Temat: Kompuls czy nie kompuls?

W ciągu 2 godzin zjadłam:
bułka pszenna z Nutellą
1/2 bułki pszennej, 2 kromki chleba ciemnego z masłem orzechowym 
2 miseczki płatków Chocapic  z mlekiem 2% (miseczki były wielkie, więcej było mleka niż płatków, a sypałam po pół miski płatków, wolę mleko niż same płatki xd przepraszam za powtórzenia)
3 ciasteczka belvita
2 kromki chleba razowego z masłem orzechowym (jako tost)
2 kromki chleba razowego z 2 plasrtami sera żółtego (jako tost)
3 kostki mlecznej czekolady

Nie chce się usprawiedliwiać, ale zapomniałam do skzoły pojemnika z jedzeniem na 2 przerwę i od 12 byłam głodna, czego efektem jest to co widzimy. Dodam, że może jedną bułkę dzisiaj spalę, bo idę zaraz coś ze sobą zrobic - siłownia (trening siłowy i aerobowy, razem 1,5 godziny). Dodam, ze najpierw zjadłam jako obiad: pierś z kurczaka z 3 kromeczkami ciemnego chleba, z czego dwie były z masłem orzechowym (uzupełnienie tłuszczy, bo zabrakło mi oleju lnianego)
To nie jest kompuls ;) 
Pasek wagi
Jesli było to zaplanowane i jadałaś świadomie, smakując jedzenie to zwykłe obżarstwo, a jeśli jadłaś co popadnie, nie planując niczego i nie odczuwałaś smaku jedzenia a jedynie samą potrzebę jedzenia czegokolwiek to kompuls.

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

Jesli było to zaplanowane i jadałaś świadomie, smakując jedzenie to zwykłe obżarstwo, a jeśli jadłaś co popadnie, nie planując niczego i nie odczuwałaś smaku jedzenia a jedynie samą potrzebę jedzenia czegokolwiek to kompuls.
Wszystko było pyszne i ... chętnie bym wsunęła jeszcze jednego tosta, bo rotopione masło przyprawia mnie o dreszcze... tak uwielbiam wszystko co orzehcowe.
Wcale się nie dziwię że tyle zjadłaś jak od 12 głodowałaś;)
Zaplanowane nie było. Zaczęło sie od: wezmę sobie belvitę do kawy i poszło... ale było pyszne to wiem, to pamiętam. BUłka była mięciusia.. taka świeżutka.. o jeju...
I wiecie co mnie boli? Że nie umiem wrócić do diety i w tej zasranej szkole jestem głodna i znowu, dokładnie tydzień po wznowieniu diety przytrafia mi się coś takiego. Ale skoro to "tylko" obżarstwo to dobrze. NIE JEM ZA MAŁO!  Możecie zobaczyć w pamiętniku. Po prostu czasem mam dzień że mam ochotę i nie umiem sie opanować, albo jestem tak wściekle głodna, przez własne nie dopatrzenie.

gaspari napisał(a):

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

Jesli było to zaplanowane i jadałaś świadomie, smakując jedzenie to zwykłe obżarstwo, a jeśli jadłaś co popadnie, nie planując niczego i nie odczuwałaś smaku jedzenia a jedynie samą potrzebę jedzenia czegokolwiek to kompuls.
Wszystko było pyszne i ... chętnie bym wsunęła jeszcze jednego tosta, bo rotopione masło przyprawia mnie o dreszcze... tak uwielbiam wszystko co orzehcowe.

Zdecydowanie to nie był kompuls... Zrobiłaś za dużą przerwę w jedzeniu spadł cukier i miałaś ochotę na słodkie dlatego zjadłaś dużo pustych kalorii. Ale spokojnie nie było tego aż tak wiele... Jeśli ćwiczysz i raz na jakiś czas Ci się zdarza to nic się nie stało, na prawdę.
Musisz regularniej jeść i nie będzie takich sytuacji.
kurde ja w tym tygodniu przechodzę przez to samo... w pracy taki zapierdziel, że dziś zdążyłam zjeść do 15 tylko 200 kcal a teraz właśnie się nawpierdzielałam bez hamulców żadnych :( suty obiad a po nim słodycze, jakbym cały miesiąc nie jadła...

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

gaspari napisał(a):

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

Jesli było to zaplanowane i jadałaś świadomie, smakując jedzenie to zwykłe obżarstwo, a jeśli jadłaś co popadnie, nie planując niczego i nie odczuwałaś smaku jedzenia a jedynie samą potrzebę jedzenia czegokolwiek to kompuls.
Wszystko było pyszne i ... chętnie bym wsunęła jeszcze jednego tosta, bo rotopione masło przyprawia mnie o dreszcze... tak uwielbiam wszystko co orzehcowe.
Zdecydowanie to nie był kompuls... Zrobiłaś za dużą przerwę w jedzeniu spadł cukier i miałaś ochotę na słodkie dlatego zjadłaś dużo pustych kalorii. Ale spokojnie nie było tego aż tak wiele... Jeśli ćwiczysz i raz na jakiś czas Ci się zdarza to nic się nie stało, na prawdę.Musisz regularniej jeść i nie będzie takich sytuacji.

Dziękuję, nawet nie wiesz jak mnie uspokoiłaś. Już sobie zaczęłam wkręcać, że mam bulimię bez wymiotowania czy coś i aż zaczęłam płakać... 7 dni wytrzymałam, ale te 7 dni było piękne. Jadłam dobre zdrowe rzeczy i dzisija tak nawaliłam. Waga mi spadła o 2 kilo ale wieci, początek to woda :) NO dobra to nic, może do niedzieli zejdzie nie? Bo pewnie mi się metabolizm trochę zdezorientuje. A chciałabym w niedzielę zobacyzc na wadze moje dzisiejsze 66,6 (albo mniej, postaram się w końcu idę ćwiczyć!!!)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.