Temat: Ćwiczę i nie chudnę :(

Cześć ludziska :) Daaaawno mnie tu nie było, ale wróciłam! :) Moje życie trochę w ostatnich miesiącach wywróciło się do góry nogami (między innymi wypadek na nartach i wiele tygodni w unieruchomieniu...) Ale po co są upadki? żeby się podnieść i walczyć dalej! :) Niestety moja przygoda zaowocowała 3 kilogramami do przodu (szloch) Wzięłam się dwa tygodnie temu do ostrej roboty - codzienna siłownia po półtorej godziny, kontrola tego, co zjadam... Ale pomimo tego, że od dwóch tygodni zasuwam jak mały samochodzik, moja waga ani drgnie, a chyba nawet ruszyła w górę ;( Kicha :( Zero motywacji... Czemu nie chudnę?!?!?!?!?  (mysli)
Pasek wagi

u mnie od kwietnia się nie ruszyła a ćwiczę od pażdziernika 2014

kutkutdak napisał(a):

1. kompletnie nieogarnięte jedzenie (policz najpierw zapotrzebowanie)2. brak regeneracji3. treningi też pewnie nieogarnięte, chaotyczne - no i co tu kryć za często, za dużo, szczególnie po przerwie spowodowanej kontuzją.
Trenuję pod okiem instruktora, więc raczej "ogarnięte" :) Że za dużo, to chyba trochę się zgadzam... To co, powinnam zrobić jakąś kilkudniową przerwę?

Pasek wagi

megan292 napisał(a):

Siłownia codziennie? 1,5h? A co Ty tam robisz codziennie tyle czasu?  Po drugie - podstawą odchudzania jest zbilansowana dieta redukcyjna. Jedzenie dużo białka, trochę węgli i niejedzenie słodyczy to mało konkretny plan.Znasz w ogóle swoje zapotrzebowanie?
Mam 40 minut orbitrek (bo to jest siłka połączona z fitness), kilka serii na sprzęcie na nogi, kilka na brzuch i ok 15 minut rowerek. Orbitrek i rowerek na programie spalania. Zapotrzebowania na dietę nie znam :(

Pasek wagi

Malgosiat napisał(a):

u mnie od kwietnia się nie ruszyła a ćwiczę od pażdziernika 2014
Bez sensu... A w obwodzie chociaż Ci drgnęło? No bo jeśli nie, to raczej kiepska motywacja do codziennych wyrzeczeń :( 

Pasek wagi

strunaa napisał(a):

megan292 napisał(a):

Siłownia codziennie? 1,5h? A co Ty tam robisz codziennie tyle czasu?  Po drugie - podstawą odchudzania jest zbilansowana dieta redukcyjna. Jedzenie dużo białka, trochę węgli i niejedzenie słodyczy to mało konkretny plan.Znasz w ogóle swoje zapotrzebowanie?
Mam 40 minut orbitrek (bo to jest siłka połączona z fitness), kilka serii na sprzęcie na nogi, kilka na brzuch i ok 15 minut rowerek. Orbitrek i rowerek na programie spalania. Zapotrzebowania na dietę nie znam :(

Jeżeli to jest plan polecony przez instruktora pod którego okiem ćwiczysz, to dla własnego dobra zmień instruktora. Marnujesz czas i jednodześnie nie pozwalasz się organizmowi zregenerować. To jest ważne tym bardziej, że niedawno byłaś unieruchomiona i organizm potrzebuje czasu na powrót do pełnej sprawności. Zmniejsz ilość treningów - 3-4 razy w tygodniu wystarczą. Zamiast przypadkowych serii na wybrane części ciała na maszynach - trening CAŁEGO ciała, wystarczy kilka podstawowych ćwiczeń z obciążeniem. Skoro jesteś po poważnym urazie, warto zainteresować się ćwiczeniami, które wspomogą organizm w rekonwalescencji. Cardio (orbi, rower, co tam chcesz) rób na końcu, a nie i na początku i na końcu.

A przede wszystkim jedzenie - jak masz cokolwiek zmienić skoro nie wiesz ILE jesz i ILE potrzebujesz. Nie wystarczy "jeść zdrowo". Wejdź choćby do kalkulatora witalii i z grubsza oblicz zapotrzebowanie. Spisz co zjadłaś w ciągu dnia, sprawdź kaloryczność i zobacz jak się ma jedno do drugiego.

I jeszcze jedno: śpij. Sen też ma duży wpływ na działanie organzmu.

Zdecydowanie zmień instruktora. Po jakie licho tyle cardio? Ja rozumiem jak ktoś lubi np. biegać czy jeździć na rowerze to co innego. Ale jeżeli ćwiczy się w konkretnym celu, to trening powinien być bardziej sensowny, bardziej przemyślany, i na całe ciało a nie tylko nogi.

Kolejna sprawa to brak dnia na regenerację, ćwiczenia to jest obciążenie dla organizmu, jeżeli nie dajesz mu możliwości zregenerowania się to tak naprawdę jest to samobójczy strzał.

No i najważniejsze, nie bez powodu mówi się że 70% sukcesu w odchudzaniu do zdrowa, prawidłowo zbilansowana dieta. O odpowiedniej ilości kcal, i odpowiednich proporcjach b/t/w.

strunaa napisał(a):

megan292 napisał(a):

Siłownia codziennie? 1,5h? A co Ty tam robisz codziennie tyle czasu?  Po drugie - podstawą odchudzania jest zbilansowana dieta redukcyjna. Jedzenie dużo białka, trochę węgli i niejedzenie słodyczy to mało konkretny plan.Znasz w ogóle swoje zapotrzebowanie?
Mam 40 minut orbitrek (bo to jest siłka połączona z fitness), kilka serii na sprzęcie na nogi, kilka na brzuch i ok 15 minut rowerek. Orbitrek i rowerek na programie spalania. Zapotrzebowania na dietę nie znam :(

Najpierw powinnaś zrobić ćwiczenia siłowe, po nich orbitrek. A rowerek na początku, w ramach rozgrzewki. Wszystko na odwrót, tak jak kutkutdak pisała, ten instruktor jest dosyć nietenteges. A poza tym, czy Ty się składasz tylko z nóg i brzucha? A co z górą ciała? Ciało traktuje się jako całość i tak się je ćwiczy, a nie szatkuje na "ważne" i "mniej ważne" rejony ciała (pomysl)

Druga sprawa - tak już piałam, przy odchudzaniu dobrze dobrana dieta redukcyjna jest najważniejsza. Bez niej możesz nawet zamieszkać na siłowni i wyników nie będzie.
Zacznij od niej i na niej się skup. Ćwiczenia to tylko dodatek, bardzo miły z resztą i łatwy w porównaniu do konieczności zmiany nawyków żywieniowych.

megan292 napisał(a):

strunaa napisał(a):

megan292 napisał(a):

Siłownia codziennie? 1,5h? A co Ty tam robisz codziennie tyle czasu?  Po drugie - podstawą odchudzania jest zbilansowana dieta redukcyjna. Jedzenie dużo białka, trochę węgli i niejedzenie słodyczy to mało konkretny plan.Znasz w ogóle swoje zapotrzebowanie?
Mam 40 minut orbitrek (bo to jest siłka połączona z fitness), kilka serii na sprzęcie na nogi, kilka na brzuch i ok 15 minut rowerek. Orbitrek i rowerek na programie spalania. Zapotrzebowania na dietę nie znam :(
Najpierw powinnaś zrobić ćwiczenia siłowe, po nich orbitrek. A rowerek na początku, w ramach rozgrzewki. Wszystko na odwrót, tak jak kutkutdak pisała, ten instruktor jest dosyć nietenteges. A poza tym, czy Ty się składasz tylko z nóg i brzucha? A co z górą ciała? Ciało traktuje się jako całość i tak się je ćwiczy, a nie szatkuje na "ważne" i "mniej ważne" rejony ciała Druga sprawa - tak już piałam, przy odchudzaniu dobrze dobrana dieta redukcyjna jest najważniejsza. Bez niej możesz nawet zamieszkać na siłowni i wyników nie będzie.Zacznij od niej i na niej się skup. Ćwiczenia to tylko dodatek, bardzo miły z resztą i łatwy w porównaniu do konieczności zmiany nawyków żywieniowych.
Rozumiem megan :) Dziękuję :)

Pasek wagi

Armara napisał(a):

Zdecydowanie zmień instruktora. Po jakie licho tyle cardio? Ja rozumiem jak ktoś lubi np. biegać czy jeździć na rowerze to co innego. Ale jeżeli ćwiczy się w konkretnym celu, to trening powinien być bardziej sensowny, bardziej przemyślany, i na całe ciało a nie tylko nogi.Kolejna sprawa to brak dnia na regenerację, ćwiczenia to jest obciążenie dla organizmu, jeżeli nie dajesz mu możliwości zregenerowania się to tak naprawdę jest to samobójczy strzał.No i najważniejsze, nie bez powodu mówi się że 70% sukcesu w odchudzaniu do zdrowa, prawidłowo zbilansowana dieta. O odpowiedniej ilości kcal, i odpowiednich proporcjach b/t/w.
Też mi się wydawało, że codziennie, to jest bez sensu, ale jak instruktor mi to zalecił, to podjęłam wyzwanie. Chyba faktycznie zrobię na zmianę dzień ćwiczeń, dzień odpoczynku. Co do diety... Sama nie wiem. Wydaje mi się, że jakoś sobie radzę z doborem zarówno ilości jak i jakości posiłków. nie chcę drastycznie zmieniać moich przyzwyczajeń żywieniowych, mając rodzinę to nie jest takie proste. A nie że będę przecież na siłę zmieniała diety moich dzieci, bo one są szczupłe i zdrowe, więc jedzą chyba tak jak należy :) Dzięki za odpowiedź :)

Pasek wagi

strunaa napisał(a):

Armara napisał(a):

Zdecydowanie zmień instruktora. Po jakie licho tyle cardio? Ja rozumiem jak ktoś lubi np. biegać czy jeździć na rowerze to co innego. Ale jeżeli ćwiczy się w konkretnym celu, to trening powinien być bardziej sensowny, bardziej przemyślany, i na całe ciało a nie tylko nogi.Kolejna sprawa to brak dnia na regenerację, ćwiczenia to jest obciążenie dla organizmu, jeżeli nie dajesz mu możliwości zregenerowania się to tak naprawdę jest to samobójczy strzał.No i najważniejsze, nie bez powodu mówi się że 70% sukcesu w odchudzaniu do zdrowa, prawidłowo zbilansowana dieta. O odpowiedniej ilości kcal, i odpowiednich proporcjach b/t/w.
Też mi się wydawało, że codziennie, to jest bez sensu, ale jak instruktor mi to zalecił, to podjęłam wyzwanie. Chyba faktycznie zrobię na zmianę dzień ćwiczeń, dzień odpoczynku. Co do diety... Sama nie wiem. Wydaje mi się, że jakoś sobie radzę z doborem zarówno ilości jak i jakości posiłków. nie chcę drastycznie zmieniać moich przyzwyczajeń żywieniowych, mając rodzinę to nie jest takie proste. A nie że będę przecież na siłę zmieniała diety moich dzieci, bo one są szczupłe i zdrowe, więc jedzą chyba tak jak należy :) Dzięki za odpowiedź :)

To nie chodzi o całkowitą zmianę diety Twojej rodziny. Jeżeli chcesz dobrych rezultatów (rezultatów w ogóle) to powinnaś zdawać sobie sprawę ile potrzebujesz Ty i ile Ty zjadasz - nie to, co ląduje w garnku dla całej rodziny, ale co z tego garnka powędruje na Twój tależ. Na początku trudno to zrobić "na oko", więc trzeba przeliczyć i posprawdzać. Zorientować się jaką wartość odżywczą ma każdy ze składników. Jeżeli nie udaje Ci się schudnąć mimo, że tego chcesz, to znaczy, że "wydaje się" nie działa.

Twoje dzieci mają zupełnie inne zapotrzebowanie. Jeść możecie to samo, ale w innych ilościach i w innych proporcjach. Choćby obiad - dzieci więcej kaszy/ryżu/ziemniaków (bo potrzebują więcej węglowodanów), Ty mniej, za to odrobinę większy kotlet.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.