- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 września 2016, 20:25
Mam 172 wzrostu i od pół roku usilnie próbuję zejść do 55kg. Jednk moja waga cały czas wacha się pomiędzy 61-65kg. Jak mam gorsze momenty 65, jak lepsze 61. Staram się czasami jeść zdrowo i co 3 godziny, czasami nie jeść nic, ale wtedy zdarza mi się słabnąć. Nie mam już siły ćwiczyć, kiedyś chodziłam na siłownię, ale teraz nie mam siły, nawet zwykły spacer mnie wykańcza i staram się go unikać. Chwytają mnie nagłe bóle serca, łamią mi się paznokcie, wypadają włosy, cały czas łapię infekcje i chce mi się spać. JESTEM ZAŁAMANA I NIE WIEM JUŻ CO MAM ROBIĆ. POMÓŻCIE BŁAGAM. Jem już za dużo i boję się nawet poptrzeć w lustro. Dzisiaj zjadłam aż 3 kanapki z rukolą i serkiem, 6 wafli ryżowych i 3 wafle ryżowe w gorzkiej czekoladzie i trochę zupy pomidorowej z makaronem i makaron z rukolą i pomidorami i mozarellą. Nienawidzę siebie za to, że nie potrafię się powstrzymać od niejedzenia i trzymać diety. Jest coraz gorzej i nawet boję się wejść na wagę. Boję się, że byłam blisko mieszczenia się w 34 a teraz znowu muszę nosić 36. Cały czas sobie mówie, że to niezdrowe, że powinnam jeść więcej bo to chore, po czym uświadamiam sobie, że to tylko wymówki, żeby więcej jeść i wyglądać jak świnia. Nie. Mam. Już. Siły.
Jeśli pojawi się wiadomość, że to post o atencji, to tak nie jest. Nie wiem czy mam problem czy go nie mam. Sama gubię się w tym wszystkim. Nie chcę o tym nikomu mówić, bo wiem, że każą mi więcej jeść.
27 września 2016, 20:39
Dlatego napisałam do was tutaj, bo zdaje sobie sprawę, że to nie jest normalnę i potrzebuję pomocy. Ale mnie na takową nie stać i nie umiem sobie poradzić.
Nie, Ty nie chcesz pomocy, chcesz Tylko usprawiedliwiać swoje postępowanie. Po pierwsze jest NFZ, owszem, tam trzeba długo czekać na wizytę, ale są bezpłatne. Po drugie mieszkasz w dużym mieście gdzie funkcjonuje coś takiego jak centrum sytuacji kryzysowych (czy coś w tym stylu), gdzie na pewno są grupy terapeutyczne, czy pomocowe.
27 września 2016, 20:41
Za psychologa się nie płaci poza tym nie rozumiem dlaczego patrzysz na innych skoro ciebie nie obchodzi jak inni wyglądają i nie oceniasz dlaczego patrzysz ja inni oceniają ciebie?Wymiękam i nie doradzę nie pomogę bo jest to dla mnie nie zrozumiałe.Czy wygląd według ciebie ma sie podobać tobie czy ludziom?Czy zdrowie twoje ma być też oceniane przez ludzi?KONIECZNIE musisz udać sie do psychologa bo postrzeganie własnej osoby oczami ludzi prowadzi niestety do choroby nieustannego zaspokojenia otoczenia.
27 września 2016, 20:42
Bo chcesz osiągnąć wagę, ktora jest zbyt niska dla Twojego organizmu. Nawet jak jakimś cudem ją osiągniesz to zaraz ciało wroci do swoich 61kg. Tez chciałam ważyć 55kg (168cm) ale dla mnie to niemożliwe. Musialabym nic nie jeść. Do mnie tez optymalna jest waga w okolicy 60kg. Ją utrzymuje od lat, bez żadnych diet itd. Co Ci da te 55 na wadze? No co? Szczęście? Wątpię. Ponadto Twoje menu to nie dieta. To jakies ochłapy rzucone ciału. I jeszcze twierdzisz ze to duzo. Haha dobre sobie. A potem zdziwienie ze ciało nie chce współpracować.
27 września 2016, 20:46
Dlatego nie chce o tym nikomu mówić:) Wszyscy zawsze reagują tak samo. To nie jest takie ''o boże przestań, nie myśl tak i po problemie''. NIE POTRAFIĘ. SERIO. MYŚLICIE ŻE NIE CHCE. CHCE. Poprosiłam tylko o pomoc. A co do psychologa, myślałam, że da się jedynie załatwić wizytę prywatnie.
27 września 2016, 20:49
Ja ważę 55kg przy 173, ale utrzymuję tę wagę przy niemyśleniu non stop o jedzeniu, nieliczeniu kcal. Jak liczyłam, spinałam się, rozpaczałam- ważyłam koło 60. Gdy nabrałam dystansu, rzuciłam w cholercię dietya zaczęłam jeść zdrowo z grzeszkami, które miałam gdzieś spadło... samo.
27 września 2016, 21:15
Nie potrafię Ci powiedziec ile powinnaś jeść żeby tak drastycznie schudnąć. Na pewno sporo poniżej PPM a jak wiemy takie glodzenie jest bardzo złe. Nie mam pojęcia co do tej pory robiłaś swojemu ciału ale po opisie Twojego menu widzę, ze nic dobrego. Juz jedziesz na deficycie a ile jeszcze chcesz obcinać żeby dojść do tej magicznej 55? Zrobisz sobie wiecej szkody niz pożytku. Ogarnij swoje żywienie. Napraw organizm i metabolizm a dopiero potem zdrowo sie odchudzaj. To co teraz robisz to najlepsza droga do zaburzeń odzywiania.