Temat: Uzależnienie

Szybko, krótko i na temat. Jestem uzależniona od jedzenia, jak zaczne czuje sie jak w transie i pochłaniam wszystko.  W mojej rodzinie wszyscy jedzą ogromne ilości szczególnie słodyczy i nie tyją, a wręcz są chudzi. Dieta, odchudzanie, zdrowy styl życia to głupota, traktują to jakby mi odbiło. A ja niestety nie jestem taka jak oni i gdy tylko sobie pozwoliłam się tak żywić, przytyłam w ciągu pół roku ok 7 kg. Nie bede ukrywać wyglądam grubo i zaczynam źle sie z tym czuć, wstydze się siebie. Wiem że jestem głupia ale nie potrafie pokonac samej siebie, wziąc sie w garść, być silna. Szczerze mowiąc najchetniej bym sie rozpłakała a potem typowo na pocieszenie sobie pojadła. Zaczynam sie bać bo pare razy zdarzyło mi sie już wymuszać wymioty... Jeżeli ktoś ma zamiar mnie dobić pisząc że jestem żałosna i że jak chce schudnać to żebym to zrobiła a nie sie wyżalała, to może sobie odpuścić. Napisać jest łatwo. Już nawet nie licze ile razy starałam sie ograniczać jedzenie czy ćwiczyć.

trudno jest zmienic nawyki z dnia na dzien zwlaszcza ze rodzina nie pomoze, dobrze ze zaczynasz sama czuc ze cos jest nie tak, zle sie ze soba czujesz to pierwszy krok do tego by sie zmienic. Musisz wiedziec ze zła dieta to nie tylko nadwaga ale przedewszystkim niszczysz sobie zdrowie. Jezeli chcesz sie zmienic, schudnac, byc zdrowsza musisz zmienic nawyki. Powoli, zrezygnuj na poczatek z powiedzmy połowy słodyczy jakie zjadasz, stponiowo zejdziesz calkiem lub do małej ilosc, wiesz ze cukier uzaleznia??:) im wiecej go jesz tym wiecej go chcesz. Zamienniki to bedzie dla ciebie dobre rozwiazanie, zamiast smietany jogurt naturalny, bialy chleb na ciemny, biały ryz na brazowy itd, itd, małymi krokami do celu. Porozmawiaj na spokojnie z najblizszymi, moze dadza sie przekonac do zmian , jezeli nie to moze przynajmniej nie bede jesc przy tobie słodyczy

Czytałam niedawno artykuł, który powinien ci pomóc, niestety, po angielsku, ale jeżeli dla ciebie to nie problem, to mogę poszukać. W skrócie chodzi o to, że grupa naukowców sprawdzała metodę odchudzania polegajacą nie na diecie czy ćwiczeniach, ale na treningu radzenia sobie ze stresem. Trzeba było zidentyfikować swój poziom stresu (jeden z pięciu) i zastosować odpowiednią strategię. To powstrzymywało uczestników badania przed nadmiernym, kompulsywnym objadaniem się.

Dla mnie ten artykuł okazał sie na tyle przydatny, że pozwolił zauważyć u mnie pewne mechanizmy i podpowiedział, jak sobie z nimi radzić. Ale nie trzymałam i nie trzymam się szczegółowo tych wytycznych. Tym niemniej, sama świadomość tego, że to stres cię "napędza" przy jedzeniu, pomaga (niby oczywistość, ale jeżeli się zastanowisz nad tym wtedy jak cię dopada niepochamowana ochota na jedzenie, to wtedy dopiero jest efekt).

A ichnie metody radzenia sobie ze stresem polegały, ogólnie rzecz biorąc, na zidentyfikowaniu swoich emocji, nazwaniu ich, wyrażeniu i lekkiej ich modyfikacji.

Bardzo dobrze, ze widzisz u siebie początki problemów, które mogą sie przerodzić w zaburzenia odżywiania... ale wiem dobrze, ze sama świadomość tego, co jest źle nie wystarczy - trzeba też mieć alternatywę dla tego złego. Jeśli wiec nie będziesz sobie radzić, śmiało idź do psychologa - to żaden wstyd szukać pomocy.

Pasek wagi

Kochana zmagałam sie z tym samym problem a moze nawet bardziej bo chorowałam na bulimie zapraszam na priv.

Pasek wagi

Wiesz wszystkiego z dnia na dzień nie można zmienić. Może postaraj się nie kupować słodkiego...albo gdy robisz zakupy wchodź do sklepu najedzona ( wiadomo głodny więcej pakuje do koszyka )...albo może w atakach głodu pij wodę, herbatę...albo nasiona np dyni, słonecznika. 

Pasek wagi

tiennka napisał(a):

Czytałam niedawno artykuł, który powinien ci pomóc, niestety, po angielsku, ale jeżeli dla ciebie to nie problem, to mogę poszukać. W skrócie chodzi o to, że grupa naukowców sprawdzała metodę odchudzania polegajacą nie na diecie czy ćwiczeniach, ale na treningu radzenia sobie ze stresem. Trzeba było zidentyfikować swój poziom stresu (jeden z pięciu) i zastosować odpowiednią strategię. To powstrzymywało uczestników badania przed nadmiernym, kompulsywnym objadaniem się.Dla mnie ten artykuł okazał sie na tyle przydatny, że pozwolił zauważyć u mnie pewne mechanizmy i podpowiedział, jak sobie z nimi radzić. Ale nie trzymałam i nie trzymam się szczegółowo tych wytycznych. Tym niemniej, sama świadomość tego, że to stres cię "napędza" przy jedzeniu, pomaga (niby oczywistość, ale jeżeli się zastanowisz nad tym wtedy jak cię dopada niepochamowana ochota na jedzenie, to wtedy dopiero jest efekt).A ichnie metody radzenia sobie ze stresem polegały, ogólnie rzecz biorąc, na zidentyfikowaniu swoich emocji, nazwaniu ich, wyrażeniu i lekkiej ich modyfikacji.Bardzo dobrze, ze widzisz u siebie początki problemów, które mogą sie przerodzić w zaburzenia odżywiania... ale wiem dobrze, ze sama świadomość tego, co jest źle nie wystarczy - trzeba też mieć alternatywę dla tego złego. Jeśli wiec nie będziesz sobie radzić, śmiało idź do psychologa - to żaden wstyd szukać pomocy.

Chetnie bym przeczytala ten artykul! Bylabym wdzieczna gdybys mogla sie nim podzielic :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.