Temat: Dieta Light !?

Podczas reklam moją uwagę zwróciła seria produktów o nazwie "Dieta Light".
Któraś z was stosowała już tą dietę?

Czesc Dziewczyny, u mnie juz trzeci dzien mija na wadze minus 3 kg, waze wiec 80 :-) bardzo szybko zaczelo leciec w dol(pewnie woda).....glodna jestem strasznie, przechodze maly kryzys. Ehhh i te zawroty glowy. Tez WAm robi sie ciemno przed oczami? czujecie sie slabo?

Mi się wczoraj lekko zawróciło w głowie, ale to było tylko raz. A tak to nie mam żadnych 'objawów'. Dobrze się czuję, a głodna to jestem najbardziej po południu :P
Pasek wagi

To dobrze, bo mnie kreci sie w glowie bardzo. A co do glodu tak popoludnie jest najgorsze. Boje sie weekendu, duzo czasu w domu, zapachy...i takie tam

Moje przemyslenia odnosnie zupek i koktaili po 3 dniach stosowania. Wydaje mi sie ze Allevo ma bardziej ,,dopracowane,, zupy i koktajle sa lepszej jakosci z widocznymi owocami, warzywami w smaku sa lepsze. Oczywiscie to moja subiektywna ocena.

aneta1108- super Ci idzie jak tak dalej pójdzie będziesz Laseczka Szczupło-Płaska

Lonicera- myśl o mini spódniczce i o gapiach jak to pisałaś wcześniej wiesz o tych co skrętu szyjnego dostali

Pasek wagi
DZiekuje Ci kornik1 za ciepłe słowa. Fakt leci szybciuchno, pewnie póki co. Od kiedy stosujesz diete?

aicleirbag86 nie, to nie na samych proszkach, historia mojego odchudzania jest długa i niestety nie przedstawia się cudownie. Odchudzanie to dla mnie pasmo udręki, wzlotów i upadków…mam nadzieje, że jak opowiem nie zaśmiece za bardzo forum. Otóż większość mojego życia trzymałam wagę ok. 64 kg, w lecie zwykle trochę mniej, czasami tyć więcej. Nigdy jednak nie było tak fatalnie jak w 2010 i na początku 2011r. Mogę to po cześci zwalić na niedoczynność tarczycy, jednak to tylko wymówka, bo z powodu stresu i różnych frustracji zaczęłam żreć…tak, nie jeść tylko żreć. 4000 kcal dziennie to dla mnie żaden problem, potem wyrzuty sumienia, jeden dzień 600 kcal i kolejny znowu 3-4 tys. Głównie wpieprzałam słodycze: pudełko ptasiego mleczka, 500ml lodów, cukierki, batoniki, potem jakieś konkrety i w ten sposób leczyłam żale spowodowane brakiem faceta i niepowodzeniami w pracy. Na początku tego nie widać, niby nic się nie zmienia, cieszysz się, bo kurcze jesz za 3 a na wadze zero zmian…niestety po jakimś czasie następuje takie „tąpnięcie” i robi się na wadze +4 kg…tak jakby organizm trzymał te kilogramy gdzieś w czasoprzestrzeni i nagle za kare spuścił na człowieka. Nie mogłam się z tego błędnego kręgu obżarstwa stres-żarcie-stres wydostać. W lutym 2011 podjełam bilionową próbę odchudzania – Dukan – po 2 miechach – 2 kg. Marnie prawda? Aż otrzymałam zaproszenie na wesele, to mnie strasznie zmotywowało. Zaraz następnego dnia ograniczyłam jedzenie do ok. 900 kcal (raz 900, raz 1100) + zaczęłam jeździć na rowerze 30-45 minut dziennie. Po 6 tygodniach na wadze było -7 kg. Przez wakacje raz tyłam raz chudłam ,ale w konsekwencji straciłam kolejne 2 kg przez ograniczanie jedzenia i rower. Od września postanowiłam przejść na dietę 1400 kcal i codziennie zapierniczać na rowerze…ciało wyglądało coraz lepiej i chudłam choc bardzo wolno…jadłam wszystko, i trzymałam się jedynie limitu kalorycznego….zaliczałam wpadki, raz waga wskazywała 64kg innym razem 66kg. W marcu 2012 doszłam do 62kg…niestety znowu pojawił się stres i coraz więcej kom pulsów po 3000 kcal. W maju na wadze ukazało się 68kg. Znowu wyglądałam jak bulaj, bo pierwsze co u mnie tyje to buzia, ramiona, brzuch i biust. Znajomi pukali się w głowe „no przecież masz szczupłe nogi”. Ja nie wiem kurcze jak można być tak ograniczonym i nie rozumieć, że NIE WSZYSCY tyją w nogach i dupie! Czułam się fatalnie. Miałam zryw na kopenhaską, South Beach, 1400 kcal ale jakoś po kilku dniach dawałam sobie spokój. Chyba musze mieć po prostu jakiś silny motywator, bo tak zadziałalo na mnie kolejne zaproszenie na weselicho ;) Stwierdziłam, że nie ma na co czekać. Miałam jeszcze kilka torebek Cambridge, które zostały po nieudanym podejściu do diety, dokupiłam D.Light i 7ego lipca, po jednej z imprez rozpoczęłam z wagą 68-67 kg. Pierwszy tydzień był masakryczny. 8ego dnia miałam impreze i przecholowałąm z alkoholem. Niestety na pusty żołądek miało to katastrofalne skutki. Od 9ego dnia znowu dieta, aż do dziś. W międzyczasie miałam 2 imprezy na których po prostu musiałam coś skubnąć, ale poza tym nie zaliczam większych odstępstw. Czasami pije Cole Zero, czasami Tigera bez cukru, czsami podjadałam batona z DL lub Allevo…rezultaty jak widać. Dziś 61,5 kg (tzn przedwczoraj tyle było). Od kilku dni jestem już na LCD, tj. jem owego batona codziennie J myślę, że od weekendu 12 sierpnia przejdę na mieszaną, jednak z proszkami mam zamiar zostać tak długo, aż nie osiągnę 56kg, albo nie skończą mi się środki na koncie J Wiem jak się czuje osoba szczupła i gruba, bo mam porównanie. Kto nigdy nie był puplecikiem, nigdy nie zrozumie jak dużo trzeba samozaparcia i siły, aby schudnąć. Jedzenie jest jak narkotyk, uzależnia, z jednej strony daje radość i zbliża ludzi, ale z drugiej, może być przyczyną frustracji, depresji i samotności. Jak ze wszystkim, trzeba znaleźć złoty środek, ale o niego jest bardzo trudno, szczególnie nam, kobietom, istotom, którymi kierują hormony i emocje. Zatem życzę wszystkim wewnętrznej siły i wytrwałości w osiąganiu dietetycznych celów. Warto!

Pasek wagi
Pięknie Lonicera! Jestem pod wrażeniem.
Ewaaaa24 dzięki za powitanie:)
Lonicera pocieszę Cię moją opowieścią chyba...otóż zawsze ważyłam 60 - 62kg max. Potem przyszła na świat moja córka i wszystko mi się popierniczyło w organiźmie( podobno po dziewczynkach tak jest?). W ciąży przytyłam 22kg. Po długiej i żmudnej walce, która trwała około 3 lata zeszłam do 68kg i za cholerę się nie dało więcej. Przez przypadek okazało się po badaniach u ginekologa,że mam estradiol na poziomie kobiety po menopauzie!!! miałam wtedy 28lat!!! Znalazła się przyczyna problemu z wagą. Dostałam tabl.anty. i w jakieś 3 miesiące z dietą zjechałam do 62kg.Byłam mega szczęśliwa:). Ale oczywiście od porodu jak tylko się nie pilnuję i robię to co Ty - czyli wtranżalam mega ilość kalorii żeby potem ograniczać . Waga utrzymała się jakieś 3 lata bo się pilnowałam- zero chleba, ziemniaków itd. Potem zaczęłam jechać w górę - od jakichś 4 lat. najpierw szkodziły mi tylko wyjazdy wakacyjne i all - wiadomo:) ale później popuściłam też w domu:( przez 2 lata nadrobiłam dychę!!! ale i tak nie było tragedii - bo zawsze tyję równomiernie i szczerze mówiąc nawet mało kto się zorientował ( oprócz moich ciuchów:)) Kolejny rok przegięłam.... kolejna dycha - masakra!!! Powiem Wam ,że najgorzej jest jak własny mąż jest bezkrytyczny i w ogóle nic nie mówi jak stajemy się coraz grubsze:( Nasza czujność też wtedy ukrywa się w błogim stanie nirvany i ma głęboko w nosie kilogramy. To jeszcze nie koniec tragedii...W tym najgorszym momencie gdzie powinnam ostro brać się za siebie , dokładnie 1.5roku temu - zachorowałam na zapalenie płuc...było tak masakryczne,że lekarze nie mogli mnie z niego wyciągnąć przez 6 tygodni. Leżenie, żarcie, serie różnych ( 6) antybiotyków... po sześciu tygodniach miałam kolejne 8 kg więcej!!!!! do tego choroba wycieńczyła mnie tak, że straciłam okres na rok. Rok leczenia hormonami zwieńczył dzieło i tak skończyłam z 25 kg więcej niż powinnam była ważyć:( bo do 62kg to już nigdy nie wrócę...marzę o 70gk a potem się zobaczy . Także Lonicera jak widzisz  są gorsze przypadki :)) Jak patrzę na swoje zdjęcia sprzed 3 lat to szlag mnie trafia po prostu jak mogłam do tego dopuścić bo fakt faktem ,że choroba mi nie pomogła ale zaszkodziła tylko w 50%...reszta to moja robota! Dlatego wzięłam się za siebie. Od trzech dni jadę na samych torebkach z allevo -- łatwo nie jest ale wolę to - niż kapuściankę:( Aha zapomniałam Wam jeszcze napisac ,że oczywiście miałam przez te 3 lata też wzloty - np w lutym tego roku schudłam 7 kg w ciągu jakichś 5 tygodni bo jechaliśmy z mężem na 20 dniowe wczasy. Nawet na nich nie nadrobiłam, za to nadrobiłam po powrocie do polskiego żarcia:( Myslę ,że będzie mi trudno uporac się z tymi kilosami bo cały czas mam różnice wagi oscylujące w granicach 5 - 7 kg ale muszę to w końcu zrobić! Muszę i koniec. Nie wiem ile to potrwa ale chcę zobaczyć na wadze 70kg!!!
Pasek wagi

Anonkaa...duzo przeszlac, ale podziwiam Cie za wytrwalosc, niestety tez umnie  problemy hormonalne, tarczyca, hormony plciowe w rozsypce z 58 kg na 88. Dramat. Waze teraz 80 kg dokladnie tak jak Ty jestem w 3 dniu diety na przemian Allevo z DL. i 3kg mniej :-)Glowka do gory razem damy rade. Niestety ja dzisiaj mam jakis straszny kryzys mysle non-stop o jedzeniu a pod nosem w pracy mnostwo ciasta-kolega przyniosl z okazji ozenku. Takze wesolo nie jest, przynajmniej mnie.i To ssanie w zoladku, ehhh 

aneta1108 od dwóch tygodni ale powiem Ci że Ciężżżkkkkoooo

 

No dziewczęta super opowieści,,,czytałam na jednym wdechu,,,każda to inna a sprowadza się do jednego ODCHUDZANIE a tak swoją drogą szkoda że nikt nie wymyślił diety w czopkach byłoby nam łatwiej

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.