Temat: kOMPULSY- KTO ZWALCZYŁ ?

Czy któraś z Was cierpiała na kompulsy ? Jak z tego wyszłyście ? Jakie macie wskazówki ?
Już mam tego dosyć, kiedy mam kompuls, szybko się ubieram i lecę do sklepu po słodycze. Przychodzę, objadam się , a później nie mogę się ruszać, to jest obrzydliwe, a jednak nie mogę się albo nie chcę się od tego uwolnić ...

Pasek wagi

Męczę się z tym dziadostwem od wielu lat.... polecam psychoterapię bo podłoże tkwi praktycznie zawsze w naszej psychice.... Potrafiłam zjeść w czasie kompulsu 3000kcal i więcej... Dziś jest lepiej, zdarza się rzadko i jest to 1000kcal a nie tyle co wtedy. Dziś wiem, że obżarcie się nie rozwiąże problemów a jedynie je nasili...

Pasek wagi

Miałam kilka sposobów.

1. Wychodziłam tylko po jedzenie, na przykład mając wyliczoną kwotę na zrobienie obiadu i kolacji - jeśli wydałabym cokolwiek na słodycze to moje posiłki byłyby uboższe, albo musiałabym prosić znajome Panie o tak zwaną krechę :) Wystarczający wstyd by się opamiętać i odłożyć to co niepotrzebne.

2. Zawsze miałam coś w zamian, nie żałowałam na owoce, orzechy i świeże warzywa. Robię desery co jakiś czas, nie mają w sobie cukru więc po zjedzeniu ich nie ciągnie mnie do słodyczy. "Desery" te robię do dziś, przepisy mam w pamiętniku. 

3. Nie jem bezmyślnie, nie ma opcji abym jadła coś patrząc w ekran albo jadła w półśnie. Posiłek to celebracja, trzeba go nałożyć na talerz, usiąść i niespiesznie zjeść co daje wystarczająco dużo czasu aby zastanowić się nad tym co się dzieje. To dysonans przy wyjadaniu sałatki łyżką prosto z michy w środku nocy co dawno temu miało miejsce :) Nakładając na talerz, mam też wpływ na wielkość porcji. Jedząc z blachy, miski, opakowania ciastek czy czekolady nie ma tam żadnych wyznaczonych granic poza końcem opakowania albo pełnym brzuchem.

4. Zwłaszcza na początku, gdy kompulsy były trudne do opanowania nie zostawiałam jedzenia w lodówce ani zamrażarce. Bo kiedy nie można pójść do sklepu, ani nie ma na co się rzucić od razu to zamrożone owoce też bywają łakomym kąskiem :) Teraz je trzymam, ale jeśli mam ochotę je zjeść to robię z nich sorbet w określonych godzinach, trochę pracy i jedzenie nie ma już formy niekontrolowanego ataku a formę planowanego posiłku/deseru.

5. Używam cynamonu, hamuje apetyt na słodycze. Posypuję nim naleśniki, owoce, owsiankę.

To kilka najważniejszych, więcej sobie na razie nie przypominam a kompulsy to dla mnie zamierzchła przeszłość. Powyższe zasady panują u mnie do dziś, po prostu już o nich nie myślę a robię automatycznie. Powodzenia :)

Pasek wagi

U mnie kompulsy rozwinęły się w bulimię - którą dopiero po 9ciu latach męki udało mi się pokonać z pomocą leków i terapii. Na Twoim miejscu już teraz zgłosiłabym się po pomoc do psychoterapeuty. Zaczęłam chorować w gimnazjum - i żałuję, że nikt wtedy nie wiedział, co się ze mną dzieje ani jak mi pomóc.

Pasek wagi

U mnie były spowodowane syndromem dda, ciągłe zajadanie stresu . Terapia i po prostu walka. Nic więcej. Poukładanie spraw i schematów w życiu. Kiedy widzę, że coś się zaczyna dziać idę pobiegać, rysować. Po prostu zajmuję się czymś. 

Nie jest lekko, ale walczyć z tym będę do końca życia ;)

weganizm

też męczę się z tym od kilku lat :( chociaż teraz jest już trochę lepiej, ale wiadomo - jakaś stresująca sytuacja i już wiem, że nie dam rady powstrzymać się przed obżarstwem. najbardziej pomagają mi dobrze skomponowane posiłki - wtedy jestem najedzona i nie myślę aż tak "ale bym coś zjadła". i towarzystwo. nie musi być od razu tłum znajomych, ale jedna koleżanka, chłopak. i zapominam, że chciałam się objeść. powodzenia! 

Ja (odpukać oczywiście). A wskazówkę mam taką żebyś albo szła do psychoanalityka (generalnie jakiegoś specjalisty), albo zaczęła czytać medyczne opracowania na ten temat - napisanie "jak" prawdopodobnie zajęłoby jakieś +/- 100 stron.

Jeszcze chyba nie zwalczyłam, ale mam najdłuższą przerwę w życiu i od jakichś dwóch miesięcy temat stracił na znaczeniu. Tydzień temu miałam lajtowego kompulsika, który tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że wszystko jest na dobrej drodze. 

Psychoterapia nic mi osobiście w tym temacie nie dała, fluoxetyna pomagała na czas brania - trochę, ale ileż można faszerować sie lekami. Znam dziewczynę z bulimia, która wyleczyła sie tylko psychoterapią, bez tabletek. 

Po zerwaniu z facetem rok temu, zaczęłam najpierw się odchudzać, coby się wzmocnić a potem popłynęłam... Po kilku miesiącach zetknęłam się z homeopatią wykorzystując ja w innej sprawie, później mnie oświeciło, że może na kompulsy i odchudzanie też pomoże. 

Jestem zadowolona, osobiście nie wierzę, że to tylko efekt placebo a jesli nawet, mam to gdzieś :) Coś wreszcie działa. No i odchudzanie nigdy nie było tak hmm łatwe, jakbym startowała z poziomu zwykłej laski, której się z czasem przytyło a nie osoby, która od 23 lat buja się z odchudzaniem.

Przyczyny u mnie: emocjonalne + totalnie rozpieprzona gospodarka cukrowa.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.