- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 września 2015, 19:32
Jak w temacie.. Mimo, że mam ogólnie w miarę udane życie, to czuję się najnieszczęśliwsza na świecie.. A to właśnie przez moją ciągłą walkę z kilogramami, a co za tym idzie, odmawianie sobie tego mojego ukochanego obżarstwa. Nie mam nadwagi. Można powiedzieć , że jestem naprawdę szczupła. Jednak ja czuję się grubo. Podobają mi się bardzo chude dziewczyny i ja tez chciałabym taka być.. Tylko jest właśnie taki problem, że uwielbiam jeść :( Cały czas ograniczam się z jedzeniem, przez co jestem zła i smutna przez cały czas. Boję się przytyć. Chciałabym schudnąć minimum 5 kg, ale przy moim dosyć niskim BMI jest to trudne, a ja nie chcę schodzić z kalorycznością poniżej PPM, zwłaszcza że cały czas ćwiczę. Od dawno już ważę i mierzę się codziennie, żeby sprawdzić czy schudłam (a może przytyłam!), ale ostatnio doszło do tego, że gdy wstaję w nocy np napić się wody to lecę od razu na wagę lub łapię za centymetr.. Wiem, że to nie jest normalne.. Może któraś z Was ma podobny problem? Da się jakoś przestać myśleć o jedzeniu? Ja cały czas zerkam na zegarek, żeby wiedzieć za ile czasu mogę cokolwiek zjeść. Zazdroszczę tym co mogą jeść ile chcą i nie tyją :( Tylko nie proszę o gadki typu, że jestem głupia itd. Mam nadzieję na jakieś rady.. może jednak kiedyś przyzwyczaję się do nie jedzenia tych wszystkich pyszności i zacznę cieszyć się z życia?
9 września 2015, 14:46
Już sam nick mówi wiele .... dobra terapia jak najbardziej wskazana. Powodzenia.
10 września 2015, 20:38
Jak w temacie.. Mimo, że mam ogólnie w miarę udane życie, to czuję się najnieszczęśliwsza na świecie.. A to właśnie przez moją ciągłą walkę z kilogramami, a co za tym idzie, odmawianie sobie tego mojego ukochanego obżarstwa. Nie mam nadwagi. Można powiedzieć , że jestem naprawdę szczupła. Jednak ja czuję się grubo. Podobają mi się bardzo chude dziewczyny i ja tez chciałabym taka być.. Tylko jest właśnie taki problem, że uwielbiam jeść :( Cały czas ograniczam się z jedzeniem, przez co jestem zła i smutna przez cały czas. Boję się przytyć. Chciałabym schudnąć minimum 5 kg, ale przy moim dosyć niskim BMI jest to trudne, a ja nie chcę schodzić z kalorycznością poniżej PPM, zwłaszcza że cały czas ćwiczę. Od dawno już ważę i mierzę się codziennie, żeby sprawdzić czy schudłam (a może przytyłam!), ale ostatnio doszło do tego, że gdy wstaję w nocy np napić się wody to lecę od razu na wagę lub łapię za centymetr.. Wiem, że to nie jest normalne.. Może któraś z Was ma podobny problem? Da się jakoś przestać myśleć o jedzeniu? Ja cały czas zerkam na zegarek, żeby wiedzieć za ile czasu mogę cokolwiek zjeść. Zazdroszczę tym co mogą jeść ile chcą i nie tyją :( Tylko nie proszę o gadki typu, że jestem głupia itd. Mam nadzieję na jakieś rady.. może jednak kiedyś przyzwyczaję się do nie jedzenia tych wszystkich pyszności i zacznę cieszyć się z życia?
myślę, że mam bardzo podobny problem. nie potrafię jeść i nie liczyć kalorii. nie chodzi o to żeby schudnąć ale nie utyć. chorobliwie się tego boję. punktem zapalnym była przeprowadzka do kraju ociekającego tłuszczem a mój charakter perfekcjonistki nie pomógł. jak zjem coś niezdrowego, to mam wyrzuty sumienia przez kolejne kilka dni. chyba jakimś kamieniem milowym było zdanie sobie sprawy, że można mówić 'podobają mi się chude dziewczyny na zdjęciach, chcę tak wyglądać' ale nigdy nie będę wyglądać jak one, bo te zdjęcia są zmanipulowane kontem ustawienia aparatu, tym jak kto się nachyla, jak ustawia nogę. Każdy ma inne ciało. Nigdy nie będę miała nóg modelki, bo proporcje są inne a ja mam 165 a nie 185 wzrostu. Jakoś próbuję z tego wychodzić, jest lepiej. Jem zdrowo, nie głodzę się, ćwiczę.
Proponowałabym punkt pierwszy- zastanów się czy twoje cele w ogóle są realne. Bo ja w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nóg jak 2 wykałaczki nigdy mieć nie będę a wszystkie 'moje' wymarzone figury są wynikiem manipulacji zdjęciami i nawet mając niedowagę zawsze jest 'trochę za dużo tłuszczu tu czy tam'. Jedz zdrowo i wtedy jak raz na jakiś czas się najesz, to nie będziesz się z tym czuła podle, bo będziesz miała świadomość, że przez resztę czasu odżywiasz się prawidłowo. Problem tkwi w głowie i mówię to z doświadczenia. Nikt cię nie zmusi do pójścia do psychologa ale sama spróbuj się zastanowić czemu dzieje się co się dzieje.
Edytowany przez ScarlettOharaa 10 września 2015, 20:39