30 maja 2013, 06:56
Mam 168 cm wzrostu i 74 kilogramy. Ważyłam 90, więc udało mi się już zejść 16 kilogramów w dół. Ale chciałabym schudnąć jeszcze, najlepiej do 58 kg, ale na razie priorytetem jest dla mnie liczba 65 i zmiany w wymiarach. Jednak mam problem. Mianowicie - spoczęłam na laurach. Za bardzo siebie lubię taką, jaka jestem teraz i pięknie mi idzie zawalania diety, nie ćwiczenie i w ogóle totalny tumiwisizm. Czasem planuję, że od jutra to się ogarnę, że zacznę znowu liczyć kalorie, ćwiczyć, a następnego dnia nie robię nic w tym kierunku. A jak już cały dzień trzymam się ładnie bilansu, to wieczorem ide do lodówki i zjadam dodatkowe 500 kcal co najmniej... Nie wiem, jak się zmotywować... A powinnam, bo od października zaczynam studia i będzie to dietetyka... Także wypadałoby jakoś wyglądać na takim kierunku, a nie być taką kuleczką... Pomóżcie, doradźcie, jak wziąć się w garść, przestać zawalać, zmotywować się do diety, kiedy wokół mnie jest tyle pokus...
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
30 maja 2013, 07:01
ćwicz przynajmniej. Ja też od jakiegoś czasu zatrzymałam się z wagą, bo nie mam kompletnie czasu na przygotowywanie posiłków i często jem byle co. Jednak ćwiczyć nie przestaje. Poza tym mam w najbliższym czasie konsultację z dietetyczką, bo w tym momencie tak naprawdę już nie wiem co jeść jak tyle schudłam. Z dużej wagi schodzi się łatwo później zaczynają się schody. Mi zostało jeszcze 10kg :/
30 maja 2013, 07:03
FabriFibra napisał(a):
Z dużej wagi schodzi się łatwo później zaczynają się schody. Mi zostało jeszcze 10kg :/
Mnie do wymarzonej liczby zostało drugie 16 kg... Bardzo dużo. Daleka droga. Choć jak myślę sobie to z ogarnięciem dałoby radę w 4-5 miesięcy to osiągnąć. Ale motywacja zerowa ;cc
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
30 maja 2013, 07:08
No jak motywacja zerowa? A studia? A lato? Ja mam mega motywację. Za nie cały miesiąc wyjeżdżam na plażę na kilka miesięcy więc wiadomo muszę wyglądać dobrze, ale ja w tym momencie już kompletnie nie wiem co i jak jeść :/
30 maja 2013, 07:24
FabriFibra - Niby jest motywacja, lato, studia... Ale gdzieś w tym wszystkim jedzenie i lenistwo zwycięża... Motywacja jest na chwilę, rozpisuję sobie dietę, ćwiczenia, a jak przychodzi co do czego to znowu nic nie robię...
30 maja 2013, 07:42
Witam, ja schudłam od stycznia 24 kg. Przez cały ten okres wspierałam się VitalForm i Maxi-Slim. Dodatkowo (bardzo ważne): zamiast chleba jadłam biały ser i to właśnie z serem (pokrojonym jak kromki chleba) robiłam sobie różnego rodzaju kanapki. Gotowałam tez dużo różnego rodzaju zup , szczególnie krupnik na skrzydełkach z kurczaka (kasza czyści jelita). Jadłam też jajka, ryby, krewetki, białe gatunki mięsa i oczywiście dużo warzyw i owoców.
- Dołączył: 2010-03-20
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 711
30 maja 2013, 07:54
Znam takie uczucie dokładnie z autopsji. Mi skończyło się to przytyciem ok 15 kg po schudnięciu 20 :(
Moja rada - nie unikaj myślenia o konsekwencjach. Wraca się do złych nawyków nie myśląc, że będzie się tyło... i nagle budzisz się znów z nadwagą. Przymierzaj swoje ciuchy z których wiesz, że 'wyrośniesz' najszybciej - to Ci da obraz zmian. No i niestety, motywację trzeba znaleźć i to szybko.
Mi pomogło wziąć się znów za siebie zmienienie priorytetów. Ze schudnięcia 'bo jestem gruba i wyglądam obrzydliwie' na 'zmianę nawyków zywieniowych, żeby być ZDROWĄ'. Z szybkich efektów na wolniejsze, ale stabilniejsze.
Załóż też pamiętnik, zrób zdjęcia... to pomaga :)
Trzymam kciuki.
30 maja 2013, 08:06
Belladonna.karina - dziękuję za ciekawe pomysły ;)
lucyohlucy - Mam pamiętnik na photoblogu ;) Masz rację, zamiana sposobu myślenia. Dobrze, że założyłam ten temat, bo naprawdę jesteście pomocne <3 Znajdę sobie dziś bluzeczkę, która ma rozmiar 36, wchodzę do niej, ale jest upięta. I na niej się będę pilnować, żeby była coraz luźniejsza a nie coraz ciaśniejsza ;) Dzięki, dzięki! ;**
30 maja 2013, 08:12
motywację musisz znaleźć w sobie. czyjeś argumenty przekonają Cię na 5 minut - musisz znaleźć własne. Jeśli niezbyt chcesz schudnąć 'i dobrze jest jak jest ' to nie zmobilizujesz się i tyle
- Dołączył: 2007-04-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 468
30 maja 2013, 08:27
Wydaje mi się, że postawiłaś sobie okrutnie wywindowany cel. Nic dziwnego, że myśl o tym, ile jeszcze przed Tobą Cię demotywuje ;-) Postaw może sobie cel w stylu- w lipcu na plazę wyjdę z 70 kg i będę z siebie dumna!