- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 czerwca 2018, 21:12
Cześć
Czy któraś ma taki problem, jak ja? Jest dieta, zaplanowana na miesiąc/dwa. Nie jestem w stanie z czystym jedzeniem dłużej niż 1,5 tygodnia bez przerwy. Nie wiem czy to jest w mojej głowie, czy mój organizm fizycznie potrzebuje rurki z kremem z Biedry. Nie robię cheatów, po prostu raz na tydzień, albo nawet 2 razy w tygodniu padam i zjadam jakieś słodycze. Trzymam dietę na codzień, może czasem dojem o jeden chudy jogurt więcej, albo jedną kromkę chleba ale trzymam dietę i ćwiczę w miarę cały czas. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie,że miałabym tak trzymać się czystej miski przez miesiąc. Może wtedy przestałoby mi się w ogóle chcieć słodyczy?
Czy to też może być powód braku efektów? Ćwiczę mniej lub bardziej regularnie ale w miarę staram się to robić. Teraz jestem przed okresem i atak słodyczowy w pełni. Dodam, że studiuję, pracuję, dużo się stresuję i dużo robię. Jestem na diecie z Bebio od 15go maja, a na wadze 1 kg mniej. Trochę za mało.
26 czerwca 2018, 23:12
znam Twoj ból :) Serio. Tez mam policzone i się trzymam i jak widze znikomy spadek to mnie .uj strzela, ze tak mało i że może powinnam obciąć i jeść mniej. Z drugiej strony wiem, ze to droga do nikąd. Byłam tam już. Pocieszajace jest jednak to, że spada. Mało bo mało, ale spada. I nie mam ataków głodu ani zachcianek. A tak jak mówisz - jaki sens tracić nawet szybko, jak za kilka dni nadrobisz obżarstwem? Poza tym po co schodzić z 1900 na 1500? Zawsze możesz zjechac delikatnie o 100 i zobaczyć. Te wartości i tak są trochę orientacyjne, bo jednak kazdy organizm jest inny i masa rzeczy wpływa na jego funkcjonowanie i to jak spala i co spala. Możesz też pokombinować z makrami jeśli pilnowanie samych kcal to za mało. Kombinuj :) Tylko nie odejmujac od razu 400 kcal :)
26 czerwca 2018, 23:15
Z drugiej strony czy to nie jest tak,że jestem młoda, mam 23 lata i naprawdę chociaż chwilowe efekty takiej kaloryczności powinny być widoczne? Tak jak ludzie czasami nie mają czasu jeść. Też często jedzą poza tymi wszystkimi obliczeniami i żyją i częstokroć chudną. U mnie to jakaś przedziwna opcja.
No chyba,że te ataki słodyczowe czasem naprawdę mają wpływ znaczący. CHociaż nie wiem dlaczego, bo to też nie są pączki ani jakieś ciasta. Czasem to po prostu kornflejksy z jogurtem..dużo fakt. więc nie wiem.
27 czerwca 2018, 08:39
Nadmierne restrykcje też nie są dobre.
Oczywiście. Dieta 1000kcal to na pewno nadmierna restrykcja. 1200. głodówki, diety sokowe, zupowe itp. Ale zbilansowana dieta 1500 to jeszcze chyba nie restrykcja..;
27 czerwca 2018, 09:48
Tu nie chodzi o kalorie, tylko, żeby nie popadać w ortoreksje. Normalni ludzie jedzą wszystko, na co mają ochotę. Ja też myślałam, że aby schudnąć to 0 cukru, nic smażonego, tylko najzdrowszych rzeczy. Przeżyłam ciągłe napiecie, żeby czasem ktoś mi nie zaproponował ciasta, ciągle myślałam o jedzeniu i było mi smutno, że inni to jedzą, a ja nie mogę. Nie tędy droga, warto jeść przede wszystkim zdrowe rzeczy, ale jak ma się na coś ochotę, to można to zjeść. Miesiąc temu zmieniłam podejście do odchudzania na bezstresowe i o dziwo, chudnę zdecydowanie szybciej. Ciało wygląda już naprawdę dobrze, widać mięśnie i żyłki,a ja jem absolutnie wszytko, a po prostu w rozsądnych ilościach. Czuję się znacznie lepiej zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
27 czerwca 2018, 10:00
A jakie masz BTW? U mnie kompulsy odpuściły dopiero jak ścięłam węgle poniżej 100g i choć to nie reguła to w uzależnieniu od cukru LC może być pomocne.
27 czerwca 2018, 10:18
Z drugiej strony czy to nie jest tak,że jestem młoda, mam 23 lata i naprawdę chociaż chwilowe efekty takiej kaloryczności powinny być widoczne? Tak jak ludzie czasami nie mają czasu jeść. Też często jedzą poza tymi wszystkimi obliczeniami i żyją i częstokroć chudną. U mnie to jakaś przedziwna opcja. No chyba,że te ataki słodyczowe czasem naprawdę mają wpływ znaczący. CHociaż nie wiem dlaczego, bo to też nie są pączki ani jakieś ciasta. Czasem to po prostu kornflejksy z jogurtem..dużo fakt. więc nie wiem.
Może masz jednak za niską kaloryczność? Gdy ćwiczę dodaję sobie ok. 100 kcal w wysokobiałkowym produkcie. W ubiegłym roku miałam 1400 kcal i było ok. .Ale gdy zaczęłam ćwiczyć 6 razy w tygodniu, poległam- po prostu organizm ni wytrzymał tak niskiej kaloryczności i miałam napady na słodycze. Wcześniej, pomimo głodu, nie miałam takich jazd. Niestety utrzymały się do maja tego roku Kiedyś przeliczałam sobie każdą słodycz na czas, który musiałabym spędzić np. na rowerze. I działało. Od miesiąca staram się trzymać diety, ale muszę dorzucać więcej białka, bo wtedy mam jazdy słodyczowe.
27 czerwca 2018, 11:46
DZIEWCZYNO, posłuchaj mnie teraz: ty już miałaś kompulsy, nie możesz jechać na 1500 kcal. Nie wymądrzam się, sama je miałam. Ja wiem, że bardzo chcesz schudnąć, ale te "dopasowane" diety są dla "zdrowych" ludzi, ze ":zdrową" psychiką, którzy nie mają rozwalonego metabolizmu. Ty musisz podejść do tego inaczej.
1500 to JEST mało przy twojej aktywności (uwierz mi, mózg też chce jeść), a jeśli czujesz się na tym "najedzona", to znaczy, ,że po prostu organizm się dostosował i spowolnił metabolizm. A nie o to chodzi, prawda? Nie chcemy spowolnionego metabolizmu. Pamiętaj, metabolizm to nie częstotliwość wypróżnień.
Na low carbach 1500 faktycznie może zapychać, ale to inna sprawa.
Jesli masz chrapkę na cukier, to masz 2 wyjścia:
1. albo jesz
2. albo eliminujesz
Skoro miałaś kompulsy, to wiesz, co to ZAPALNIKI, prawda? Próbowałaś wyeliminować słodycze? Działało?
Chyba nie. :)
No to spróbuj inaczej: CODZIENNIE wliczaj je w bilans (ale bilans powinien być większy niż 1500 kcal). Serio. Od tego się nie tyje ani nie umiera. Ja wiem, że teraz modne są "czyste michy" i odchyły w stronę orto, ale ty jesteś po kompulsach, próbuj powoli, małymi kroczkami. Wiem, co mówię, bo sama przez wieeeel lat miałam kompulsy (czasem mi nawet teraz odbija).
Nie powinnaś skupiać się na chudnięciu, tylko na zbilansowaniu diety. Jak to zrobisz, to już zależy od ciebie, od tego, co lubisz jeść i jak się czujesz np. na wysokich węglach albo na niskich. :)
Najlepiej obcinać jak najmniej kalorii, żeby organizm nie skapnął się, że coś jest nie tak. Ty wiesz, że po napadach to nawet mając nadwagę można być niedożywionym? Bo raczej nikt nie ma ataków na kalafior czy marchewkę.
WIĘC: najpierw odżywienie organizmu normalnym, dobrym, jakościowym jedzeniem. Uwierz mi, wypróbuj, to działa. Serio, byłam w szoku, że jakiś mielony czy schabowy z młodymi ziemniaczkami i michą warzyw zabija chęc na słodkie. A ja jestem ogromną słodyczomanką. Wiesz dlaczego? Bo wyrównuje się poziom cukru i nie masz tych ciągot.
Dlatego ja zawsze jem słodycze po posiłku, nie solo.
Trzymam kciuki. Jeśli chcesz, pisz na prv.