Temat: poszukiwanie wsparcia i zrozumienia

Byc moze bylo juz wiele tematow o podobnej tematyce... Ale ja juz tak dluzej nie moge...
Moja przygoda z odchudzaniem zaczela sie w kwietniu poprzedniego roku. Z poczatku wszystko szlo dobrze.. Po jakims czasie zaczelam obsesyjnie myslec o jedzeniu. Jadłam cos i wiedzialam co zjem na kolejny posilek. Patrzac na zegarek nie widziałam normalnej godziny ale czas jaki pozostał do nastepnego posilku. Jezeli zjadlam cos o 14.27 to rowno 17.27 musialam zjesc kolejny posilek. Nie wazne czy bylam glodna czy nie. Nie glodziłam się. Po jakims czasie zaczelam sie objadac i prowokowalam wymioty. Zaczelo sie to w wakacje. Wtedy jednak mialam takie akcje ok raz na tydzien. Najgorsze bylo ciagle myslenie o jedzeniu, zwracanie uwagi na kalorie. Nawet idac na spacer czy rolki nie czerpalam korzysci z jazdy tylko myslalam ile spalilam kalorii. Do wrzesnia schudlam 10kg. W pazdzierniku rozstalam sie z chlopakiem po dosc dlugim zwiazku. Napady obzarstwa zaczely sie coraz czesciej, jadlam tony jedzenia, wszystko co bylo w domu plus czesto musialam wyjsc jeszcze do sklepu po czekolady, lody, batony... Jeszcze wtedy bez przeczyszczania. Niestety teraz od jakiegos czasu mam napady nawet przez 6 dni w tygodniu... Wymiotuje tylko jak nikogo nie ma w domu... Po kazdym napadzie pije senes... Niestety coraz mniej dziala... Przytylam 7 kg. Przestalam sie cieszyc z zycia... Nie mam ochoty z nikim wychodzic... Udaje ze wszystko jest okej choc tak naprawde mam wszystkiego dosc... Chce z tego wyjsc lecz nie potrafie... Czuje sie taka bezradna bo codziennie obiecuje sobie ze to juz ostatni raz, ze od jutra bede jesc normalnie.... Nie mam juz sil... 
Miałam to samo...
Miałas... wiec jak sobie poradzilas?...
Jak mogę Ci pomóc?
Po pierwsze musisz zgłosić się do psychologa.
Potem do pschiatry po leki
Dostaniesz psychotropy z seroniną, jak ja
Musisz chodzić na terapię
Nie wiem,co Ci powiedzieć,ale czasami tak jest,że jakaś myśl - tutaj o kaloriach - zajmuje nam cały czas, nie potrafimy o niczym innym myśleć, zabiera nam całą radość naszego życia...
Poprosiłam o pomoc mamę, ona mi nie uwierzyła najpierw... dopiero potem jak nakryła mnie na wymiotowaniu, zaprowadziła mnie do lekarki.
Poza obsesyjnym przestrzeganiem czasu posiłków, piciem senesu i tak częstymi napadami - mam tak samo od niedawna. Nie umiem Ci pomóc, bo sama sobie też nie potrafię... Ale jeśli miałabym odciąć się od mojego problemu powiedziałabym Ci: szukaj pomocy. Bo sama nie dasz rady...
Ja nie mam odwagi iść do lekarza, jeszcze jakoś sobie z tym wszystkim radzę, ale cienka linia dzieli mnie chyba od nałogowego rzygania. Póki co szukam pomocy tutaj, na razie z marnym skutkiem, ale nie tracę nadziei.

sysia123455 ja też tak robiłam... łudziłam się że sobie poradzę... ale tak nie było... było coraz gorzej!

Póki możecie, proście o pomoc lekarzy!
idz do psychologa koniecznie sama nie dasz rady!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.