Temat: Setny powrót do wagi.

Matko jedyna mam zawał ;/ weszłam na wagę dzisiaj rano, od miesiąca siedzę na tyłku bo czekałam na pracę którą w końcu nie długo zaczynam tam miałam dużo ruchu, od końca lutego 2016 roku do czerwca zrzuciłam 11kg  z 87,5kg na jakoś 76,6 przy 166cm wzrostu. Wszystko wróciło przez opychanie się i całkowity brak ruchu... wtedy była praca i siłownia. Jestem załamana, Zalana jestem kompletnie a chęć do działania zerowa. Bolą mnie plecy, nic mi się nie chce, ciągle jestem senna i zmęczona. Proszę niech ktoś mi pomoże, bujam się z tą wagą od 14 roku życia, 10 w tą i 10 w drugą... ;/ co zmienię nawyki i jem  zdrowiej ()chudłam na 2 tys kcal) to potem i tak rzucam się po kilku msc na ulubione żarcie ;(

czerp ze swojego własnego doświadczenia. Zacząc trzeba, samo się nie zachce, a niecnierobienie pogłębia niechęć. Wiesz to wszystko, w zeszłym roku było gorzej, bo nie wierzyłaś na słowo. Powodzenia!

Cyrica napisał(a):

czerp ze swojego własnego doświadczenia. Zacząc trzeba, samo się nie zachce, a niecnierobienie pogłębia niechęć. Wiesz to wszystko, w zeszłym roku było gorzej, bo nie wierzyłaś na słowo. Powodzenia!

Koszmar jakiś, dzięki ;)

Szybko wracaj na siłownię :) Tak właściwie - dlaczego przestałaś na nią chodzić? 

Nie rozmyślaj już teraz nad tym, że kg wróciły, skup się na działaniu tu i teraz. Nie opychaj się już, zacznij ćwiczyć, bądź konsekwentna i cierpliwa, a wszystko będzie dobrze :) 

Pasek wagi

MsLissoir napisał(a):

Szybko wracaj na siłownię :) Tak właściwie - dlaczego przestałaś na nią chodzić? Nie rozmyślaj już teraz nad tym, że kg wróciły, skup się na działaniu tu i teraz. Nie opychaj się już, zacznij ćwiczyć, bądź konsekwentna i cierpliwa, a wszystko będzie dobrze :) 

Przestałam bo pojechałam do pracy na wakacje, tam zapiernicz dzień w dzień więc wagę utrzymałam, potem już po powrocie mi się nie chciało i tak oto wszystko zaprzepaściłam ;/.

współczuję. Ja niestety też nie wiem kiedy zrobilam się beczka a jak niedawno weszłam na wagę to niemal zawału dostałam. Trzeba wziąć się w garść, innej rady nie ma. Samo się nie zrzuci. Masz już doswiadczenie więc wiesz co robić. Nie ma czasu na użalanie się! Do roboty!

zapraszam na priv - od pewnego czasu zajmuję się psychicznym aspektem odchudzania , przeczytalam duzo ksiazek i chetnie Ci pomoge , sama mam identyczny problem , tzn . mialam bo jestem juz prawie 3 tygodnie na dobrej drodze i idzie mi swietnie , czuje ,ze juz z niej nie zejdę :)

tez chudne na 2000 kcal zastanawiam sie jak to jest mozliwe zwlaszcza ze przerobilam juz tyle faz odchudzania ze metabolizm powinnien szwankowac, tyle osob o tym pisze.

Musisz sie z tym pogodzic ze to jest na cale zycie  wojna, ze jak masz tendencje do kompulsow to zajadania emocji to tak jak mi kiedys opowiadal alkoholik, jak pojawi sie jakis wiekszy problem to pierwsza mysla jaka masz w glowie to "zapil bym" ja mam "zajesc" czyli jakby nie patrzyc uciec schowac sie. 

Musisz zmienic to jak jesz bo nie oszukujmy sie cale zycie nie bedziesz mogla zyc mega aktywnie, sa rozne prace. To nie jest przyczyna.

Dobra sensowna dieta + ogarniecie tego ze musisz byc na kontrolce cale zycie.

Co to znaczy " twoje ulubione zarcie" - co lubisz jesc ? Ja sobie ukladam diete pod to.

Chodzi o slodycze, chipsy czy tzw. normalne potrawy ale kaloryczne? 

Ochpta na slodycze przejdzie ci po jakims miesiacu napewno na diecie niskoweglowodanowej, na chipsy i inne weglowodanowe przekaski tez pewnie chociaz kebaba bym sobie dalej op.. ( skonsumowala)  , chociaz ja lece z dieta ckd i jem co 14 dnii weglowodany w tym batona, ciastko, jakas pizze i chyba mi to nie szkodzi. Roznica jest taka ze to jedzenie tak za mna nie chodzii, nie mam obsesji na slodkie, slone codziennie, ochoty na wafelka, ciastka z czekolada.

juljaa napisał(a):

tez chudne na 2000 kcal zastanawiam sie jak to jest mozliwe zwlaszcza ze przerobilam juz tyle faz odchudzania ze metabolizm powinnien szwankowac, tyle osob o tym pisze.Musisz sie z tym pogodzic ze to jest na cale zycie  wojna, ze jak masz tendencje do kompulsow to zajadania emocji to tak jak mi kiedys opowiadal alkoholik, jak pojawi sie jakis wiekszy problem to pierwsza mysla jaka masz w glowie to "zapil bym" ja mam "zajesc" czyli jakby nie patrzyc uciec schowac sie. Musisz zmienic to jak jesz bo nie oszukujmy sie cale zycie nie bedziesz mogla zyc mega aktywnie, sa rozne prace. To nie jest przyczyna.Dobra sensowna dieta + ogarniecie tego ze musisz byc na kontrolce cale zycie.Co to znaczy " twoje ulubione zarcie" - co lubisz jesc ? Ja sobie ukladam diete pod to.Chodzi o slodycze, chipsy czy tzw. normalne potrawy ale kaloryczne? Ochpta na slodycze przejdzie ci po jakims miesiacu napewno na diecie niskoweglowodanowej, na chipsy i inne weglowodanowe przekaski tez pewnie chociaz kebaba bym sobie dalej op.. ( skonsumowala)  , chociaz ja lece z dieta ckd i jem co 14 dnii weglowodany w tym batona, ciastko, jakas pizze i chyba mi to nie szkodzi. Roznica jest taka ze to jedzenie tak za mna nie chodzii, nie mam obsesji na slodkie, slone codziennie, ochoty na wafelka, ciastka z czekolada.

Czekolada, kebab, frytki, domowe obiady uwielbiam :-(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.