więcej tłuszczu, na koszt węgli). Plus gdybym mogła używać w tym menu soi by było mi łatwiej + dużo więcej potraw się da zrobić. Wnioski, dałoby się, przy super zorganizowaniu i liczeniu tego. Co do źródeł białka, są rzeczy które nie mają go jakoś super dużo, ale w skali dnia coś tam do tych strączków się sumuje - orkisz ma zaskakująco dużo (makaron razowy orkiszowy, chleb orkiszowy z ciecierzycą), kasza jaglana (wiadomo, kasza jako kasza, pudding - kasza + mleko migdałowe + mus z owoców + agar, "jogurt" jak niżej", nasiona chia (do chleba, chia pudding, do zupy po prostu łyżka), z kalafiora, brokuła i szpinaku można też coś uciułać, kiełki, ciecierzyca (socca, farinata, hummus, zupa krem, kotleciki, farsz do pierogów, farsz do naleśników), mąka z pestek dyni (robiłam naleśniki, ta mąka + mus z banana + zmielone płatki owsiane + mleko migdałowe + olej kokosowy, wyszły o dziwo - znaczy rwały się przy odwracaniu to robiłam na takiej małej patelni później), soczewica/fasola/groch to wiadomo na zupy krem, tak do ryżu/makaronu/komosy, jakieś kotleciki (jak nie skleja to chia). Da się zrobić coś a'la "śmietanę/jogurt" z ryżu, albo płatków owsianych. Ciasto się da zrobić z fasoli poza tym, albo jakieś babeczki. No na upartego bym ogarnęła, jakby jeść soję to by było dużo łatwiej - w sumie ostatnio znowu mi jej brakuje :P Może jakby znaleźć taką ze sprawdzonego źródła to by nie była aż taka zła?
Śniadanie: jogurt z otrębami i migdałami (kasza jaglana 50 g, mleko kokosowe 50 ml - to z dodatkiem wrzątku i erytrolu/stewii trzeba by po ugotowaniu kaszy jeszcze raz zagotować, a potem zblendować, otręby 30 g, migdały 20 g)
II: zupa krem z czerwonej soczewicy (80 g ciecierzyca, włoszczyzna 200 g, jakaś kostka bio roślinna, nasiona chia 20 g)
Obiad: makaron orkiszowy 50 g, brokuły 250 g, soczewica 80 g, oliwa z oliwek 10 ml
Kolacja: chleb orkiszowo-ciecierzycowy 70 g (mnie to wychodzą dwie kromki, krąży przepis po internecie na ten chleb jakby coś) z hummusem (ciecierzyca 50 g, sezam 10 g, oliwa 10 ml)
A odpowiadając co weganie robią: byłam weganką rok, po prostu totalnie mnie odrzuciło od odzwierzęcych rzeczy - jadłam tony chleba z dżemem, naleśniki, pierogi, racuchy codziennie w sumie i tak to wyglądało. No ale miałam 15 lat, więc debil większy niż teraz ;) Jakbym się dzisiaj zdecydowała to chyba bym najpierw przeczytała cały internet w poszukiwaniu przepisów i jadła chociaż te 70-100 g białka.
Edytowany przez Wilena 30 października 2014, 20:40
30 października 2014, 21:12
właśnie o to mi mniej więcej chodziło, że da się, ale to wymaga sporo glowienia się i jest trudne na diecie redukcyjnej. Tyle, że chyba mało osób w ogóle o tym myśli.
30 października 2014, 21:29
właśnie o to mi mniej więcej chodziło, że da się, ale to wymaga sporo glowienia się i jest trudne na diecie redukcyjnej. Tyle, że chyba mało osób w ogóle o tym myśli.
Znaczy myślę, że dałoby się przyzwyczaić i nie umrzeć z nudów jedząc w kółko to samo, ale to na prawdę by wymagało super przemyślanych wcześniej jadłospisów + na redukcji jeszcze trudniej. Jakby mieć tę soję i nabiał sojowy to jeszcze, bez tego faktycznie wyższy poziom kombinacji. Znam w sumie paru wegan, dwie dziewczyny jedzą super i na prawdę mają zbilansowane diety, no ale nie jedzą praktycznie nic czego sobie same nie zrobią i nie kupują na mieście nic (no a jak jedzą to potem mają problemy z nadrobieniem białka w pozostałych posiłkach), a tak to chyba pozostali jedzą syf na okrągło i w sumie same węgle, jeszcze jedną znam na 80/10/10 i to jest dopiero cyrk. Myślę, że jak ktoś to robi ze światopoglądowych powodów (tak całościowo światopoglądowych) i jest "eko" (chociaż nie lubię bardzo tego słowa, ale wiadomo o co chodzi) to będzie pilnował menu, ale większość pewnie po prostu wywali wszystko odzwierzęce z diety i wprowadzi minimalne ilości soi.
30 października 2014, 22:01
Jakoś tak mam, że na mieście się nie stołuje. Raz na miesiąc wpadam do green waya. Tak jakoś wyszło, że odkąd wyjechałam na studia prawie wgl nie jem mięsa. Nie było to jakieś zamierzone działanie. Ogółem odchudzam się od około 24 dni. Dlatego też między innymi idę w następny weekend na badania, by sprawdzić, czy wszystko gra. Lubię zjeść zdrowo i dobrze. Wiem, że weganie muszą przykładać dużą wagę do tego co jedzą. Zastanawiałam się po prostu, czy jeżeli przejdę na ten sposób odżywiania, będę mogła też schudnąć. Chcę zobaczyć jak to jest, czy dałabym radę. Co do przepisów, to już mam kilka blogów z wegańskimi przepisami. Można z góry zaplanować sobie jadłospis na cały tydzień. Jeżeli ktoś podchodzi do tego z głową, to nie powinno być jakiś problemów zdrowotnych.
Moje pytanie było napisane na szybko i bez szczegółów. Tak po prostu rzuciłam hasło. Pewnie dlatego było takie małe zamieszanie.
Edytowany przez Hunted 30 października 2014, 22:09