Temat: Schudłam i przytyłam , wasza krótka historia

Gdzie szukac jak nie tutaj , 

Czy są tu osoby które schudły przed rokiem i któym waga wróciła  ...jak sobie z tym radzicie , 

Tylko szczerze ...

Ja rok temu byłam na finiszu schudłam prawie 30 kg , na chwilę obecną wróciła mi już połowa, 

Nie umiem się wziac ponownie za siebie, była dieta, było duzo ćwiczeń ładna fogura, a dzisiaj już sladu po tym nie ma 

Ja niestety jeszcze nigdy jakoś spektakularnie nie schudłam, dwa lata temu waga pokazała 89 kg i wzbudziła we mnie panikę. Postanowiłam się wziąć za siebie i za nic w świecie nie przekroczyć 90tki. Szło mi dobrze jadłam troche mniej i rzadko chleb i ziemniaki i tak schudłam w niecałe 3 mies. ponad 5kg. Przyszedł czas urlopu i wyjazd nad morze, pizze, kebaby.. Wróciłam z wakacji i o dziwo waga mniej wiecej sie utrzymywała, aż do niedawna, kiedy chyba w styczniu przekroczyłam 90:( Co prawda zazwyczaj jest to ok 88-89kg i próbuje jeść mniej itd. a waga nie chce ruszyć... Wg. mnie główna przyczyną jest brak ruchu, bo od pół roku nie pracuje, siedze w domu i nie chce mi sie nawet na spacer wyjść i w ogóle to już mi sie w tym życiu mało co "chce".

Ja może nie miałam aż takiej złej wagi, bo tylko (a może aż) jakieś 60 kg - rok temu jakoś w styczniu/lutym przeszłam po prostu na zdrowsze odżywianie i ogólnie aktywny tryb życia, po prostu nie podobała mi się moja figura - zbyt dużo tłuszczu, a za mało mięśni. Tak się zaparłam i wytrwale w tym trwałam, że w ciągu kilku miesięcy udało mi się niemal całkowicie uniezależnić od słodyczy i innych niezdrowych przekąsek (jadłam okazjonalnie) i dawałam wtedy radę po zjedzeniu powiedzmy kawałka ciasta na rodzinnej imprezie nie podjadać ani nie rzucać się na więcej. ALE przed wakacjami zaczęło się. Brak okresu, wystające kości.. Nie czułam się w sumie osłabiona, czasami tylko przez brak zwykłego cukru ze słodyczy byłam jakaś taka rozdrażniona (owoce i bakalie normalnie jadałam do śniadań, na podwieczorek). Ale rodzina i znajomi zaczęli mnie nękać swoimi podejrzeniami o anemię, anoreksję i wszystkie inne choroby związane z zaburzeniami odżywiania. To pokazywali mi odstające z ramion kości, to doczepiali się do czegoś innego.. W końcu nie wytrzymałam i jakoś we wrześniu po spojrzeniu w lustro sama zauważyłam, że trochę przesadziłam - bardzo mały biust, płaski tyłek.. Wiedziałam, że w szafce gdzieś głęboko leżą ukryte uzbierane przez miesiące słodycze. Pomyślałam sobie, że "raz czy dwa w tygodniu zamiast zdrowszego np. podwieczorku nie zaszkodzi, a przynajmniej nie zmarnują się moje ulubione słodycze. I tak od "raz w tygodniu" zrobiły się niemal codziennie kompulsy (od końca września wlaściwie do TERAZ). Wróciłam juz na pewno do początkowej wagi, a czasami boję się, że jest nawet gorzej niż na początku. Co próbuję zacząc wszystko od nowa, to po jakimś czasie wszystko bierze szlag... Wydaje mi się, że to przez to, że chciałabym wszystko zmienić teraz z dnia na dzień, bo mam juz dużą wiedzę na temat żywienia itp., a rok temu małymi kroczkami jakoś skuteczniej to szło... Te cholerne słodycze są własciwie moją największą zmorą. Poza tym w genach mam skłonności do tycia, wszystko wszystko idzie najpierw w brzuch i boczki, a później w uda... Nie mam pojęcia jak się z tego wyrwać. Co wydaje mi się, że w końcu idę w dobrym kierunku, to ktoś jak np. dzisiaj babcia, poczęstuje mnie ptysiem i już znowu rzucam się na słodycze.

Pasek wagi

mam podobny problem... 85 kg wazyłam w 2011 w 2012 wazyłam juz 60kg i utrzymało sie do 2014.. wtedy sie zaczeło jedzenie jedzenie 2 ciąży i tak o po porodzie wchodzę na wagę a tam 102kg!! aktualnie 90kg i walczę! nie poddaje sie jestem pełna motywacji.. w chwilach załamania oglądam zdjęcia gdzie miałam 60kg i oglądam ciuchy swoje stare w rozmiarach s/m ;p 

schudłam z 72 do 64, teraz mam około 68 po zimie (zaniedbałam się ^.^), próbuję wrócić na dobre tory, żeby do wakacji zrzucić te 4 kilo i przez wakacje do 58 (moja ulubiona waga :) )

Pasek wagi

ja w 2008 schudlam z 68 do 52kg. Zaraz zaszlam w ciaze jedna i potem druga ale waga byla w porządku po porodach powrót ok 58-57. Zaczelo się gdy poszłam do pracy. W 2012 roku posypalam sie. Dwojka malutkich dzieci, stresujaca wymagajaca praca i absolutny brak czasu dla siebie i na bieganie, które ładowalo moje akumulatory. Odpuściłam. Przytylam do ok 67kg i tak powoli aż do dzisiaj tyje. Mam dzis 78 kg i nie widzę konca...:-( zle się czuje w swoim ciele i przede wszystkim siadaja mi stawy. MAM PROBLEM W CO SIE UBRAC - trudno na moja budowę cos dobrać. Choc na szczęscie obecna moda jest dla mnie łaskawa - bombkowe sukienki i tuniki, jednak a na takie gabaryty ubrania sa sporo droższe niż na typowy onesize:/ Praca wymaga ode mnie schludnego wyglądu, a ja mam kilka rzeczy na krzyż - przy ciągle zmieniających się wymiarach i 3 porach roku..;) :(

Ja idąc na studia, spektakularnie schudłam 10 kg, z 75 kg, które wtedy wydawały mi się ogromną wagą, do 65 kg (przy wzroście 168 cm, mam duży biust i wąską talię) Ależ byłam z siebie dumna, to był pierwszy raz w moim życiu gdy czułam się dobrze we własnym ciele. 

Miesiąc temu, będąc na 5 roku, ważyłam jeszcze przed chwila 85 kg. Co daje 20 KILOGRAMÓW od wagi jaką bym chciała mieć. Bardzo ciężko było mi się pogodzić z faktem, że tak łatwo zniweczyłam wszystkie swoje wysiłki, których przecież było niemało. Wiele przepłakanych nocy, ostatnio czułam się tak, że wstyd mi iść do pracy, bo ludzie się na pewno ze mnie śmieją za plecami...

No ale, teraz od dwóch tygodni jestem znowu na diecie, 5kg za mną, jeszcze 15! Trzymajcie kciuki, bardzo tego potrzebuje :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.