- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto:
- Liczba postów: 1001
27 października 2013, 20:04
Czuje się ze sobą naprawdę źle, co już samo w sobie powinno stanowić dla mnie zapalnik do działania ale nie, wole się użalać nad sobą i bardziej się zanurzać w tę beznadzieję.. Trwonię życie, czekam na lepsze czasy, jak będę szczupła i piękna, choć stoję w miejscu już od kilku dobrych lat.. Mam zachwiane poczucie własnej wartości i mimo wszystko w głębi duszy wiem, że i wtedy moje życie będzie równie szarobure, jak teraz.. Mimo, że wiele osób dookoła daje mi do zrozumienia, że nie jest ze mną źle..
Znacie to z autopsji? Jesteście w mojej obecnej sytuacji, czy może jednak udało wam się stłumić te wewnętrzne głosy i osiągnęłyście zamierzony cel, dzięki któremu jesteście teraz szczęśliwe?
Jak się wydostać z tego emocjonalnego gówna? :(
Edytowany przez Ssarayu 27 października 2013, 20:07
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto:
- Liczba postów: 1001
27 października 2013, 21:07
chciałabym pójść pobiegać, ale czuje się fatalnie, mam brzuch jak w ciąży i problemy z toaletą:( powinnam dostać @ a jej jak nie było, tak nie ma..
27 października 2013, 21:14
to zamiast biegania mozna pujsc chociaz na spacer. ja jak chodze taka czortwie jaka biore sie za cwiczenia jakiekolwiek zmecze sie zapoce to i zaczynam inaczej myslec
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto:
- Liczba postów: 1001
27 października 2013, 21:55
jutro to uskutecznię ;) dziękuję za rady :)
- Dołączył: 2013-08-07
- Miasto:
- Liczba postów: 568
27 października 2013, 23:21
Miałam tak, ale zauwazylam ze zaczelo to mijac gdy zaczelam regularnie cwiczyc, nagle takie czarne mysli zaczeły znikać zaczęłam widzieć dla siebie nadzieje. Nagle przestałam mieć depresje, już nie mam poczucia ze moglabym cale zycie przespać lub przeleżeć w łóżku bo i tak jestem beznadziejna. Te dwa miesiące wpłyneły na moja psychikę bardzo. Ciezko bylo sie zabrać za siebie ale bylo warto!
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto:
- Liczba postów: 1001
28 października 2013, 07:28
To prawda, aktywność fizyczna jest antidotum na wszystko, choć jest czasem w chwilach kryzysu odgarnąć złe chmury. Ale właśnie w takich chwilach trzeba stawiać im czoła i się nie poddawać!
Dzięki dziewczyny za porcję powera, wstaję i nie marudzę :)
Edytowany przez Ssarayu 28 października 2013, 07:28
28 października 2013, 08:24
po prostu o wiele prościej jest użalać się nad sobą, niz wzięcie się za siebie. moja rada, pokonać demona i wziąć się do roboty.
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3331
28 października 2013, 10:37
ale czemu od jutra???