Temat: Weganizm.

Ponad 1,5roku jestem wegetarianką. Mimo to przyznam, że niestety nie odżywiam się zdrowo. Myślę, że nadszedł już czas na kolejny krok. I tu moje pytanie: weganizm powinien być wprowadzany stopniowo? Mięso wyrzuciłam z diety z dnia na dzień, ale to, wydaje mi się jest poważniejszy krok. O czym powinnam wiedzieć? Jak konkretnie powinnam się odżywiać? Może ktoś mógłby mi ułożyć chociaż na jeden dzień zbilansowany jadłospis?
 Jestem wegetarianka od jakis 17-18lat, w 2011 stalam sie weganka za sprawa ksiazki 'Eating animals'. Nie przechodzilam na to stopniowo, ale np. od wielu lat nie pilam krowiego mleka (bo go nie lubie) i nie jadlam jajek (ale jadlam produkty zawierajace jajka). Ja nigdy nie lubilam spedzac zbyt duzo czasu na gotowaniu i nie zawsze jadlam super zdrowo pilnujac dostarczania wszystkich skladnikow (choc dieta sama w sobie jest zdrowa i ciezko jest byc na niej niezdrowym lub otylym) - po 2 latach zbadalam krew i wyniki byly idealne. Tak wiec oczywiscie trzeba poczytac (puszka i wiele innych portali daja odpowiedz na wiekszosc pytan), ale nie trzeba panikowac i spedzac nad tym cale wieki. Statycznie raczej osoby jedzace miesa cierpia na wiele niedoborow, bo wiadomo najwiecej pozytywnych skladnikow jest w warzywach, a czesto u miesozercow pojawia sie mniej warzyw w diecie. Natomiast dzisiejsze mieso to wiecej chemii niz korzysci. Kotlety sojowe czy fasolowe maja na pewno wiecej zdrowszych skladnikow. Dodam, ze w ciazy zostalam wegetarianka bez zadnych watpliwosci i wyniki cala ciaze mialam swietne. Moj synek nie je miesa (ma 14 miesiecy) i dotychczas dwa razy sie przeziebil (katar i kaszel, zero goraczki). Ogolnie to nasza dwojka choruje tylko jak nas moj maz zarazi (a je mieso).
Ja osobiscie pizze robilam bez zadnego sera - po prostu na 'spodzie pizzowym' bylo bardzo duzo warzyw (grzyby, pomidory, kabaczek, papryki, przyprawy itp.) i smakowala super. Z serem i lodami bylo mi najtrudniej, zeby z nich zrezygnowac, ale po przeczytaniu tej ksiazki juz nie mialam oporow. Sa pyszne lody waniliowe (sojowe oczywiscie) szwedzkiej firmy, nie pamietam tylko nazwy. Natomiast od sera da sie odzwyczaic. Ma podobno skladnik, ktory powoduje w pewien sposob uzaleznienie. Zauwazylam, ze jak dluzej sera nie jadlam, to mnie w ogole do niego nie ciagnelo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.