18 września 2013, 20:51
Nie lubię się żalić, zwłaszcza, gdy zrobię coś nie tak ze swojej winy.. Dlatego proszę tylko o odrobinę wsparcia i ewentualnie jakieś rady.
Odchudzam się od lekko ponad 2 tygodni, wszystko było cudownie aż do wczoraj. Zbliża mi się @, więc mam wilczy głód. I to nawet nie byłoby problemem, gdyby nie to, że w domu miałam 2 paczki chipsów, 3 opakowania popcornu i ciastka. (w poniedziałek mieli przyjść znajomi, stąd wzięło się to wszystko - niestety spotkanie zostało odwołane, ale jedzenie zostało...)
Niestety wczoraj wieczorem siedząc sama i oglądając film sięgnęłam po popcorn i parę ciastek. Po zjedzeniu miałam ogromny żal do siebie i obiecałam sobie, że już tego nie zrobię, że przecież świetnie mi szło i że mi zależy. Niestety dziś znów nadszedł wieczór i dokończyłam wczorajsze opakowanie ciastek oraz zjadłam mniej więcej pół opakowania chipsów. Teraz znowu siedzę, mając do siebie jeszcze większy żal i gardząc sobą i swoją słabą wolą.
Macie jakieś sposoby, żeby radzić sobie z tymi napadami jedzeniowymi? I czy po tych dwóch wieczorach jest pewne, że sporo przytyję?
- Dołączył: 2013-07-09
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 657
19 września 2013, 10:14
Ja od zawsze przed miesiączką muszę się nażreć..;/ Ale przynajmniej wtedy chodzę często do kibelka, bo z 8 razy w ciągu dnia, więc wszystko wylatuje...
A tak serio, strasznie mi burczy i jeść mi się chce... Mam tak przez 1/4 miesiąca non-stop.. Także da się z tym żyć..
- Dołączył: 2013-09-04
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 4
21 września 2013, 10:33
kurcze, spotkanie ze znajomymi to chipsy, popkorn i ciasteczka? Jakby przyszli nawet i tak byś to wciagnęła, tylko z nimi. Może pomyśl o innych przekąskach, wyjdzie i Tobie i Twoim znajomym na zdrowie :)