- Dołączył: 2013-05-03
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 288
7 sierpnia 2013, 20:46
W zimę zawsze tyje ok. 10 kg, więcej jem, mniej się ruszam.. wy też macie taki problem..? Jak sobie z tym radzicie?
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 7753
8 sierpnia 2013, 09:31
Nic dziewnego - zimą wszyscy przybici zazwyczaj chodzą i nic się nei chce robić. Zaplanuj sobie inaczej zimę - chodź na siłownię, wyłaź z domu, spaceruj, a i nawet biegaj jak chcesz. No i pilnuj się z jedzeniem to albo nie przytyjesz, albo będzie o wiele mniej niż 10 kg.
- Dołączył: 2009-11-11
- Miasto: Melbourne
- Liczba postów: 15329
8 sierpnia 2013, 09:37
Nie boję się, całą zimę utrzymywałam wagę.
- Dołączył: 2013-03-16
- Miasto: Ruda Śląska
- Liczba postów: 3382
8 sierpnia 2013, 09:43
nie bo je sie bo najbardziej lubię zimę i wiosnę. Ja własnie teraz w upalne lato mniej wychodzę bo nie znoszę ciepła. No a święta mi nie szkodzą. gorzej jak wpadnę w ciąg obżarstwa..hehe no ale zawsze od stycznia wracam na dobre tory.
- Dołączył: 2009-01-06
- Miasto: Jasień
- Liczba postów: 2187
8 sierpnia 2013, 10:19
Ja tak 2 lub 3 ale zawsze od stycznia biorę się za siebie . ! 10 kg. to dużo , musisz nie żałować sobie...
- Dołączył: 2009-11-11
- Miasto: Melbourne
- Liczba postów: 15329
8 sierpnia 2013, 10:54
Poza tym zimą są świętą... jupi!
- Dołączył: 2008-02-26
- Miasto: Loin
- Liczba postów: 3027
8 sierpnia 2013, 10:55
mi trudniej latem gdy jest cieplo i pelno spotkan i piwkowanie =) za to zima wytarczylo ze wychodzilam za pozno na pociag - taka przebiezka przeplatana z mega szybkim marszem dzialala cuda :D poza tym zima troche wiecej czasu sie spedza w domu wiec tym samym jest czas na cwiczenia ;)
- Dołączył: 2013-07-02
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 231
8 sierpnia 2013, 13:17
Ja się nie boję zimy-ja się boję lata. Oczywiście, jeżeli chodzi o zchowanie szcupłej sylwetki. Dużo prostsze jest to zimą-idę na kijki, na spacer, mam dużo ruchu. A latem, szczególnie gdy jest tak niesamowicie gorąco? Ani ruszyć się nie można; człowiek przejdzie dwa kroki i już jest mokry i musi się napić. Także dla odchudzania lato, a zwłaszcza takie upalne, to najgorsza pora. Jakąkolwiek aktywność teraz można podejmować albo bardzo wczesnie rano albo późnym wieczorem a jazda np. na rowerze w taki upał to już zagrożenie dla zdrowia.
Edytowany przez mergusserrator 8 sierpnia 2013, 13:19
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
11 sierpnia 2013, 00:12
a ja w zimę chudnę najczsciej
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
11 sierpnia 2013, 00:12
też gorsze u mnie jest lato
11 sierpnia 2013, 12:32
soraka napisał(a):
10 kg przez jedną zimę? niemożliwe...
Możliwe, u mnie było 2 lata temu i 15
![]()
Dla mnie zima zawsze była wyzwaniem i w zeszłym roku postanowiłam z nią walczyć. Przede wszystkim porzuciłam wszelkie diety, jadłam normalnie i zdrowo, zaczęłam ćwiczyć. Nie pozwalałam sobie na dopuszczenie do depresyjnych, zimowych wieczorów, kiedy łatwo na zajadanie. W gorszych chwilach opatulałam się i wychodziłam na spacer, i jakoś tak zleciało. Czasami traciłam kontrolę i czułam się ze sobą potwornie, ale wiedziałam, że jedzenie w niczym nie pomoże. W tym roku przez zimę przybył mi tylko 1 kg i jestem z siebie bardzo, bardzo dumna.
11 sierpnia 2013, 13:43
teraz tylko trzymam wagę a rok temu schudłam właśnie zimą :D żadna pora roku mi nie straszna