Temat: Dieta Light !?

Podczas reklam moją uwagę zwróciła seria produktów o nazwie "Dieta Light".
Któraś z was stosowała już tą dietę?

Hej, hej. czy tylko ja nie mam wolnego w ten dlugi weekend?:D egh siedze w dom teraz z papierkami z pracy i rozmyslam co by t zjesc, narazie idzie mi dobrze i opieram sie obżarstwu:D
Hej dziewczyny, dołączam i ja, mogę?
No cóż, latka lecą i z 55 kg zrobiło się 85, a z 61 w pasie 102 Parę razy się odchudzałam- doszłam do 68, 65- było fajnie. Ale niestety, nie na długo. Teraz jestem przerażona. Zaczynają mnie boleć kolana, mam zadyszkę, źle mi się wiąże buty.
Muszę schudnąć, bo coraz gorzej mi się żyje.
Na DL jestem od wczoraj (zakupiłam 31 maja i zaczęłam od podwieczorku, ale liczę od 1 czerwca- bo pełna dieta). Smakowo ok, ale zimno mi było wczoraj okropnie- może przez tę pogodę. Kryzys dopadł po południu- już czekałam na ciepła zupkę i zjadłam do niej 2 "tekturki" żytnie czyli po 21 kcal. Dziś ok- bez problemów jak na razie.
Przeczytałam prawie cały wątek, widzę, ze walczycie dzielnie- wspierajmy się, będzie łatwiej

Aha- 86.5 kg przy wzroście- 164 - ale będzie lepiej! Musi być- dla moich pleców i kolan i dla ciuszków z letniej wyprzedaży
od wczoraj- kilo, to woda pewnie, ale miło stanąć na wadze. Obwodów na razie  nie piszę, zmierzyłam i podam rezulatat po I etapie.


fajnie, że jako jedna z niewielu piszesz "jestem na diecie od wczoraj"- to pierwszy krok do sukcesu za Tobą!
Ja teraz jestem na mieszanej i w ogole ostatni posilek to koktajl białkowy .wspieram sie tez rano owsianka z dodatkiem serwatki i tak jakoś mi sie udaje, w dzień co mi tam podejdzie z tej diety light.
Cel I- 57 kg, który mialam zalozony do konca kwietnia nie wypalił , Cel II- 55 do końca maja..też nie wyszło ( z mojej winy ), ale powoli mozolnie sie do niego zbliżam.
Nebeska , melduj sie codziennie i pisz o postepach :) i ni eprzejmuj sie zlym samopoczuciem na początku diety- po 3 dniach przechodzi ;)
Dzięki, alpina!
Założyłam sobie też tradycyjny dziennik odchudzania- w kalendarzu. Mam zamiar pisać wszystko. Będzie to mam nadzieję, świadectwo trudu i sukcesu, a jak mnie złapie pokusa, to poczytam i otrzeźwieję

Aha, ja kupiłam zestawy DL w promocji- mozna kupić zestaw: mokkę i czekoladę z shakerem za 27 zeta- jeśli ktoś zainteresowany. "Starter" na 6 dni oraz zupki kupiłam w superpharmie (po 2 opakowania), bo dostałam impulsokopa i nie chciałam już czekać (tam drożej), ale resztę- jako centuś - zamówiłam przez net  i wyszło taniej, z darmową dostawą.
Przeczytałam cały wątek:)
Tak sobie pomyślałam- jak ważne jest wsparcie! I jak ciężko jest gdy niektóre z Was najbliższe osoby namawiają do jedzenia... smutne to. Nie dość, że  "dietówka" męczy się sama z sobą i pokusami, to jeszcze otoczenie dokłada cegiełkę
Osobom, które nas kochają, powinno chyba zależeć na naszym zdrowiu, samopoczuciu, wyglądzie, pięknie? A takie czasem niezamierzone- pokusy czy "szpilki" bardzo demotywują.
Na szczęście mnie wspiera mąż. Teraz jest w sanatorium, ale jak wróci, to machamy oboje z kijkami (teraz przez tę zwariowaną pogodę w Małopolsce wyjść sie nigdzie nie dało przez tydzień). Dietę wolałam zacząć sama, żeby nie było scen dantejskich, zanim się nie przyzwyczaję. Wiadomo- laskanebeska głodna, to zła !! Ale po tygodniu powinnam opanować sytuację.

Łoj, u mnie 2 dni jedzeniowe. Masakra... no ale co tam- raz się żyje- nie będę rozpamiętywać ;)  Dziś byłam pierwszy raz po dłuuugiej przerwie pobiegać. Nie było tragedii. Po 9 miesiącach praktycznie leżenia plackiem (ciąża) i 3 miesiącach nicnierobienia po porodzie zrobiłam pól godziny truchcikiem- wyszło tego 3,5 km. Na początek wystarczy. No i wybiegałam okres. Dobrze, bo się spóźniał już ponad tydzień :) W związku z tym obżarstwem i okresem zastanawiam się, czy się w ogóle ważyć we wtorek, ale pewnie nie wytrzymam bez wejścia na wagę. Aż się boję.
Alpina gratki za spadek :)
Laskanebeska witamy :)
Hej dziewczyny:)
ja również się melduję. nie zarzuciłam  diety tylko małż sobie wymyślił szybki wyjazd, więc ostatni tydzień spędziliśmy na Krecie. nie będę sciemniała, ze zabrałam ze sobą DL ale mam wrażenie, ze za bardzo mnie nie przybyło. jutro się zważę z rana i mam nadzieję, ze moje przypuszczenia się potwierdzą.
ja od jutra startuję, ale już  z batonami, które muszę, notabene, chować przed ślubnym bo okazał się ich amatorem i po moim powrocie z delegacji juz połowy nie miałam.
Do jutra :)
Pasek wagi
cellinka, mam nadzieję, że przywiozłaś dla nas trochę słońca na najbliższy tydzień ;)
Cześć dziewczyny :) 
Ja też trochę zawiodłam trzymałam restrykcyjną 10 dni po czym włączyłam posiłki raz nawet zdarzyło mi sie zjeść lody waniliowe ;/ No cóż ale nie poddałam się jadę dalej . Od wczoraj ćwiczę i naprawdę mam przez to mniejsze wyrzuty sumienia :) Na szczęście miałam tylko jeden taki dzień na którym troche zgrzeszyłam . Nic trudno nie moge się załamywać tylko muszę brnąć dalej by spełnić swoje marzenia o idealnym wyglądzie :)
Masakraaaaaaa, widzę, że startujemy z podobnej wagi. Nie przejmuj się małą wpadką, walczymy dalej, w jedności siła!! Ja na razie spaceruję, coby nie omdleć- niech się przyzwyczaję. Znów nie wytrzymałam i zważyłam się dziś- 0,6 mniej. Wiem, wiem- woda, ale brzuch lżejszy Pijemy coś na ciepło i lecimy dalej!
A co robicie na utrzymanie jędrności ciała? Ja na razie smaruję się Ziają Rebuild i robię peelingi. Macie jakieś własne dobre patenty?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.