Temat: co mam jeść?

witajcie :) jestem tu nowa i jeszcze nie moge sie odnalezc ale z czasem na pewno sie przyzwyczaje :) chcialabym Was o cos zapytac poprosić o rade bo od pewnego czasu męczy mnie jedna rzecz. oczywiście chodzi o moje odżywianie i jego wplyw na mnie, na moje ciało. moze na poczatek powiem ze jestem studentka, mam 21 lat, 160cm wzrostu i waze obecnie 64 kg. ta waga strasznie mi sie nie podoba, widze w lusterku ze zmienilam się i nie wygladam dobrze. nigdy nie bylam calkiem szczupla, ale wczesniej waga byla mniejsza i bardziej sie akceptowalam, natomiast teraz cos sie dziwnego dzieje. chodzi o to, ze od jakiegos czasu zauwazam ze praktycznie po kazdym posilku, co by to nie bylo nie czuje sie najlepiej i czy jem sporo, czy mniej, moj brzuch od razu robi sie jak balon. jeszcze pod koniec pazdziernika wazylam 60kg, w ciągu praktycznie miesiaca przytylam 4 i od tej pory nie moge sobie dac rady. probuje sie ograniczac, zaczelam tez cwiczyc A6W i jezdzic na rowerku stacjonarnym, ale  nie wiem co mam jesc aby czuc sie dobrze i lekko, bo nawet po musli, po gotowanym kurczaku i warzywach nie czuje sie najlepiej. przepraszam ze tak się rozpisalam ale nie potrafilam tego krocej ująć :) bardzo prosze o pomoc :) 
Pasek wagi
spróbuj może regularnych posiłków? więcej błonnika?
mi to pomogło
o błonniku pomysle, zapewne go sprobuje :) a co do regularnych posilków, jak mowilam jestem studentka i trudno mi zachowac czasem ta regularnosc. zajecia mam o roznych porach, nie zawsze mam czas miedzy zajeciami zeby cos zjesc, a jak wracam do domu jestem zazwyczaj bardzo glodna i wtedy uzupelniam braki :) staram sie nie przesadzac ale nie ukrywam ze czasem to sie zdarza.
Pasek wagi
Też zbijałam z takiej wagi przy takim samym wzroście :)
Może unikaj ciężkostrawnych potraw - strączkowych, wołowiny i wieprzowiny, daruj sobie na razie tłuste ryby (zdrowe, ale mocno obciążają żołądek), białka na noc (ja wiem, że wszyscy polecają, że się chudnie itp., ale spróbuj na poczatek przejśc na lekkostrawną dietę). Dodajesz do potraw przyprawy? Kminek, pieprz, gałka, cynamon, zioła prowansalskie itd.? Też mam delikatny żoładek i źle się czuję zwłaszcza po słodyczach, mleku i ciężkich potrawach z rana i na noc. Nie spiesz się, gdy jesz i nie zostawiaj posiłku na ostatnią chwilę ("A, wykład za pół godziny, wsunę kanapkę malując rzęsy i zakładając spodnie" :) Pijesz jakieś ziołowe herbaty, zielone, czerwone? I odblokuj się psychicznie! Dołuąc się wagą za niedługo nie będziesz w stanie nic przełknąć - a tu właśnie chodzi o to, żeby jeść! :) Właściwie to taka fajna zasada na diecie - im częściej (nie: więcej) jesz, tym szybciej chudniesz Rozpisz sobie wszystkie posiłki w miarę regularnie z planem studiów, to się uspokoisz, mając uporzadkowanie. Próbowałaś rano owsianki z suszonymi owocami? Ćwiczysz, to dobrze, bo na jelita ma też wpływ ruch - poskręcasz je trochę i nauczysz, że się ruszać mają
Najwazniejsze to sypiać sporo, bo wtedy się mniej chce jeść (odezwała się ta, co o wpół do drugiej na Vitalii siedzi ), mieć regularne posiłki, ruch, umiarkowaną ilośc błonnika (jak wcześniej nie jadłaś regularnie, to nie zaczynaj komponować wszystkich posiłków z jego maksymalną ilościa, bo skończysz w toalecie. Na długo) a i białka, ale ostrożnie z tymi dwoma produktami - jesli masz problem z jelitem drazliwym, to nie mozesz przesadzic, bo od razu cie wszystko poskreca. Wczesniej moglas jesc wszystko i nie mialas takich sensacji, tak? A moze prowadzisz ostatnio bardziej stresujacy tryb zycia? Wzrost wagi przygnebia, mrozna zima rowniez optymizmu nie dodaje, a do tego zbliza sie sesja ( ... Tak, umiem podniesc czlowieka na duchu ) - moze masz jakies niedobory witamin i / albo brzuch Ci skreca z nerwow? Ja mialam podobnie przy niedoborze wit. B. Niby witaminka po 5 zl w aptece a jej brak tyle szkody moze wyrzadzic Albo jakos feralnie laczysz te produkty i ci fermentuja w zoladku? Moze niektorych produktow w ogole nie tolerujesz? Albo dopadla cie grzybica pokarmowa / jelitowa? Warzywa dopraw, byle nie mocno ostro, tylko ziolami jakimis, nie smaz ich tylko ugotuj albo uparuj, bo warzywa nawet smazone na patelni zle wplywaja na trawienie. Mieso tez jedz gotowane (badz pieczone, jesli masz dostepdo piekarnika) - jak doprawisz, mdle nie bedzie. Daj sobie kilka dni eksperymentowania, zwlaszcza, ze teraz wolne (z wyjatkiem Wigilii, bo tu nie ma co kombinowac) i zaobserwuj, po czym i w jakiej formie czujesz sie lepiej, a po czym gorzej, zredukuj i zmodyfikuj, ustaw sobie posilki pod plan studiow, jak juz pisalam, i na pewno sukces jakis bedzie :)

anetoskaa napisał(a):

o błonniku pomysle, zapewne go sprobuje :) a co do regularnych posilków, jak mowilam jestem studentka i trudno mi zachowac czasem ta regularnosc. zajecia mam o roznych porach, nie zawsze mam czas miedzy zajeciami zeby cos zjesc, a jak wracam do domu jestem zazwyczaj bardzo glodna i wtedy uzupelniam braki :) staram sie nie przesadzac ale nie ukrywam ze czasem to sie zdarza.


Ale nie musisz jesc codziennie o tych samych porach (pewnie, dobrze by bylo, ale kazdy wie, ze to raczej nierealne - w koncu nie wyjdziesz sobie w trakcie cwiczen "na kanapeczke" :) Jak pisalam, rozplanuj sobie posilki w odpowiednich odstepach ok. 3 h pod dany dzien - jak w poniedzialek zaczynasz rano, to sniadanie jesz wczesniej, ale zachowujesz te odstepy godzinowe.
Pasek wagi
Poczytaj pamiętniki, znajdziesz coś dla siebie :)

Na początek bardzo dziękuję za tak szybkie i ciekawe odpowiedzi JJ już mi się tu zaczyna podobac bo widze ze nie jestem w tym sama J naprawdę dziękuję Wam! Co do jedzenia, staram się oczywiście używać przypraw, jednak nie sa to duze ilości i nie za każdym razem, także chyba zaczne to stosowac. Aaaj jak ja chciałabym się zle czuc po słodyczach! ;) to jest mój kolejny problem, bo zwyczajnie je uwielbiam i nie zawsze udaje mi się panowac nad moimi szaleństwami i zachciankami. Ale od tego tygodnia kiedy zaczelam myśleć o zmianach na serio, staram się je zupełnie ograniczac, może z czasem przywykne i mi się ich odechce J wczesniej właściwie nie mialam większych problemow z tym co jadlam, jedynie zle się czulam po zielonym ogorku, papryce, było mi zwyczajnie niedobrze. Ale inne produkty były w sumie ok., jednak teraz naprawde właściwie kazde jedzenie czuje w żołądku na długo i mój brzuch momentalnie po posiłku robi się jak piłka J co do stresującego trybu zycia, raczej nie jest tak zle, owszem na uczelni bywa czasem ciezko, ale to nie jest taki wielki stres, radze sobie z tym. Musze chyba faktycznie pomyśleć nad tym kiedy jesc i taka rozpiska chyba wiele mi pomoze, wczesniej nie chciałam się w to bawic, bo wydawalo mi się ze to za duzo cackania, jednak kwestia przyzwyczajenia i chyba warto to zrobic. Jak mysle o tym ze w ciagu miesiąca przytylam 4kg, to Az się boje co będzie za kolejne dwa!!! Musze cos zmienic w swoim stylu zycia, bo to się zle skonczy a tego bardzo nie chce. A mam jeszcze jedno pytanko do „marmeladeJ Pisałaś ze tez zbijałaś z tej wagi co ja, i powiedz udaje CI się to? Jak długo Ci to zajęło i co takiego robisz? Czy stosujesz wlasnie te elementy o których mi bardzo fajnie tu napisałaś? J naprawde dziękuje za wszystkie porady Dziewczyny!


a no własnie musze jeszcze chyba dla wzmocnienia efektu poczytac Wasze pamiętniki, na pewno mi sie przyda w tej długiej i na pewno nie łatwej drodze do upragnionej figury :)

Pasek wagi

anetoskaa napisał(a):

A mam jeszcze jedno pytanko do ?marmelade? J Pisałaś ze tez zbijałaś z tej wagi co ja, i powiedz udaje CI się to? Jak długo Ci to zajęło i co takiego robisz? Czy stosujesz wlasnie te elementy o których mi bardzo fajnie tu napisałaś? 


Udaje - ostatnio ciągle chudnę! :) To jedyny plus jesieni i zimy, bo wtedy mi lepiej wychodzi walka z kilogramami. Tak, stosuję - nie jadam rzeczy, po których źle się czuję albo jadam je bardzo rzadko, gdy mam na nie czsem ochotę: wyeliminowałam mleko, bo po nim puchnę i boli mnie brzuch, czasem pijam takie bez laktozy, czuję się po nim nieco lepiej, podobnie ze słodyczami - czasem coś wpadnie, ale najczęściej nie jest to już cała tabliczka czekoladym tylko 2-3 kostki, czasem 1, ale do takiej wprawy jeszcze nie doszłam :D Ze słodyczami róznie - nie rzucam się na nie, ale całkiem też nie eliminuję, wszystko jest dla ludzi. Mięsa nie jadam, nie lubię. Przyprawy stosuję w nadmiernych ilościach, ale zwyczajnie bardziej lubię potrawy doprawione niż te mdłe. Z herbatami podobnie - hektolitrami :) Czarnej mniej, głownie, gdy jestem przeziebiona zamieniam zieloną na czarną i dodaję przyprawy korzenne, żeby mnie rozgrzało Choć wiem, że najlepiej byłoby zamienić połowę spożytej herbaty na wodę, ale woda wchodzi u mnie raczej wiosną, bo nie mogę się przemóc do mineralnej, gdy mi zimno :) Błonnik regularnie u mnie gości na stole - swego czasu codziennie jadałam owsiankę na śniadanie, uwielbiam! Teraz nie zawsze mam czas, ale w sumie co to z magia zalać płatki ciepła wodą, gdy się ubierasz, potem zagotować z dodatkami i zjeść? Chwila. I super rozgrzewa rano :) Białko też włączam - np. wygodniej mi zabarać na uczelnię serek wiejski niż poświęcać czas na robienie kanapek. I ćwiczę - nie jakoś intensywnie, bo jestem leniwa, ale gimnastykuję się, hula-hop czasem pokręcę i widać efekty. Też kiedyś się bawiłam w a6w i były efekty, brzuszek mi nieco zszedł, ale to tak monotonne ćwiczenie, że nei zawsze mi się chciało :) A rozdzielac potawy też rozdzielałam na czynnii pierwsze - teraz już się nauczyłam, co w jakich kombinacjach mogę jeśc, by mnie nie wzdęło i nie skręcało ani do mdłości nie doprowadzało. A jak już będziesz miała tradycyjny "balon", to herbatka z kopru, rumianek, zielona, imbir, ogólnie przyprawy korzenne, kminek czy pieprz do potraw, i trochę ruchu - poskręcać się delikatnie, jakoś to będzie.

Większośc jadłospisów opisywałam w miarę regularnie w pamiętniku. A ile mi zajęło odchudzanie? Hmm... długo. Nie jestem najlepszym przykładem, ale jakoś długo nie miałam motywacji, by się poddać tylko i wyłacznie odchudzaniu. Więcej biadoliłam :) ok. 65 kg ważyłam może... ze trzy lata temu? Nie pamietam za dobrze. Potem długo stałam na ok. 58-59, a gdy w końcu przestałam kombinowac z popularnymi dietami i obsesyjnie kręcić się wokół odchudzania, tylko wrzuciłam sobie trochę luzu (i regularnej gimnastyk ;)... to jakoś tak mi schodzi pomalutku. Ale może przez brak takiego tempa nie mam dużego jojo - wiadomo, czasem wrócą jakieś kilogramy (ostatnią wiosną mi wróciły ze 3.... to paradoksalne, bo zwykle wszyscy tyja wlasnie zimą, no a ja na odwrot. Korzystam z mniejszego apetytu :), ale powyzej 60kg juz dawno nie bylam.
Z rad, to najlepsze, co moge ci poradzic, to nie wkrecac sie obsesyjnie w diety, bo im czesciej o nich myslisz i im wieksze rygory sobie dajesz, tym bardziej sie podkrecasz i... osiagasz efekt odwrotny od zamierzonego. Przynajmniej tak byl w moim przypadku. Tropche luzu i troche racjonalnosci, a na pewno zrzucisz co trzeba. Zreszta, pff, 4 kg to wcale nie tak duzo - byle bys sobie nie stawiala tez celow datowych, typu: "Dwa tygodnie i z glowy!" Pewnie, sa takie diety, na ktorych osiagniesz cel w krotkim czasie, ale kilogramy wroca i to z nawiazka - a po co sie meczyc? Ja mysle, ze regularne posilki z białkiem, blonnikiem i warzywami (+ zbawienne przyprawy na trawienie!), sen, nawodnienie (WODA, herbata, mało kawy i alkoholu) i cwiczenia dadza najlepsze efekty i to dosyc szybko (i oby trwale :)
Pasek wagi

Strasznie motywująco mowisz J masz do tego dar chyba J moje postanowienie zaczne realizowac już na dobre chyba po wigilii, bo w święta sama siebie nie będę oszukiwac, ze uda mi się powstrzymac od tego czy śmego kiedy początki są tak trudne i trzeba wiele rzeczy się jeszcze nauczyc i do nich przyzwyczaic J oczywiście postaram się nie przejadać już od teraz i nie dawac kusic bez sensu kiedy nie jestem glodna, zaczne używać większej ilości przypraw, tak jak mowisz i więcej pić. Do tej pory wydawalo mi się ze pije dziennie sporo, jednak dopiero jak zaczelam zwracac na to uwage ile tak naprawde pije, okazalo się ze w sumie to bardzo niewiele i to mowa o herbacie, nie o samej wodzie. Musze to koniecznie zmienic. Na dobry początek kupie zgrzewke mineralnej i będę się uczyc nowych nawyków J  do tego musze zrezygnowac ze smazonych potraw, baaardzo lubie pierś z kurczaka w panierce mmmm J ale smakuje mi tez parowana także musze się przerzucic na dobre. Ze słodyczami jak mówiłam jest ciezko, ale pamiętam ze jak kiedys wmawiałam sobie stojac nad ciasteczkiem i zastanawiając się czy je zjesc, mówiłam sobie ze ono jest przeciez dla mnie zle, dodaje mi kg :D i od razu mi się odechciewalo, a już całkowicie gdy przeczytałam ile ma kalorii!  :D jeśli chodzi o diety, już dawno przestalam się łudzić ze na jakies wytrzymam do konca i zwyczajnie nie będę się ich podejmowac. Zaczne po prostu jesc tak jak radzisz lepiej i mądrze, rozważnie to czego naprawde moje cialo potrzebuje a nie wpychac w siebie śmieci. Pamiętnik poczytałam, na pewno pożycze od Ciebie kilka pomysłów na nieco lżejsze posilki J poza tym gratuluje Ci takiego samozaparcia i tego ze trzymasz się w tych nowych nawykach i rzeczywiście chudniesz. Nie będę zazdrościć bo to byloby niemile z mojej strony ;) ale faktem jest ze fajnie byloby być w Twojej sytuacji J  będę do tego dążyc i nie stawiam sobei oczywiście limitu czasowego, po prostu robie to dla siebie bo zle się czuje w takiej obecnej postaci, chce wyglądać lepiej i lzej się czuć i mam nadzieje ze po prostu zmienie to co zaniedbałam i widze ze z Wami tu na forum będzie chyba duzo łatwiej bo teraz wiem ze się naprawde da!!! 


hmm nie wiem skąd biorą mi się w postach " J" na każdym kroku :)
Pasek wagi
Strzel sobie dietkę po Sylwestrze, to Cię już nic kusić nie będzie - a i na niektórych daty takie jak "pierwszy dzień i to w dodatku roku" działają motywująco :) Hmm, a co do słodyczy - nie myslałaś o tym, żeby samej piec? Owsiane są proste i smaczne, a i zapychają, zamiast cukru możesz dodać miód albo zrobić je z suszonymi owocami, rozgniecionym bananem itp. - do smaku da się przyzwyczaić; na poczatku nie są takie słodkie, mogą się wydawać nieciekawe (ale od czego sa przyprawy korzenne? ), ale jak już się na nie przerzucisz, to i coś słodkiego ci wpadnie, i coś zdrowego (błonnik!) i, jak to się mówi: wilk syty i owca cała - jak po jakimś czasie spróbujesz zwyklego ciastka, to aż Cię skręci z nadmiaru słodkiego. No, woda to podstawa - herbata PODOBNO odwadnia; nie wiem, jak ziolowa, ale czarna / czerwona na pewno. Sama to widze po swojej twarzy, bo gdy nie wypijam ponad litr dzienie, to od razu mi puchnie i trzyma wode "za zapas" Ha ha, to miłe - w razie czego, nawet przepisy moge podrzucac ;) Ale powiem Ci, ze wcale tak trudno nie jest, ja juz wszystko robie automatycznie ,z przyzwyczajenia tak, nawet sie dlugo nie zastanawiam. Ale lamie je czasem, pewnie, przeciez jestesmy tylko ludzmi. Jednak nie popadam w paranoje i nie mam wyrzutow sumienia - najgorszy wrog dietkowania! Najwazniejsze, by zlapac dystans - mi sie w koncu udalo i jestem z tego dumna; oraz polecam wszystkim. Od razu wszystko latwiej przychodzi. Czy ja wiem?... Moze i lepiej, ale na nadal zadowolona nie jestem - tak sie wydawalo na poczatku, ze kazdy kilogram cieszy, a tu nagle wychodzi pulapka Vitalii - fajnie, fajnie, chudniemy, ale czy ja nadal nei jestem za gruba, gdy tyle dziewczyn z niedowaga wokol mnie dopytuje sie, ile ma jeszcze schudnac?... Waza o wiele mniej niz moj cel, jeszcze sa niezadowolone - to czy ja bede? Czynie powinnam go zanizyc? Az sie boje, ze kiedys strace dystans i doprowadze sie do choroby. Tfu tfu tfu, oby nigdy! Dlatego patrz z dystansem na forum, tak radze z gory, bo tu juz dlugo siedze. I odzywaj sie czasem, jak Ci tam idzie (a Wigilią się nie przejmuj, bo kompot wigilijny to sam blonnik, rybki to bialko byle ciasta ograniczac... go kawalka ;)
Powodzenia!

P.S. Do "J" się przyzwyczaiłam. W sumie fajny oddzielac tekstu Na pewno mniej chaotyczny niz moje ciagle przeskakiwanie klawiatury na dziwne znaczki zamiast polskich liter i za twarde klawisze laptopa - dlatego moje posty wygladaja jak jedna wielka dysgrafia... ale chyba na razie je rozszyfrowujesz, wiec sie bardzo ciesze ;)
Pasek wagi

Nooo piękna pora na odpisywanie :):) a sama mi radziłaś się wysypiac! :) ale dzięki za kolejna wyczerpujaca odpowiedz :)  tak wlasnie zrobie od nowego roku wezme całkowicie wszystko w swoje rece, oczywiście caly czas już teraz staram się patrzec na to co jem i jak jem, wczoraj zakupiłam zgrzewke wody tak jak sobie obiecałam żebym nie miala wymówki ze nie pije bo nie ma J  teraz jest i to duzo dlatego musze uzupełniać swoje braki wodne :D a co do ciasteczek wlasnej roboty, wiesz tu mnie zaskoczyłaś, bo nawet o tym nie pomyślałam J zawsze po prostu latwiej i szybciej jest zajsc po szkole do sklepu kupic i potem tylko się zajadac, ale chyba masz racje powinnam to zmienic i zmienie bo podoba mi się ten pomysl, jeszcze gdybys mogla podzielic się ze mna przepisem na jakies smaczne i zdrowe to bylabym bardzo wdzeczna :)  wystarczy jeden wiesz musze się na razie powoli przyzwyczaic i wdrożyć nowe nawyki. Ale już teraz widze ze dzięki temu ze tu sobie gadamy jakos tak mi lepiej bo mam w glowie wszelkie porady i staram się je wprowadzac. Nie wszystko na raz, ale stopniowo przeciez tu chodzi o trwala zmiane tych moich zlych nawyków które doprowadzily mnie do tego miejsca a nie innego, dlatego to z  nimi wlasnie musze się uporac :) a tam!!! na pewno masz się już czym pochwalić, jeśli Twoja obecna waga to 54kg to cos wspaniałego przeciez! Przy naszym wzroście to ideal! ;)  ja mam własnie taki cel, w sumie przy 57 czulam się w miare, ale to było dawno temu, od dłuższego czasu moja waga wynosila 60kg, dopiero traz się tak nieziemsko zapuściłam i najgorsze ze nie do konca wiem co takiego strasznego robiłam bo wiele się nie zmienilo a jednak  nagle waga zaczela niesamowicie szybko rosnąć. No nic po to tu jestem żeby isc za Waszymi radami doświadczonych i próbować cos ze soba zrobic na lepsze J a wcale chaotycznie nie piszesz, wszystko jest zupełnie na miejscu także nie wiem czemu narzekasz ;)  i oczywiście ze będę tu zaglądać i pisac, bo właściwie to bardzo mnie motywuje i ciekawi co nowego wyczytam dzis, jak idzie innym itd. :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.