Ja skończyłam już 12 tygodni na Diecie Gacy. Ma ona zapewne swoje wady i zalety, ale jest pewne - że działa. Łatwo niektórym powiedzieć - 'lepiej przejść na dietę MŻ' i więcej ćwiczyć, ale co jak to nie daje już rezultatów? Co jak przez lata przerobiło się kilkadziesiąt diet - z różnymi skutkami, ale po jakimś czasie (mimo utrzymania jej przez pół roku) waga zawsze wracała z nawiązką. Co wtedy gdy dieta 1000 kcal i 4x w tygodniu ćwiczenia z Chodakowską powodują tylko spalenie mięśni, a nie tkanki tłuszczowej? Co jak i przy 1000 kcal wydaje się, że nie można tego przejeść, bo w drodze do ukochanej figury je się nie na diecie mniej i zdrowo (nietłusto, słodycze od wielkiego dzwonu - np. na święta, mało węglowodanów itd), a mimo to nic to nie daje, bo metabolizm jest w opłakanym stanie?
Dlatego zdecydowałam się na dietę u Gacy - jako ostatniej szansy. I... chudnę :). Chudnę nie w jakimś zaskakującym tempie, bo schudłam 16 kg w 12 tygodni, więc uważam, że dość zdrowo (średnio 1kg i troszkę). Ruch 3x w tygodniu. Energia - zazwyczaj mnie rozpiera - tylko przy tych 5 dniach tłuszczówki trochę senniejsza jestem. Tłuszcz spada - rośnie tkanka mięśniowa.
A karczek - zdecydowałam się raz, ale wcale nie miałam go zaleconego na smalcu, ale był pieczony, a po upieczeniu trzeba było polać go łyżką oliwy. Zamiast karczku można wybrać sobie kurczaka, albo wersję z 2x dziennie łososiem, jajecznicą na śniadanie i twarogiem wieczorem. Po pierwszych 2 tygodniach mam dietę mieszaną (4 dni zbilansowana dieta, 5 dni tłuszczówki, i 5 dni znów zbilansowanej) - więc można przeżyć i nie być głodnym (chyba, ze ktoś się jakoś bardzo obżerał przed dietą). W diecie są jak ktoś napisał - otręby, owoce świeże i owoce suszone, warzywa, oleje na zimni (lniany, rzepakowy, oliwa z oliwek), kasze, chude mięsko (oprócz tej nieszczęsnej karkówki :) ), ryby, mleko sojowe, kakao, orzechy itd.
Ćwiczeń jest sporo, ale wprowadzane są systematycznie i akurat raczej ten element jest dostosowywany do możliwości (jest nawet maszyna dla bardzo grubych osób, które nawet na rowerku nie mogą jeździć i tylko rękami kręcą, więc jak ktoś napisał w zaleceniach bieżnię - zawsze można stosować ją wymiennie z elipsą, a na bieżni to przy zalecanym tętnie to raczej spacer wchodzi w rachubę, a nie bieganie (przynajmniej przy początkowym okresie).
Co do konsultantów dietetycznych - są różni - ale jak się trafi na dobrego - to i spokojnie można poprosić o zmianę jakiegoś produktu na inny (oczywiście nie chodzi o to, żeby zamieniać większość). Na każdej konsultacji pierwszym pytaniem jest zawsze w ankiecie o samopoczucie przez te 2 tyg.
Trenerzy też, a jest ich sporo - chodzą i doradzają, poprawiają jak ktoś źle wykonuje ćwiczenia i motywują. Atmosfera jest przyjemna.
Co do suplementacji - jeżeli chodzi o tą podstawową - zalecany Witamin King (nie liczę tutaj tych Slimów i WaterOut) - to żadna dieta niskokaloryczna (typu 1000kcal - 1200kcal) nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na witaminy i mikroelementy i każdy dietetyk to powie. Nikt nie każe, ale faktycznie zaleca - więc jest wybór - można kupić, albo i nie. Podobnie z ćwiczeniami na vibro i vacu - zawsze dietetyk mi mówi, że w zależności od możliwości finansowych - fajnie byłoby je włączyć, ale nie jest to konieczne i rozpisuje treningi w zależności czy się an nie zdecyduję, czy nie.
I jeszcze jedno - praktycznie zniknął mi celulitis....niesamowite - chyba nigdy nie miałam tak gładkiej skóry :).
Co do mega efektu jojo, który ktoś opisywał po porzuceniu po 2, czy 4-rech tygodniach diety - to czemu tu się dziwić. Na diecie pierwszą zasadą jest pozbycie się zupełne soli z pożywienia, organizm więc się pozbywa najpierw jej - po wprowadzeniu soli automatycznie organizm naciągnie duża ilością wody - stąd na wadze nawet kilka kilogramów na + z dnia na dzień może się pojawić.
Na Gacy trzeba dodatkowo od upragnionej wagi schudnąć jeszcze 3-5kg, bo wiadomo, że wyrównanie płynów przy przyjmowaniu soli i lekki + na wadze zawsze po ścisłej diecie będzie.
Minusy systemu:
-
faktycznie programy dla różnych ludzi są podobne (program = określona
grupa menu do wyboru), ale w ramach ich można sobie dobierać odpowiednie
zestawy i dobierane są odpowiednie gramatury
- coraz więcej ludzi w
centrum (odchudzam się w W W-ie), więc jest tłoczno i przy treningu na
maszynach trzeba się czasem naczekać- a co do
A co po tym? Jak
dociągnę do wyprowadzenia z diety - po prostu trzeba się pilnować.
Zawsze mi to powtarzano od początku procesu, że żeby utrzymać efekty to:
- trzeba do końca życie praktycznie zawsze jeść 'dietetyczne' - czyli białkowe kolacje
- najlepiej ograniczyć spożycie soli
- 2-3 razy w tygodniu ruch
-
i co bardzo ważne - pilnować się, żeby nie przekraczać tzw. wagi
krytycznej - przy której trzeba by wrzucić kilka dni tłuszczowej diety,
żeby zjechać te 2-3kg (która i tak jest zalecana jako dobra praktyka do
zastosowania np. 4-5 dni w miesiącu).
Nie wierzę w cuda, że po tej diecie jak tylko ją skończę - to będę mogła się obżerać...z resztą nigdy tak nie postępowałam. Wierzę, że wyrobienie w sobie nawyków jedzenia regularnego, picia wody i odzwyczajenie się od soli w dużej ilości (jej brak przestał mi przeszkadzać już) i... ruch (już teraz jak mi trening wypadnie to za nim tęsknię) i przede wszystkim KONTROLA WAGI - pozwolą mi ją utrzymać w ryzach :). Podobno na wyprowadzeniu robi się badania metabolizmu i mocno jest nakręcony, więc dbając by nie spadał powinno być łatwiej :).
-----------------------------------------------------------------
Dodam jeszcze jedno - dieta taka nie zdrowa, inna nie zdrowa ... ale nadwaga i otyłość kilkadziesiąt kilo to może zdrowa? Lata otyłości robią porządne spustoszenie w organizmie tyle że Ci ludzie często na tym etapie żadnych badań nie robią...a potem wszystko zwalane jest na to, że Dieta była nie taka. Większość osób krytykujących zmaga się z problemem od lat i często bezskutecznie - ma wiele rad i porad, tyle, że same często sobie pomóc nie mogą, albo tylko na krótką metę.
Kolejna 'wymówka' - CENA. W podstawowym wariancie nie jest taka wysoka - biorąc pod uwagę, że za 429zł są 2x konsultacje dietetyczne + nieograniczone wejście na siłownie, opieka trenerska, gdzie karnet w W-wie na siłkę to ok 400zł. (W tym chyba też są te witaminy za 49, czy 59zł - nie pamiętam bo mam pakiet premium). Trochę inaczej z ludźmi on-line, bo płac tego co wiem 239zł i oprócz konsultacji, to tu nic więcej nie ma. Tyle, że można spokojnie policzyć ile zazwyczaj zwykła osoba przejada codziennie często niezdrowych rzeczy, ile wydaje na przyjemności typu piwko i wyjścia do knajpy, żeby stwierdzić, że na diecie budżet wcale nie jest uszczuplony :).
Nie jestem zagorzałym fanem Pana K.G., ale całość u mnie skutkuje i u wielu innych ludzi, których obecnie spotykam na co dzień - u jednych lepiej idzie, u innych gorzej - bo każdy jest inny. A że to cała machina marketingowa...to też prawda, tyle ze dzięki niej również korzystacie z tysiąca produktów na co dzień :). Skoro się na tym dorobił i ma na nią kasę, to znaczy że raczej skutkuje i nie jest aż takie niezdrowe.