Temat: walka miedzy miłością do jedzenia a chęcią bycia chudą

Jak w temacie.. Mimo, że mam ogólnie w miarę udane życie, to czuję się najnieszczęśliwsza na świecie.. A to właśnie przez moją ciągłą walkę z kilogramami, a co za tym idzie, odmawianie sobie tego mojego ukochanego obżarstwa. Nie mam nadwagi. Można powiedzieć , że jestem naprawdę szczupła. Jednak ja czuję się grubo. Podobają mi się bardzo chude dziewczyny i ja tez chciałabym taka być.. Tylko jest właśnie taki problem, że uwielbiam jeść :( Cały czas ograniczam się z jedzeniem, przez co jestem zła i smutna przez cały czas. Boję się przytyć. Chciałabym schudnąć minimum 5 kg, ale przy moim dosyć niskim BMI jest to trudne, a ja nie chcę schodzić z kalorycznością poniżej PPM, zwłaszcza że cały czas ćwiczę. Od dawno już ważę i mierzę się codziennie, żeby sprawdzić czy schudłam (a może przytyłam!), ale ostatnio doszło do tego, że gdy wstaję w nocy np napić się wody to lecę od razu na wagę lub łapię za centymetr.. Wiem, że to nie jest normalne.. Może któraś z Was ma podobny problem? Da się jakoś przestać myśleć o jedzeniu? Ja cały czas zerkam na zegarek, żeby wiedzieć za ile czasu mogę cokolwiek zjeść. Zazdroszczę tym co mogą jeść ile chcą i nie tyją :( Tylko nie proszę o gadki typu, że jestem głupia itd. Mam nadzieję na jakieś rady.. może jednak kiedyś przyzwyczaję się do nie jedzenia tych wszystkich pyszności i zacznę cieszyć się z życia?

Typowe zaburzenia odżywiania

Przepraszam, ale odchudzasz się z ości na ości. Zgadzam się z Agatą, typowe zaburzenia...

Nie myslalas, zeby isc do psychologa?

Pasek wagi

Myślałam, ale potem doszłam do wniosku, że jak psycholog może mi pomóc? Przecież nie wmówi mi, że bycie grubszą jest ładniejsze, w sensie ,że nie zmieni mojego gustu..

NieLubieGrubasow napisał(a):

Myślałam, ale potem doszłam do wniosku, że jak psycholog może mi pomóc? Przecież nie wmówi mi, że bycie grubszą jest ładniejsze, w sensie ,że nie zmieni mojego gustu..

Zmieni Ci postrzeganie swojego ciala. Nie musisz ciagle sie mierzyc wazyc zeby utrzymac wymarzona sylwetke

Doma19 napisał(a):

NieLubieGrubasow napisał(a):

Myślałam, ale potem doszłam do wniosku, że jak psycholog może mi pomóc? Przecież nie wmówi mi, że bycie grubszą jest ładniejsze, w sensie ,że nie zmieni mojego gustu..
Zmieni Ci postrzeganie swojego ciala. Nie musisz ciagle sie mierzyc wazyc zeby utrzymac wymarzona sylwetke

Doma, ona się odchudza z niedowagi do większej niedowagi, takiej sylwetki nie da się zdrowo utrzymać. Zawsze wkradną się problemy ze strony psychicznej i/lub fizycznej, nie ma opcji.

nie da się przestać myśleć o jedzeniu. musisz być gruba.

NieLubieGrubasow napisał(a):

Myślałam, ale potem doszłam do wniosku, że jak psycholog może mi pomóc? Przecież nie wmówi mi, że bycie grubszą jest ładniejsze, w sensie ,że nie zmieni mojego gustu..

No patrz, człowiek przygotowywał się do zawodu latami, żeby pomagać ludziom w kryzysach, a Ty bez żadnego pojęcia skreślasz jego kompetencje.

Nic Ci psycholog nie będzie wmawiał, skąd ten pomysł? On Cię ma nakierować, żebyś sama zaczeła mysleć jak rozsądny zdrowy człowiek, żeby Twoje myśli nie były destrukcyjne. "Miłośc do jedzenia" - co za pojęcie? Nie trzeba zdrowemu człowiekowi mówić, że miłośc i jedzenie nie stoją w jednym zdaniu. Rozumiesz?

Gust nie ma tu nic do rzeczy, bo jak przejrzysz na oczy zobaczysz, że masz równie szczupłą sylwetke jak te, które Ci się podobają. Tego nawet nie powinnam pisac, bo obawiam się, że "wiesz lepiej"  - i to jest problem największy. Ale życze Ci, żebyś nie popadła glębiej w swoje zaburzenia, nawet jeśli nie zdecydujesz się na pomoc.

NieLubieGrubasow napisał(a):

Myślałam, ale potem doszłam do wniosku, że jak psycholog może mi pomóc? Przecież nie wmówi mi, że bycie grubszą jest ładniejsze, w sensie ,że nie zmieni mojego gustu..

To jest dla mnie najwiekszym szokiem. Skad wiesz jaka bedzie diagnoza psychologa? Skad wiesz jakie techniki i metody psycholog zastosuje wobec ciebie? Skad wiesz jaki bedzie plan i etapy planu? Jakie tempo pracy?. Zaszokowalas mnie swoja wymyslona, wzieta z sufitu historia leczenia. Umowmy sie co do jednego - zebys nie wiem jak dlugo sie zastanawial w jaki sposob psycholog ci nei bedzie mogl pomoc - to cokolwiek wymyslsiz, bedzie totylko sabotaz, aby nie pojsc do psychologa  i nigdy sie nie wyleczyc. Zachowujesz sie jak pijak w autobusie - wszyscy pijani, tylko on trzezwy. Gdybys mogla sobie pomoc, juz dawno pomoglabys sobie. Pozwol, ze specjalisci ci pomoga, od tego w sumie sa. To nie jest tak, ze posrod wszystkich psychologow, ty jedyna wiesz najlepiej- pomimo, ze wcale pstychologiem nie jestes..

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.