Temat: Dieta Gacy

Witam, czy jest tu na forum kto się odchudza w centrum Gacy lub już jest po tej diecie??  interesują mnie wasze efekty, odczucia i jak wygląda wasze życie po diecie??
Pamiętam, no faktycznie ona zaliczyła kosmiczne jojo, i aż karykaturalnie to wyglądało
zastanawia mnie ta dieta choć faktycznie to jojo mnie przeraża, najgorsze jak człowiek chce już tu i teraz i wtedy szuka diet cud
Wiele się słyszało o tych karczkach na smalcu, czego ja sobie osobiście nie wyobrażam. Ale podobno po fali krytyki to się zmieniło. Na podstawie jego programu trochę byłam przerażona ilością jedzenia - obiad dla 200kg mężczyzny - 200g ryby i trochę warzyw, takim czymś to ja się nie najem. W takim wypadku nie dziwię się, że ludzie chudli. Znikome kalorie + intensywne ćwiczenia zawsze dadzą efekt, pytanie tylko na jak długo. Sama jestem ciekawa, jak będą za rok wyglądali ludzie z jego programu. Życzę wszystkim utrzymania wagi, ale pewnie trudno będzie jak znikną kamery, darmowa siłownia i wizyty kontrolne.

Wkleję tu mój komentarz -  z innego tematu, bo chyba na temat jest :).

Ja skończyłam już 12 tygodni na Diecie Gacy. Ma ona zapewne swoje wady i zalety, ale jest pewne - że działa. Łatwo niektórym powiedzieć - 'lepiej przejść na dietę MŻ' i więcej ćwiczyć, ale co jak to nie daje już rezultatów? Co jak przez lata przerobiło się kilkadziesiąt diet - z różnymi skutkami, ale po jakimś czasie (mimo utrzymania jej przez pół roku) waga zawsze wracała z nawiązką. Co wtedy gdy dieta 1000 kcal i 4x w tygodniu ćwiczenia z Chodakowską powodują tylko spalenie mięśni, a nie tkanki tłuszczowej? Co jak i przy 1000 kcal wydaje się, że nie można tego przejeść, bo w drodze do ukochanej figury je się nie na diecie mniej i zdrowo (nietłusto, słodycze od wielkiego dzwonu - np. na święta, mało węglowodanów itd), a mimo to nic to nie daje, bo metabolizm jest w opłakanym stanie?

Dlatego zdecydowałam się na dietę u Gacy - jako ostatniej szansy. I... chudnę :). Chudnę nie w jakimś zaskakującym tempie, bo schudłam 16 kg w 12 tygodni, więc uważam, że dość zdrowo (średnio 1kg i troszkę). Ruch 3x w tygodniu. Energia - zazwyczaj mnie rozpiera - tylko przy tych 5 dniach tłuszczówki trochę senniejsza jestem. Tłuszcz spada - rośnie tkanka mięśniowa.

A karczek - zdecydowałam się raz, ale wcale nie miałam go zaleconego na smalcu, ale był pieczony, a po upieczeniu trzeba było polać go łyżką oliwy. Zamiast karczku można wybrać sobie kurczaka, albo wersję z 2x dziennie łososiem, jajecznicą na śniadanie i twarogiem wieczorem. Po pierwszych 2 tygodniach mam dietę mieszaną (4 dni zbilansowana dieta, 5 dni tłuszczówki, i 5 dni znów zbilansowanej) - więc można przeżyć i nie być głodnym (chyba, ze ktoś się jakoś bardzo obżerał przed dietą). W diecie są jak ktoś napisał -  otręby, owoce świeże i owoce suszone, warzywa, oleje na zimni (lniany, rzepakowy, oliwa z oliwek), kasze, chude mięsko (oprócz tej nieszczęsnej karkówki :) ), ryby, mleko sojowe, kakao, orzechy itd.

Ćwiczeń jest sporo, ale wprowadzane są systematycznie i akurat raczej ten element jest dostosowywany do możliwości (jest nawet maszyna dla bardzo grubych osób, które nawet na rowerku nie mogą jeździć i tylko rękami kręcą, więc jak ktoś napisał w zaleceniach bieżnię - zawsze można stosować ją wymiennie z elipsą, a na bieżni to przy zalecanym tętnie to raczej spacer wchodzi w rachubę, a nie bieganie (przynajmniej przy początkowym okresie).

Co do konsultantów dietetycznych - są różni - ale jak się trafi na dobrego - to i spokojnie można poprosić o zmianę jakiegoś produktu na inny (oczywiście nie chodzi o to, żeby zamieniać większość). Na każdej konsultacji pierwszym pytaniem jest zawsze w ankiecie o samopoczucie przez te 2 tyg.

Trenerzy też, a jest ich sporo - chodzą i doradzają, poprawiają jak ktoś źle wykonuje ćwiczenia i motywują. Atmosfera jest przyjemna.

Co do suplementacji - jeżeli chodzi o tą podstawową - zalecany Witamin King (nie liczę tutaj tych Slimów i WaterOut) - to żadna dieta niskokaloryczna (typu 1000kcal - 1200kcal) nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na witaminy i mikroelementy i każdy dietetyk to powie. Nikt nie każe, ale faktycznie zaleca - więc jest wybór - można kupić, albo i nie. Podobnie z ćwiczeniami na vibro i vacu - zawsze dietetyk mi mówi, że w zależności od możliwości finansowych - fajnie byłoby je włączyć, ale nie jest to konieczne i rozpisuje treningi w zależności czy się an nie zdecyduję, czy nie.

I jeszcze jedno - praktycznie zniknął mi celulitis....niesamowite - chyba nigdy nie miałam tak gładkiej skóry :).

Co do mega efektu jojo, który ktoś opisywał po porzuceniu po 2, czy 4-rech tygodniach diety - to czemu tu się dziwić. Na diecie pierwszą zasadą jest pozbycie się zupełne soli z pożywienia, organizm więc się pozbywa najpierw jej - po wprowadzeniu soli automatycznie organizm naciągnie duża ilością wody - stąd na wadze nawet kilka kilogramów na + z dnia na dzień może się pojawić.

Na Gacy trzeba dodatkowo od upragnionej wagi schudnąć jeszcze 3-5kg, bo wiadomo, że wyrównanie płynów przy przyjmowaniu soli i lekki + na wadze zawsze po ścisłej diecie będzie.

Minusy systemu:
- faktycznie programy dla różnych ludzi są podobne (program = określona grupa menu do wyboru), ale w ramach ich można sobie dobierać odpowiednie zestawy i dobierane są odpowiednie gramatury
- coraz więcej ludzi w centrum (odchudzam się w W W-ie), więc jest tłoczno i przy treningu na maszynach trzeba się czasem naczekać- a co do

A co po tym? Jak dociągnę do wyprowadzenia z diety - po prostu trzeba się pilnować. Zawsze mi to powtarzano od początku procesu, że żeby utrzymać efekty to:
- trzeba do końca życie praktycznie zawsze jeść 'dietetyczne' - czyli białkowe kolacje
- najlepiej ograniczyć spożycie soli
- 2-3 razy w tygodniu ruch
- i co bardzo ważne - pilnować się, żeby nie przekraczać tzw. wagi krytycznej - przy której trzeba by wrzucić kilka dni tłuszczowej diety, żeby zjechać te 2-3kg (która i tak jest zalecana jako dobra praktyka do zastosowania np. 4-5 dni w miesiącu).

Nie wierzę w cuda, że po tej diecie jak tylko ją skończę - to będę mogła się obżerać...z resztą nigdy tak nie postępowałam. Wierzę, że wyrobienie w sobie nawyków jedzenia regularnego, picia wody i odzwyczajenie się od soli w dużej ilości (jej brak przestał mi przeszkadzać już) i... ruch (już teraz jak mi trening wypadnie to za nim tęsknię) i przede wszystkim KONTROLA WAGI - pozwolą mi ją utrzymać w ryzach :). Podobno na wyprowadzeniu robi się badania metabolizmu i mocno jest nakręcony, więc dbając by nie spadał powinno być łatwiej :).

-----------------------------------------------------------------

Dodam jeszcze jedno - dieta taka nie zdrowa, inna nie zdrowa ... ale nadwaga i otyłość kilkadziesiąt kilo to może zdrowa? Lata otyłości robią porządne spustoszenie w organizmie tyle że Ci ludzie często na tym etapie żadnych badań nie robią...a potem wszystko zwalane jest na to, że Dieta była nie taka. Większość osób krytykujących zmaga się z problemem od lat i często bezskutecznie - ma wiele rad i porad, tyle, że same często sobie pomóc nie mogą, albo tylko na krótką metę. 

Kolejna 'wymówka' - CENA. W podstawowym wariancie nie jest taka wysoka - biorąc pod uwagę, że za 429zł są 2x konsultacje dietetyczne + nieograniczone wejście na siłownie, opieka trenerska, gdzie karnet w W-wie na siłkę to ok 400zł. (W tym chyba też są te witaminy za 49, czy 59zł - nie pamiętam bo mam pakiet premium). Trochę inaczej z ludźmi on-line, bo płac tego co wiem 239zł i oprócz konsultacji, to tu nic więcej nie ma. Tyle, że można spokojnie policzyć ile zazwyczaj zwykła osoba przejada codziennie często niezdrowych rzeczy, ile wydaje na przyjemności typu piwko i wyjścia do knajpy, żeby stwierdzić, że na diecie budżet wcale nie jest uszczuplony :).

Nie jestem zagorzałym fanem Pana K.G., ale całość u mnie skutkuje i u wielu innych ludzi, których obecnie spotykam na co dzień - u jednych lepiej idzie, u innych gorzej - bo każdy jest inny. A że to cała machina marketingowa...to też prawda, tyle ze dzięki niej również korzystacie z tysiąca produktów na co dzień :). Skoro się na tym dorobił i ma na nią kasę, to znaczy że raczej skutkuje i nie jest aż takie niezdrowe.

Pasek wagi

hej hej ja od jutra zaczynam ta diete, am rozpiske, i pełna motywacji ruszam jutro:)

Witajcie, ja skończyłam dietę Gacy jakieś 3 miesiące temu i jestem po wyprowadzeniu. Zrzuciłam ponad 20 kg od X/XI tamtego roku. Nie mam popalonych mięśni ani innych skutków ubocznych, ale stosowałam się do wszelkich zaleceń. Spokojne ćwiczenia, suplementacja, odpowiednia ilość białka chronią mięśnie przed katabolizmem. Kalorie przy wyprowadzeniu dorzucałam sukcesywnie. Teraz już ich nie liczę. Jem 5 dużych posiłków dziennie - każdy z pieczywem, makaronem, kaszą, ryżem lub płatkami owsianymi i tylko ostatni bez węglowodanów. Wybieram jednak jedynie te zdrowe produkty, czyli pełnoziarniste. Jem codziennie owoce, warzywa, mięsa, ryby, orzechy, jogurt naturalny, masło, olej itp. Nie pijam słodzonych napojów i nie jem cukru i słodyczy. Czasem skoczę np. na pizzę lub zjem w knajpie jakieś ciacho lub inną bombę kaloryczną, ale to naprawdę okazjonalnie. Taki sposób jedzenia, czyli dobór zdrowych, a przede wszystkim mało nieprzetworzonych produktów gwarantuje wielkie żarcie przez cały dzień i brak głodu. Trzeba jedynie pilnować, żeby faktycznie jeść. U mnie, jak nie dojem posiłków to od razu zaczynam chudnąć, co oznacza, że metabolizm działa bardzo sprawnie. Oczywiście nie przestałam ćwiczyć, ale jest to tylko siłownia 2 razy w tygodniu. Dieta jest mocno restrykcyjna i mega ważna jest przy niej suplementacja, ponieważ to dieta niskokaloryczna. Czy jest niebezpieczna? Tak do końca nie wiem, bo mnie nie dotknęły żadne skutki uboczne. Na pewno jest skuteczna i pozwala na bardzo szybką redukcję, a kwestia utrzymania wagi to nic innego niż pewne nawyki żywieniowe, które gwarantują ładną sylwetkę i poczucie bycia najedzonym przez cały dzień.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.