- Dołączył: 2007-05-06
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4266
11 czerwca 2009, 14:55
Witam Zaczynam właśnie dietę metodą Montignaca (MM) Montignac uważa, że otyłość wynika ze źle skomponowanej diety, złego doboru produktów, a nie z powodu zbyt dużej ilości jedzenia dostarczanego organizmowi. Podstawowa zasada tej diety to zwracanie uwagi na dobór węglowodanów w jadłospisie. Trzeba dobierać je tak, aby spożyty pokarm w jak najmniejszym stopniu przyczyniał się do znacznego podnoszenia poziomu glukozy we krwi.tutaj jest cały opis:http://vitalia.pl/index.php/mid/3/fid/2/diety/dieta&article_id=137mam do niej ksiązkę (e-booka ) do pobrania na chomiku Montignac - Jeść aby schudnąć
http://chomikuj.pl/calineczkazbajki/szczup*c5*82o+i+zdrowo/Montignac
czy jest ktoś chętny na tą dietkę
Edytowany przez calineczkazbajki 16 sierpnia 2011, 19:59
- Dołączył: 2008-01-21
- Miasto: Inne
- Liczba postów: 12796
19 czerwca 2009, 10:46
jeśli masz okazję takie zakupy robić, to tylko pozazdrościć:)
19 czerwca 2009, 10:58
Dzień dobry , jak Wam tam idzie z tą dietką dziewczynki ?? u mnie dobrze czarny chleb , brązowy ryż , ciemny makaron lub durum , dużo jarzyn , truskawki z jogurtem nat i fruktoza , rybki i owoc rano , ogólnie fajne jedzonko i można się najeść ale na wadze jeszcze bez zmian , a u Was jak tam idzie ??
19 czerwca 2009, 10:59
mam też zaprzyjaźnionego ogrodnika, co to nie pryska warzyw, no potem oczywiście biorę je już od rodziców z ogródka, ale najpierw wszystko co się da ze sprawdzonych źródeł :-)
właśnie skonsumowałam jabłko rozparzone w mikrofali, jak było jeszcze ciepłe, wbiłam w nie goździki i posypałam cynamonem, słodkie jak cukierek :-)
A teraz jem jogurt naturalny z muesli, z którego paranoicznie wydłubałam rodzynki i rozrzuciłam na trawniku, a niech sobie ptaszki i myszki zjedzą :-)))
- Dołączył: 2007-12-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1268
19 czerwca 2009, 11:07
BasiaJurka - bardzo dobrze:) wprawdzie dzisiaj czuję się jak balon bo dostałam @, ale mam i tak więcej energii niż przed dietą,
ostatnio udało mi się wykopać kilka super przepisów na moje ulubione cukinie i bakłażany, po raz kolejny upewniam się że powrót po latach do mm do był dobry pomysł, szkoda że ją kiedyś zarzuciłam
Marrtalla - zazdraszczam, ja mam tylko znajomą Panią na targu, która byle czego nie wciska, albo odradza zakup, ale czy to pryskane czy nie hmm..
19 czerwca 2009, 11:17
a teraz zjem trochę pomidorków koktajlowych :-)
pyszota, jak landrynki :-)
19 czerwca 2009, 11:28
anikasy wszystko jakby ok , dziś miałam się zważyć rano tak sama dla siebie bo od poniedziałku na tej dietce jestem ale niestety @ dziś przeszkodziła od samego rana :)) więc odczekać trzeba parę dni ale ogólnie samopoczucie i w ogóle jest ok
- Dołączył: 2008-01-21
- Miasto: Inne
- Liczba postów: 12796
19 czerwca 2009, 11:28
Moja siostra mieszka na wsi, mam ciocię na wsi i powiem szczerze, że rzadko coś da się wyhodować bez oprysków, mówię tu o opryskach przeciw szkodnikom, robakom, grzybom itepe więc jak ktoś mi mówi "pani to nie pryskane" to i tak nie uwierzę.... rozumiem, że nie pryskane przyśpieszaczami dojrzewania, "na wielkość" itepe, ale przeciw szkodnikom? jak kiedyś moja mamusia miała ogródek a tam ogórki to nawet e 5 sadzonek musiała popryskać, bo by jej grzybica zeżarła zanim ogórek by się zawiązał......:) a na targu - parę razy spotkałam się z "rolnikiem", który zaopatrywał się w Selgrosie a potem stawiał babcię za pojemniki, że to niby babunia sobie do emerytury pomidorków w ogródku narwała i do miasta przyniosła:))))
19 czerwca 2009, 11:34
Madziu, ale są też opryski "organiczne", które nie są szkodliwe, i chemiczne, ale robione zanim pojawiają się kwiaty na roślinie@import url(/themes/default/css/ i nie trafiają do owoców. Moi rodzice nie pryskają niczego, dlatego mamy śliwki- robaczywki :-)))
No i mam to szczęście, że zaprzyjaźniony ogrodnik jest blisko, więc kupuję u niego, rzodkiewki wiosną wyrywałam sobie sama :-)
Ale wiem, że coś takiego to mega- rzadkość...
- Dołączył: 2007-05-06
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4266
19 czerwca 2009, 12:15
dziewczyny ja wam wszystkim zazdroszczę
tutaj gdzie mieszkam to niestety nie ma czegoś takiego jak kupno do rolnika ;(
wszystko jest sprowadzane niewiadomo skąd , bo ma smak plastikowy
warzywa mogę kupic albo w supermarkecie albo w sklepach przy głównych ulicach , gdzie ruch samochodów jest 24h /dobe ...
eh...
19 czerwca 2009, 12:16
ja to prawie na wsi mieszkam teraz...
porzuciłam Warszawę na rzecz Mazur :-)))