Jedź póki są, potem możesz np. potrzebnego rozmiaru nie dostać :) Ja pewnie teraz juz długo nic nie kupię, bo mam dość łażenia po sklepach i upychania potem tego w garderobie
Kac białkowy- brzmi egzotycznie, choć kto wie- każdy człowiek jest inny, co innego mu służy lub szkodzi i u Ciebie może to być właśnie to
Ja nie bedę eksperymentowac na sobie z dietą póki nie mam jakichś dołujących przyrostów. Nie mniej jednak moim marzeniem jest schudnąc jeszcze troszkę, tak ze 2 cm z tułowia - zobaczymy, czy steper coś pomoże. Toretycznie, jeśli miałam do tej pory zero ruchu (poza domowymi obowiazkami), to każde umiarkowane, a systematyczne ćwiczenia powinny coś dać chyba... Chyba że moje żelowate ciało zrobi się bardziej ubite, waga wzrośnie, a obwody nie spadną - oj tego się boję..
Właśnie miałam swój pierwszy raz z moim steperkiem :) Pierwsze wrażenia super- tzn. aż za dobrze, bo wcale nie czuję się zmęczona. Czyli może jednak za mało i za słabo. Ale to muszę chyba sama dojść, ile dla mnie będzie odpowiednią dawką i jakie sobie obciążenie ustawić.
Gratuluję. Jeśli dotychczas nie miałaś ruchu, kilogramy powinny zacząć lecieć w dół. Słyszałam, że lepiej krótko i intensywnie niż długo i lajtowo. Intensywnie podkręca metabolizm na resztę dnia, lajtowo działą tylko w momencie ćwiczenia. Ale dziś miałam długi męczący monotonny dzień/ Moim marzeniem jest schudnąć 10 cm. z brzucha, tj, tułowia. Powinnam zacząć ćwiczyć. Dziś niestety nie było warzyw jak planowałam tylko miska zalewajki z wczoraj. Mało zjadłam w ciągu dnia, co mnie cieszy. Nic odżywczego, co mnie martwi. Jutro warzywa i chleb własnego wypieku. Robię się coraz bardziej leniwa. Do firmy kiedyś chodziłam na 8-9 teraz jak zjawiam się przed 12 to sukces. Kupiłam sobie lek bez recepty jakiś aktiv na lepszą pracę mózgu i ożywienie. Może mnie podkręci bo kawa już nie przynosi efektów. Trzymam kciuki za wędrówki na stepperze.
Mam nadzieję, że ten brak energii u Ciebie, to nie wyraz niedoboru białka zwierzęcego czy innych składników, których Twoja dieta nie dostarcza - jesz strączkowe np? a co ze zdrowymi tłuszczami typu oliwa? Jak w ogóle wyglądają Twoje posiłki w takim wzorowym dniu typowo warzywnym? Pytam też z ciekawości, bo jak przyznałaś, że nie jesteś głodna, a dieta dała taki ładny spadek kg w niezbyt długim czasie- więc wygląda ta dietka naprawdę interesująco. I że działa na tak oporny organizm jak Twój! Odnośnie ćwiczeń na steperze to już zupełnie się pogubiłam- wydawało mi się, że gdzieś czytałam, że lajtowe ćwiczenia ponad 30min to właśnie spadek kg, a szybkie i intensywne to mieśnie?? O ile w temacie odżywiania coś tam wiem, przynajmniej w teorii, to w kwestiach fitness jestem zielona jak pole koniczyny..,
Kiedyś była szkoła, żeby ćwiczyć dłużej i lajtowo. Teraz jest nowa szkoła, nowe badania itp. które skłaniają się w stronę ćwiczeń krótszych o większej intensywności w celu zgubienia tk. tłuszczowej. Chociaż jak nie ćwiczyłąś do tej pory wcale, to może lepiej zacząć od niskiej intensywności. Z ćwiczeniami lepiej nie przesadzać, bo jak przestaniesz,może być jojo jak po diecie.U mnie było większe nawet po zaprzestaniu ćwiczeń, niż po zaprzestaniu diety. Zachować umiar przede wszystkim. Najlepiej poczytaj sobie o treningu spalającym tłuszcz w necie. Ja czuję sie słabo niezależnie czy jem białko czy nie. Wiecznie ospała, potrzebuję dużo snu, wiecej niż inni ludzie. Kocham spać i mogłabym 24/na dobe. Zawsze tak miałam i żadne diety ani sport teog nie zmieniły. Jak jem więcej, spać mi się chce bardziej. Mój dzień warzywny wygląda mniej więcej tak: Rano - kawa, płatki owsiane z mlekiem/kefirem/konfiturą, rodzynkami owocami itp. . 2- gotowany brokuł z pomidorem, oliwkami, czosnkiem i oliwą w postaci sałatki, 3 - fasolka po bretońsku bez mięsa,(czyli tylko w sosie pomidorowym) 4 - kotlety z selera z kaszą gryczaną i ogórkiem kiszonym. To przykład, wczoraj była np. zalewajka. Dziś będą warzywa o niskim ig, za to wieczorem ciepły chlebuś.
Wiecznie ospała, potrzebuję dużo snu, wiecej niż inni ludzie. Kocham
spać i mogłabym 24/na dobe. Zawsze tak miałam i żadne diety ani sport
teog nie zmieniły. Jak jem więcej, spać mi się chce bardziej. - to jakbym o sobie czytała :) słowo w słowo się zgadza, niestety.. A jak u Ciebie z ciśnieniem? u mnie wcale nie jest niskie, co wydaje się dziwne przy tej ospałosci. Maksimum sennosci mam po południu, tak miedzy 15-18 masakra, mogę spać w każdej pozycji, byle w miarę cicho było. Mówią, że z wiekiem mniej snu potrzeba- jakos tego nie widzę po sobie. Faktycznie poczytam o tych treningach, żeby sobie nie utrudnić życia i nie osiągnąćprzeciwnych efektów do zamierzonych. Myślałam, że Twoja dieta warzywna jest bardziej ortodoksyjna i radykalna, a tu widzę dobre węglowodanki i tłuszcze - to już smakowicie wygląda. A jak robisz płatki owsiane? to się zawsze gotuje na wodzie czy mleku czy można jeść takie surowe z jogurtem? kupiłam woreczek pierwszy raz w życiu i nie wiem, jak się do nich zabrać....
ciśnienie niskie raczej, choć niektóre leki powodują skaczące, aczkolwiek nie zmniejszaja senności. U mnie długo trwa rozruch rano. Też nie widzę z wiekiem zmniejszającej się potrzeby snu....Gdzieś czytałam że może to wskazywac na problemy z tarczyca ale nie mam czasu i ochoty porządnie się przebadać. Płatki owsiane to kopalnia sposobów. Ja najbardziej lubię zwykłą owsianke na mleku, ale że mleko jest niezdrowe, stosuję jogurt/kefir/maślankę/ płątki zalewam wrzątkiem troszkę, żeby zwiotczały, a nawet nie, wolę twardsze. I dodaję bakalie, owoce, itp. Ponoć daje się miód ale mi ten zestaw z miodem nie wchodzi. Mieszam np. z maślanką truskawkową i wcinam. Można też z serkiem homo. Płatki owsiane stabilizują poziom cukru i jak mogę, dodaję je prawie do wszystkiego. Będąc na dukanie robiłam takie placuszki - bułeczki z twarożku i płatków właśnie z czarnuszka. Oprócz tego wszelkiego rodzaju omlety, ciasteczka itp. Nawet lubię na sucho pojeść z rodzynkami. Jeśli chodzi o warzywa - jem dużo, ale ja z reguły dużo jem w moim mniemaniu. Wolę zapchać się warzywem niż rzucic na jakieś świństwo. Na pewno nie należę do tych, co jedzą trzy liście sałaty i jedną śliwke dziennie. Jak do tej pory nie robiłaś płatków, spróbuj wymieszać z jogurtem i z owocami, żeby cię smak nie zdziwił.
Tez podejrzewałam tarczycę, tym bardziej, że 3 lata temu sporo schudłam bez żadnych diet i zupełnie nic nie robiąć w tym kierunku (ech ale było fajnie). Ale zbadałam dwa podstawowe hormony (w związku z przeglądem przed planowaną ciążą) i wyszły zupełnie dobrze. Tak, że uznałam że tarczyca jest OK. Również nie znoszę się badać i chodzić po lekarzach, a więc chowanie głowy w piasek doskonale mi odpowiada. Z tym, że u mnie ta sennosć może jeszcze wynikać z tendencji do anemii - nie jakiejś wielkiej, ale hemoglobina i żelazo jest u mnie zawsze w dolnych granicach normy i to po suplementach. Co ma przełożenie np. w tym, że jest mi stale zimno. Te płatki owsiane to rzeczywiscie wyglądają na super wynalazek- mam nadzieję, że mi posmakują. Na razie totalnie nie miałam czasu na przemyślane przygotowywanie posiłków. Wczoraj jadłam późna kolację na mieście, rybę w panierce itd. ekscesy. A szkoda, bo lodówka pełna zdrowych produktów, tyle że nikt z niej nie korzysta, bo wszyscy do wieczora poza domem.. Mam nadzieję, że następny tydzień będzie już spokojniejszy. Wczoraj późnym wieczorem zmusiłam się do stepera, ale czułam po sobie trudy dnia i niebardzo mi szło. Choć i tak cieszę się, że nie odpuściłam z lenistwa. Jaki masz plan jedzeniowy na dziś?
Plan jedzeniowy - jakaś makabra. Opycham się samodzielnie upieczonym chlebem na zakwasie z MASŁEM!!!! Pycha, ale zjadłam chyba z pół kilo. Na domiar złego poszłam do rodziców a tam = gorące paszteciki drożdżowe z kapustą i grzybami, Zasysania ciąg dalszy, Chyba jutro sie oczyszczam. Płatki owsiane są naprawdę bardzo smaczne, tylko trzeba się pzryzwyczaić do smaku, Jako dziecko nienawidziłam owsianki a teraz tęsknię za nią niekiedy jak za pizzą. Mam nadziekę, że chociaż Ty jakoś się trzymasz z jedzeniem.
Wcale Ci się nie dziwię, nie odpuściłabym ani takiemu chlebkowi (z masłem jest najlepszy!), ani tym pasztecikom ;) Ja tez dałam czadu wczoraj, bo wyrwałam się na spontaniczny urlop, co wiązało się znowu z wyjazdem i z jedzeniem na mieście- a że trafiłam do włoskiej knajpki, to nie potrafiłam i nie chciałam odmawiać sobie smakołyków. Za największy, ale jakże miły grzech, uważam wczorajsze truskawki w kremie z mascarpone oraz krażki cbuli w panierce. Mniammmm... Reszta była przyzwoita: lekka zupka, mięsko drobiowe z grilla, sałaty... Niestety tylko 3 posiłki w ciągu całego dnia, ale za to mega duże jak na mnie, ostatni o 14 a potem już nic tylko winko... Na szczeście sporo ruchu ;)