25 października 2013, 19:46
Od 14 października wzięłam się za ćwiczenia i zmianę jedzenia. Przez te 11 dni nic nie zrzuciłam to wgl nie motywuje do dalszych działań wyglądam jak tłusta świnia. Mam na prawdę grube uda i tyłek nie mówiąc już o bokach, ważę 78 kg przy wzroście 167cm. Łamię się powoli, tracę zapał. Karnet mam do 15 listopada, w poniedziałek zapisuję się na zajęcia fitness dodatkowo 2 razy w tygodniu reszta tyg siłka po półtora godz czyli jak zawsze. Chodzę na siłownię 4 lub 5 razy w tygodniu. Jem mniej, odrzuciłam to przez co utyłam 10 kg czyli fast foody, nie mogę na siebie patrzeć w lustrze.
- Dołączył: 2013-10-03
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 234
26 października 2013, 10:58
Radzę liczyć kalorie, bo może ilościowo wydaje się Tobie mało, ale np. ta mielonka i te placki węgierskie ... to nie są dobre wybory. Zamiast mielonki- wędlina drobiowa ( nie wieprzowa, bo ta ma 2 razy więcej kalorii niż drobiowa... więc pomyśl sobie teraz ile więcej może mieć ta "mielonka"). Placki węgierskie ... rozumiem, że z ziemniaków, smażone na oleju ... 1 łyżeczka oleju= 40 kalorii, a jak myślisz ile tam było łyżek. Więc, nie zawsze objętościowo mniejsza ilość jedzenia= mniej kalorii. Radzę postawić na zdrowe wybory i liczyć dokładniej kalorie.
- Dołączył: 2013-10-22
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 703
26 października 2013, 12:32
a nie mowilam, że się poddasz
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 307
27 października 2013, 14:28
Słuchaj jak już pisałam, najtrudniej jest rozpocząć, ja mam tyle wzrostu co ty i jak ważyłam 78 kg to wcale nie wyglądałam jak tłusta świnia. Zatem może trochę mnie krytycyzmu wobec siebie .
- Dołączył: 2013-10-05
- Miasto: Xyz
- Liczba postów: 63
27 października 2013, 18:43
Dasz rade..ale ja mam identyczna sytuacje..wiem ze pierwszy tydzień najtrudniejszy...ale nie mogę się pohamować przed podjadaniem..ale zaczynam od dzisiaj się nastawiać na odchudzanie..i wg :) Waga nie chce lecieć w dół..mimo staran..ale wierze, ze bd dobrze ;)