- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 marca 2013, 20:36
Edytowany przez uLa2012 9 marca 2013, 21:44
9 marca 2013, 21:20
Jakoś mnie nie zmotywowałaś ... raczej próbujesz zrobić z tych wszystkich osób, którym ciężko jest ruszyć tyłek, bo nie robiły tego przez ostatnie lata i jedzącym normalnie po 2000/2500kcal jeść teraz nagle 1300kcal .... totalnych leni śmierdzących i debili, którzy tak na prawdę nie chcą schudnąć tylko udają.A ja ci powiem, że to są osoby o słabej woli. To są osoby słabe psychicznie (zazwyczaj) a także są to takie osoby, które rzeczywiście nie mają czasu na dodatkowy wysiłek i nie potrafią sobie wszystkiego ułożyć, rozplanować ...Sorry, to nie była motywacja, to było wytykanie palcami, że inni są gorsi ... takie moje zdanie.Wydaje mi się też, że Twój post ogólnie trochę sobie przeczy. A i tak jestem tą, która przerwała dietę w grudniu (nie tyjąc przy tym ani grama !! ) i znów wróciła na dobre tory.Pozdrawiam
9 marca 2013, 21:25
Mi się wydaje, że autorka nie ma zamiaru wytykać palcami, tylko otworzyć oczy. Sama czasem mam ochotę zajeść czekoladę ciastem w ramach odstresowania, ale przecież to nie ma sensu. Jak sobie uświadomie, że ta czekolada, to w sumie nie koniec świata, dalej jem zgodnie z planem. Poza tym,uważam, że jeśli ktoś zaczyna być aktywny na portalu tego typu, to chyba chce zmienić swoje nawyki, schudnąć, zacząć się ruszać, etc. Uzalanie się nad sobą nie spowoduje spadku kg. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo popełniać błędy, ale mamy też OBOWIĄZEK dbać o siebie. Życie mamy tylko jedno.Jakoś mnie nie zmotywowałaś ... raczej próbujesz zrobić z tych wszystkich osób, którym ciężko jest ruszyć tyłek, bo nie robiły tego przez ostatnie lata i jedzącym normalnie po 2000/2500kcal jeść teraz nagle 1300kcal .... totalnych leni śmierdzących i debili, którzy tak na prawdę nie chcą schudnąć tylko udają.A ja ci powiem, że to są osoby o słabej woli. To są osoby słabe psychicznie (zazwyczaj) a także są to takie osoby, które rzeczywiście nie mają czasu na dodatkowy wysiłek i nie potrafią sobie wszystkiego ułożyć, rozplanować ...Sorry, to nie była motywacja, to było wytykanie palcami, że inni są gorsi ... takie moje zdanie.Wydaje mi się też, że Twój post ogólnie trochę sobie przeczy. A i tak jestem tą, która przerwała dietę w grudniu (nie tyjąc przy tym ani grama !! ) i znów wróciła na dobre tory.Pozdrawiam
9 marca 2013, 21:27
9 marca 2013, 21:30
Mi się wydaje, że autorka nie ma zamiaru wytykać palcami, tylko otworzyć oczy. Sama czasem mam ochotę zajeść czekoladę ciastem w ramach odstresowania, ale przecież to nie ma sensu. Jak sobie uświadomie, że ta czekolada, to w sumie nie koniec świata, dalej jem zgodnie z planem. Poza tym,uważam, że jeśli ktoś zaczyna być aktywny na portalu tego typu, to chyba chce zmienić swoje nawyki, schudnąć, zacząć się ruszać, etc. Uzalanie się nad sobą nie spowoduje spadku kg. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo popełniać błędy, ale mamy też OBOWIĄZEK dbać o siebie. Życie mamy tylko jedno.
to, że ktos che zmienić, nie jest równoznaczne z tym, ze od razu mu się to uda. Sama jestem tu jak widać trochę lat, natomiast w maju zeszłego roku zaczęłam się odchudzać pierwszy raz w swoim życiu. Udało mi się zrzucić 9 kg. Po czym pojechałam do polski na urlop i poległam. Wróciłam do diety z 3kg nadbagażem, bo nie miałam czasu ani możliwości ćwiczyć, rodzice narobili smakołyków, nie patrzyłam wtedy, czy ten tłusty sos ma sens czy nie tylko go po prostu jadłam.
Potem miałam pewne problemy i znów wróciłam do diety schudłam nadprogramowe kg i potem znów zabrakło mi SILNEJ WOLI, co nie znaczy, ze jestem leniem !! A koleżanka właśnie tak to określiła ... czy mylę się?
Nie mniej jednak połowiczą rację ma, ale mnie to nie zmotywowało, ale przecież nie wszyscy muszą tak czuć jak ja
9 marca 2013, 21:33
9 marca 2013, 21:34
może nieportxzebnie rozpisywałam sie o sobie, ale uważam, że pewni ludzie nie mają od razu silnej woli i samozaparcia do tego, by stawić czoła kilogramom i schudnąć od razu 20 kilo... ssama gdybym była na początku swojej drogi z odchudzaniem i gdybym przeczytała taki post to poczułabym się dotknięta. bo kiedy zaczynasz to do końca nie wiesz, czy osiągniesz cel. po drodze pojawiają sie zwątpienia, zastoje wagi. łatwo zrezygnować z celu. i to nie jest tak, że ci, którzy się poddają są leniwi. oni chcą tylko moim zdaniem potrzebują więcej czasu.
9 marca 2013, 21:36
a ja myślę, że nie od razu Rzym zbudowano. trzeba się nauczyć dobrych nawyków żywieniowych, do wszystkiego dochodzić powoli, ale utrwalać pozytywne nawyki. po prostu nauczyć się mieć silną wolę. sama byłam kiedyś w tej mniejszości, o których piszesz. unikałam aktywności fizycznej, za odchudzanie zabierałam się wiele razy - nieumiejętnie bo kg wracały z nawiązką. od kiedy zobaczyłam na wadze 83 kg załamałam się. ale człowiek, który upadł na samo dno ma się przynajmniej od czego odbić. zaczęłam od zakorzenienia w sobie zdrowych nawyków żywieniowych. 5 posiłków, dużo wody, lekkostrawnie, zdrowo. jadłam wszystko, ale zastępowałam kaloryczne produkty zdrowymi odpowiednikami: dziki ryż, razowy makaron, pełnoziarniste pieczywo. parowar i piekarnik zamiast smażenia. dojście do perfekcji (bo teraz potrafię np. jeść tylko taki makaron, który sama zrobię z otrębów owsianych i białka jaja) w kwestii zdrowego żywienia zajęło mi dwa lata. tak - potrzeba czasu, u mnie dwa lata, u kogoś innego może i kilka miesięcy. podczas tych dwóch lat zrzuciłam ponad 10 kilo - powiesz, że to nie powód do dumy - a dla mnie jednak jest bo dokonałam tego bez wyrzeczeń, ucząc się zdrowo jeść - zaliczając kilka wpadek, załamań, zwątpień. wytrwałam - utrwaliłam nawyki żywieniowe i zdrowe jedzenie weszło mi w krew. traktuję je naturalnie, a gdy trafi się obiadek imieninowy u rodzinki to jest to jednorazowy wyskok, którego nie żałuję, bo przecież nikt jeszcze nie utył 10 kg po jednym wieczorze popuszczenia sobie. dopiero od początku tego roku dojrzałam do aktywności fizycznej. początkowo była tylko zumba, w której się zakochałam, potem przez przypadek trafiłam na BPU i... już zostałam. obecnie ćwiczę 5 - 6 godzin w tygodniu. ważę 64 kg. zrzuciłam 19 kilogramów i nie zamierzam przestać. wiem, że do starych nawyków żywieniowych nie wrócę, a ćwiczyć będę dopóki zdrowie pozwoli. może nieportxzebnie rozpisywałam sie o sobie, ale uważam, że pewni ludzie nie mają od razu silnej woli i samozaparcia do tego, by stawić czoła kilogramom i schudnąć od razu 20 kilo... ssama gdybym była na początku swojej drogi z odchudzaniem i gdybym przeczytała taki post to poczułabym się dotknięta. bo kiedy zaczynasz to do końca nie wiesz, czy osiągniesz cel. po drodze pojawiają sie zwątpienia, zastoje wagi. łatwo zrezygnować z celu. i to nie jest tak, że ci, którzy się poddają są leniwi. oni chcą tylko moim zdaniem potrzebują więcej czasu.
9 marca 2013, 21:42
masz rację :) zabrzmiało to tak jakbym potępiała kogoś za błędy a tak nie jest, w pewnym momencie robi się ciężko i każdy przez to przechodzi, chciałam po prostu aby ci którzy rezygnują na całego-bo nie czarujmy się wymówki są łatwiejsze od pracy nad sobą- i tylko co drugi dzień dodają na tym forum nowy temat, jak to oni są beznadziejni i nie mają silnej woli, więc po co próbować schudnąć i coś zrobić jak i tak im się nie uda