Temat: WRACAM

Wracam, po raz trzeci, na vitalię. Z pokorą pochylam głowę i czekam na wasze kamienie. Przy ostatnim ważeniu było już 68kg, teraz jest pewnie z 70. Jeszcze rok temu ważyłam 61. Bardzo chcę wrócić do tej wagi ale zupełnie jestem niekonsekwentna. Prawie codziennie przekraczam dzienny limit zapotrzebowania kalorycznego, najgorsze zachcianki mam wieczorem. Wyjęłam właśnie implant antykoncepcyjny i wracają mi miesiączki więc trochę mam nadzieję, że to wina hormonów i że się ustatkuje. Niech mnie ktoś przytuli albo, jeszcze lepiej, da w mordę!

Może dietetyk? Trochę kasy wydasz, ale będzie łatwiej to utrzymać ze świadomością że jezeli znowu odpuścisz, to kieszeń ucierpi na marne. No i rozkład posiłków będzie na tyle ułożony żebyś głodna nie była wieczorami.

Może wyzwanie? Na słodycze. 30 dni wystarczy żeby zmienić ci smak i oduzależnić się trochę od cukru(czyli pewne głównego sprawcy). Może siłownia? Zajęcia grupowe?  W kupie raźniej, no i nie przerwiesz treningu gdy cała reszta ćwiczy(no bo jak to będzie wyglądać). Poobserwuj siebie jeszcze raz. Ja np zauważyłam że jak jem słodkie sniadanie to szybko jestem głodna potem. Albo jak jem shake na śniadanie (zamiast postaci stalej posiłku) to potem mam napady wieczornego głodu. Takie obserwacje są ważne i często to błędy tego typu rujnują dietę. Ja zmieniłam tylko postać i wyrzuciłam owoce z 1 śniadania. I nie miałam napadu dużego głodu od tamtej pory.

Hormony też robią swoje pewnie. Ale nie można wszystko na nie zrzucać i się nimi tłumaczyć... W końcu każdej kobiecie aż w miesiącu wariują hormony, a mimo to jest tyle szczupłych lasek. Trzeba walczyć. 

rozczaruje cie, to zadne hormony. od tabletek sie nie tyje, bo obe nie maja kalorii. jedzenie zbyt duzo to nasze lakomstwo i tyle. bedac na hormonacj latwiej mi bylo schudnac niz bez, w sumie to chudlam z chwili na chwile, a teraz sie mecze bez efektow.

ŁAKOMSTWO to ja powinnam była mieć dane na imię. Ja niby wiem, co robić, żeby schudnąć. Swojego czasu schudłam naprawdę dużo. To raczej psychologa trzeba, nie dietetyka. Albo dobrego kopa!

Wieprzku, mam Cie na oku. Zasuwaj, albo w morde dam!

Wiesz,  ze potrzebujesz psychologa,  ale nie pojdziesz, bo? wolisz sie publicznie biczowac?

Pasek wagi

he he dzięki pobiegana, nadstawiam wszystkie cztery policzki (smiech)

nobliwa, to był taki ż-a-r-t

wieprzek napisał(a):

ŁAKOMSTWO to ja powinnam była mieć dane na imię. Ja niby wiem, co robić, żeby schudnąć. Swojego czasu schudłam naprawdę dużo. To raczej psychologa trzeba, nie dietetyka. Albo dobrego kopa!

skoro wiesz, ze psychologa potrzeba, to moze idz do niego, chociazby dla zartu. W kazdym zarcie jest troche prawdy, wiec skoro wlasnie to ci przyszlo na mysl....

Pasek wagi

ha ha ha... szkoda gadać

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.