- Dołączył: 2009-09-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 18
2 lutego 2011, 19:53
Byc moze bylo juz wiele tematow o podobnej tematyce... Ale ja juz tak dluzej nie moge...
Moja przygoda z odchudzaniem zaczela sie w kwietniu poprzedniego roku. Z poczatku wszystko szlo dobrze.. Po jakims czasie zaczelam obsesyjnie myslec o jedzeniu. Jadłam cos i wiedzialam co zjem na kolejny posilek. Patrzac na zegarek nie widziałam normalnej godziny ale czas jaki pozostał do nastepnego posilku. Jezeli zjadlam cos o 14.27 to rowno 17.27 musialam zjesc kolejny posilek. Nie wazne czy bylam glodna czy nie. Nie glodziłam się. Po jakims czasie zaczelam sie objadac i prowokowalam wymioty. Zaczelo sie to w wakacje. Wtedy jednak mialam takie akcje ok raz na tydzien. Najgorsze bylo ciagle myslenie o jedzeniu, zwracanie uwagi na kalorie. Nawet idac na spacer czy rolki nie czerpalam korzysci z jazdy tylko myslalam ile spalilam kalorii. Do wrzesnia schudlam 10kg. W pazdzierniku rozstalam sie z chlopakiem po dosc dlugim zwiazku. Napady obzarstwa zaczely sie coraz czesciej, jadlam tony jedzenia, wszystko co bylo w domu plus czesto musialam wyjsc jeszcze do sklepu po czekolady, lody, batony... Jeszcze wtedy bez przeczyszczania. Niestety teraz od jakiegos czasu mam napady nawet przez 6 dni w tygodniu... Wymiotuje tylko jak nikogo nie ma w domu... Po kazdym napadzie pije senes... Niestety coraz mniej dziala... Przytylam 7 kg. Przestalam sie cieszyc z zycia... Nie mam ochoty z nikim wychodzic... Udaje ze wszystko jest okej choc tak naprawde mam wszystkiego dosc... Chce z tego wyjsc lecz nie potrafie... Czuje sie taka bezradna bo codziennie obiecuje sobie ze to juz ostatni raz, ze od jutra bede jesc normalnie.... Nie mam juz sil...
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 843
2 lutego 2011, 20:18
Myślę, że powinnaś udać się z tym do dobrego specjalisty, napewno możesz liczyć na wsparcie wielu dziewczyn na vitalii, bo po to się tu wszystkie logujemy aby było nam łatwiej w grupie, ale... obawiam się, że przy najlepszych nawet intencjach nie będziemy potrafiły ci pomóc. Szkoda każdego dnia twojego życia na takie samopoczucie i pogłębiający się problem.Szkoda młodości i najpiękniejszych lat. Przełam się, nie zwlekaj z tym i porozmawiaj o tym np. z rodzicami poproś ich o pomoc w znalezieniu dobrego specjalisty od zaburzeń tego typu. Uwierz mi wiele dziewczyn, kobiet ma podobny problem, wiele z nich wyszło z tego i są szczęśliwe, zdrowe, piękne i szczupłe bo zaburzenia łaknienia odeszły w niepamięć. Ale ważne jest to abyś poszukała pomocy u kogoś kto wie jak ci pomóc.Nie wystawiaj dłużej swojego zdrowia na próbę z nadzieją, że sama sobie poradzisz. Uwierz mi tylko specjalista jest w stanie pomóc ci skutecznie. Pomyśl prosze o tym co napisałam. Trzymam kciuki za ciebie
- Dołączył: 2009-09-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 18
2 lutego 2011, 20:31
jak powiedzialam mamie ze moze mam poczatki bulimi powiedziala ze sobie cos wymyslilam... idac do psychologa powinnam miec skierowanie? Najpierw powinnam zwrocic sie do lekarza rodzinnego? Nie stac mnie na prywatna terapie...
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 843
2 lutego 2011, 20:50
hm... rodzice zawsze na początku tak reagują bo w głebi serca boją sie bardzo, że to może być prawda :( wola odsuwać myśl, że ich dziecko ma poważny problem... tak się często dzieje, spróbuj raz jeszcze, ale powiedz, a nawet wykrzycz z łzami w oczach to co nam tutaj napisałaś i poproś o pomoc, myślę, że poskutkuje, a jeśli nie to udaj sie do internisty i powiedz też prawde o tych wymiotach, spytaj lekarza gdzie sie masz udać z tym problemem. Jednak co mama to mama lepiej gdy to ona cie wesprze i z tobą weźmie się za ten problem. Może przestan się ukrywać z tymi napadami przed rodzicami ?
- Dołączył: 2009-09-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 18
2 lutego 2011, 20:56
sprobuje choc nie wiem czy to przyniesie jakikolwiek skutek... moze masz racje, moja mam nie chce by dotarlo do niej ze cos takiego sie dzieje... A czy polecacie jakis konkretnych psychologow w Warszawie?...
3 lutego 2011, 09:21
Ja psychologow nie znam.. ale moze stworzymy jakies spotkania dla dziewczyn z warszawy?? Jakies spacery odchudzajace jak zrobi sie ciepło to rower i rolki.. Zawsze to chociaz na chwile odwroci uwage od ciaglego mysllenia o jedzeniu i objadaniu sie.. w grupie zawsze razniej :) A do psychologa to oczywiscie tez :)
3 lutego 2011, 09:37
Koniecznie udaj się do psychologa i to jak najszybciej!
Nie ma na co czekać. Idź zanim całkowicie zrujnujesz sobie życie!
- Dołączył: 2011-01-17
- Miasto:
- Liczba postów: 194
3 lutego 2011, 09:42
Do psychologa nie potrzebujesz skierowania :) więc udaj się prosto do niego , bo obawiam się,że lekarz rodzinny niewiele Ci pomoże ( chyba,że masz jakiegoś zaufanego ?).
A tak poza tym to na pewno ważne jest byś znalazła sobie jakieś dodatkowe zajęcia , spędzaj maksymalnie dużo czasu z przyjaciółmi , zapisz się na jakieś dodatkowe zajęcia:)
No i przede wszystkim ważne jest wsparcie bliskich, jeśli nie masz siły by po raz kolejny rozmawiać z mamą o swoim problemie to może napisz jej list i zostaw w jej pokoju. Opisz w nim dokładnie swój problem i to co czujesz, ona wtedy będzie miała więcej czasu na przemyślenie i może łatwiej jej będzie zrozumieć, że naprawdę masz problem .
3 lutego 2011, 09:45
Rozumiem cię. Najprawdopodobniej jesteś uzależniona od jedzenia i masz zaburzenia odżywiania. Dużo osób na to cierpi i są sposoby, żeby sobie pomóc. Jeżeli sama nie umiesz, to psycholog jest dobrym pomysłem. Ja polecam ci też zajrzeć na stronę anonimowych żarłoków, może to coś ci pomoże - chodzi mi o to, że to jest strona właśnie dla takich osób, opisują swoje historie oraz jak sobie z tym radzą, jeśli nie wiesz jak zacząć, możesz tam pogadać z kimś, kto już jest na dobrej drodze, żeby sobie z tym jakoś radzić. Są na to sposoby. Osoby, które czegoś takiego nie przeżyły, nie rozumieją przeważnie wagi problemu, bo dla nich jest niewyobrażalne, żeby jedzenie tak rządziło człowiekiem i nigdy nie doświadczyły tej bezradności. Dlatego czasami myślą, że nam się coś ubzdurało. Pocieszę cię, że zrobiłaś już pierwszy krok - uświadomiłaś sobie że masz problem i dojrzałaś, żeby szukać pomocy. I nie jesteś jedyna z tym problemem.
- Dołączył: 2010-04-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1437
3 lutego 2011, 09:46
Walcz o siebie póki jeszcze masz świadowmość tego że źle się dzieje!!!!! WALCZ, DASZ RADĘ, ja w Ciebie wierzę!!!!!
3 lutego 2011, 10:24
kurcze...może masz depresje . Ja bym radziła zwrócić się do specjalisty , powoli powoli i dasz radę . Wielu ludzi to spotyka tylko większość do końca życia nie umie sobie z tym poradzić . 3mam kciuki mam nadzieję,że podejmiesz decyzję dobra dla siebie.