- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
8 lipca 2013, 22:19
Nie wiem, czy jest sens w ogóle zakładać ten temat, ale chyba jestem zdesperowana.Odchudzałam się długi czas, doszłam do spadku 35kg. Czułam się już dobrze, niewiele mi zostało do celu.
A potem się rozstałam z chłopakiem, przeprowadziłam do znajomych, zaczęłam imprezować, więcej pracować, poznałam nowego chłopaka i jem, jem i jem i przytyłam 11kg.
Próbowałam już milion razy od nowa wziąć się za siebie, nie udało mi się, nie udaje mi się.
Z tęsknotą i żalem ( do samej siebie) wspominam czasy, gdy tak pięknie mi szło, nie wiem, skąd miałam motywację. Nie wiem, dlaczego nie umiem jej mieć znów.
Czuję się strasznie sama ze sobą, we wszystkim wyglądam źle, czuję się źle, wyglądam źle.
Jest mi cholernie źle, a mimo to nie umiem się podnieść.
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Bagno
- Liczba postów: 42
8 lipca 2013, 22:47
To jest coś czego się boję najbardziej.. że potknę się i nie dam rady wstać... że zabraknie samozaparcia, silnej woli która pcha mnie do tego żeby trzymać dietę i się ruszać.. Ciotka mi powiedziała któregoś razu, że grubasem jest się na całe życie, i jak się już coś robi z ciałem trzeba pilnować żeby nie schrzanić sprawy.. Powtarzam sobie to codziennie po kilka razy jak mantrę ale chyba się zaczynam łamać..
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
8 lipca 2013, 23:32
samosa napisał(a):
Weźcie się dziewczyny w garść. Dieta i ćwiczenia to same plusy. O wiele przyjemniej chodzi się spać z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Fantastycznie jest pokonywać własne słabości, osiągać wyznaczone cele, poprawić kondycję i samopoczucie. Dobrze wykonany trening daje niesamowitą energię. A dieta daje taką czystą radość z panowania nad sobą, przejęciem kontroli nad własnym życiem.Skończcie z marazmem, z objadaniem się i zróbcie coś dla siebie. Zapalnujcie następne miesiące a już niedługo poczujecie satysfakcję.
Niesamowicie madre i proste to, co napisalas!!!
Klapek, ja tez "spieprzylam", jak wiesz. Albo "mi sie spieprzylo"... Jak zwal, tak zwal. Ale juz sie powiedzmy, nawrocilam. Na razie nie ma powera, jest "usilowanie przemowienia sobie do rozumu". Mam nadzieje, ze power nadejdzie. Na razie daje rade. DZISIAJ dalam rade. JUTRO tez zamierzam:-) I tak dalej:-)))
- Dołączył: 2012-07-19
- Miasto:
- Liczba postów: 1751
9 lipca 2013, 00:35
Bierz się za siebie, póki to 'tylko' 11 kg, naprawdę!!
Trzymam kciuki!
- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto: Niemcy
- Liczba postów: 3074
9 lipca 2013, 07:08
samosa- konstruktywna krytyka, takiej mi trzeba.
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
9 lipca 2013, 08:31
klapek.babki napisał(a):
samosa- konstruktywna krytyka, takiej mi trzeba.
Nie nie. Żadna krytyka, tak wygląda motywacja w moim wykonaniu. Sama ważyłam kilka lat temu ponad 100 kilo i wiem jak to jest ciężko zebrać się w sobie. Ale wiem też, że się da i schudnąć i wagę utrzymać i wcale nie jest tak trudno jak się może wydawać ;)
- Dołączył: 2012-09-10
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 1937
9 lipca 2013, 10:16
milionowa próba zawsze powoduje, że wszystkiego się odechciewa, łapię się dół i traci nadzieję, że się uda. Ale nie Ty jedna podejmujesz próbę nr 1589. Powiem Ci tylko tyle, że w końcu się uda. Trzeba tylko bardzo mocno chcieć i panować nad każdym batonikiem/schabowym. Metoda małych kroczków.
trzymam kciuki.
- Dołączył: 2013-06-25
- Miasto: Oslo
- Liczba postów: 328
9 lipca 2013, 14:52
Znam to, jak byłam na diecie schudłam ponad 20 kg, miałam mało kg do osiągnięcia celu. No i w tamtym momencie postanowiłam zrobić sobie przerwę na święta Bożego Narodzenia. Myślałam, że jak sobie trochę odpuszczę, to będzie mi łatwo wrócić do diety. Podejmowałam kolejne próby, które kończyły się objadaniem i tak w kółko od pół roku. Przybyło mi przez to około 6 kg. Na diecie jestem od tygodnia i powoli staram się wrócić do starych nawyków. Mam nadzieję, że tym razem wytrwam.