Temat: To chyba kryzys

Potrzebuję od Was jakiegoś kopa, zachęcenia do ogarnięcia się bo nie wiem, czy sama dam radę.

Ćwiczę od około 2 miesięcy, dosyć regularnie, 6 dni w tygodniu(kilka razy przytrafiły mi się przerwy).Przy 172 cm wzrostu waże ok 67 kg. Staram się pilnować jedzenia. Coś słodkiego jadłam może ze trzy razy. 

Przez ten czas migdy nie musiałam się zmuszać do ćwiczeń, sprawiały mi na prawdę niezłą frajdę, z jedzeniem też się jakoś trzymałam, aż do teraz. Od jakiegoś tygodnia nie mogę się zabrać za trening, brakuje mi energii, zapału, po prostu się do tego zmuszam. Trenowałam mel b, shreda, focus i wiele, wiele innych rzeczy i było ok. Teraz robię jakieś dwudziestominutowe cardio połączone z modelowaniem + tabatę i normalnie już nie wyrabiam(chociaż po skończonych cwiczeniach czuję, że żyję, że to nie był zmarnowany czas). Jeśli chodzi o jedzenie, to nie jest jeszcze tak tragicznie: pięć posiłków, dużo warzyw. Ale z jedną rzeczą mam problem:owoce i wszelkiego typu bakalie-nie mogę się temu oprzeć, jem jak nienormalna. Co najmniej 3,4 jabłka dziennie, do tego pełno brzoskwiń, suszonej zurawiny, orzechów, migdałów. To bardzo kaloryczne ale z drugiej strony zdrowe i chyba dlatego nie mogę się powstrzymać.

Dziewczyny, błagam, poradźcie coś, bo czuję, że się łamię!!

Ej, słonko !
Przecież jesteś silną kobietą, no nie? 
Nie po to ćwiczyłaś i tyle razy odmawiałaś sobie przyjemności, żeby teraz zachowywać się jak gruba świnia...
Nie bądź głupia. Weź się w garść i dokończ to co już zaczęłaś! 
A tak ogólnie to sobie policz ile kalorii zrzerasz w tych bakaliach i orzechach i pooglądaj na yt trochę filmików motywacyjnych 
Polecam krytyczne patrzenie w lustro
To co już osiągnęłaś to nie wszystko zawsze możesz wyglądać jeszcze lepiej... WIĘC OGARNIJ SIĘ I TO JUŻ !!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.