Temat: Odchudzanie fazowe.

Zdarza wam się tak, że jakiś czas się odchudzacie, dajmy na to z 2-3 tygodnie, a później "wypadacie z rytmu"? Niestety, w moim przypadku to notoryczne. Przez ostatnie 3 tygodnie było fajnie, powolutku, ale skutecznie. Zeszło prawie 2 kilo. Jadłam normalnie, stroniłam od słodyczy (nie odstawiłam ich całkowicie, ale jadłam w granicach normy), nie opychałam się, starałam się nie jeść zbyt późno. I przyszło @ w sobotę i wytrzymałam do niedzieli. W niedzielę "porządny" obiad z rodzicami (sama podbierałam im pizzę, bo miałam tylko pierożki aromatyczne z Green Way'a), ale już od poniedziałku... Niby śniadanie w miarę, ale im późniejsza godzina tym bardziej mam ochotę na jedzenie. I wieczorem już się nie powstrzymuję i tu zapiekanka, tam kawałek ciasta. Problem polega na tym, że nie umiem na powrót "wbić się" w mój rytm i często kończy się na tym, że waga wraca do stanu początkowego. Macie na to jakieś sposoby? Jakieś rady? 
Ja tak mam. I uważam, ze to jest w porządku, o ile po tym jak wypadnę z rytmu, nie przytyję z powrotem wszystkiego, co zrzuciłam. Nie ma sensu sie spieszyć z odchudzaniem - jak przez większość czasu jem normalnie, to minimalne wyrzeczenia powodują, że chudnę i tak powinno być...
ja tak mam i w tym jest problem... schudne te 2 kilo a potem przytyje 1.5.. w sumie dzieki temu przez pare lat schudlam 10 kg, ale wolaalbym jakos schudnac raz a porzadnie :)
moja rada: nie wybijać się z rytmu :)
ja tak mam ze słodyczami - jak nie jem, to jest ok. a jak zjem choćby jednego cukierka, to idzie z górki i ciężko jest przestać :\

smoczyca1987 napisał(a):

moja rada: nie wybijać się z rytmu :)ja tak mam ze słodyczami - jak nie jem, to jest ok. a jak zjem choćby jednego cukierka, to idzie z górki i ciężko jest przestać :\
Zgadzam się w zupełności. Też tak mam. 
Też tak mam czasami ale się tym nie przejmuję. Najważniejsze to się nie katować dietą, jak mam okres, że chcę jeść więcej to jem.
U mnie jest podobnie, właśnie teraz jestem w tym dietowym dołku. Przeważnie tak się dzieje, kiedy wracam na weekend do domu - ciasta, obiadki, ciężko z tym walczyć. Dlatego też staram się te powroty ograniczać, moja babcia i mama nie są w stanie zrozumieć, że poprzez ciągłe podtykanie mi czegoś robią mi tylko krzywdę. Nawet nie chcę myśleć w jakim stanie jest moja przemiana materii. Chociaż zaczynam dostrzegać jej poprawę - dziś się zważyłam i zmierzyłam, wymiary wciąż spadają w dół, bardzo wolno, ale biorąc pod uwagę ile słodkiego ostatnio jem - jest to ogromny sukces. Już nie wspominam o motywacji! Zaraz idę robić skalpel, w przeciągu ostatniego tygodnia zrobiłam go tylko 2 razy, ale może to właśnie dzięki temu wymiary idą w dół... ;)
Pasek wagi
ja teraz mam taką fazę. Od sierpnia do początku grudnia trzymałam się ok. Sport, dieta, zero słodyczy! zaczął się grudzień... tutaj urodziny taty (no nie wypada nie zjeść kawałka tortu, zwłaszcza po tylu miesiącach, a jak już tort...to "dobra co tam, urodziny są raz w roku!"), tydzień później urodziny mojego narzeczonego (no przecież raz w roku...) a zaraz święta, sylwestra. Byłam blisko mojego celu, bo zależało mi, żeby do końca roku ważyć 50 kg (mam 155 cm wzrostu, więc spokojnie :D) i z 56kg w sierpniu, zeszłam do 50,5 kg teraz. ale ostatnie "dwie okazje i dwie uczty" spowodowały pewne załamanie się diety i wypadnięcie z rytmu. Teraz np. siedzę tam napchana... ale obiecałam sobie, że "od jutra" do wigilii utrzymam dietę solidnie i ćwiczenia, w święta trochę odpuszczę, ale nie będę jadła słodkiego, a potem do nowego roku dalej solidna dieta i ćwiczenia i zobaczymy czy osiągnę swój cel :) niech te święta szybko się skończą... :(

5Raspberry5 napisał(a):

smoczyca1987 napisał(a):

moja rada: nie wybijać się z rytmu :)ja tak mam ze słodyczami - jak nie jem, to jest ok. a jak zjem choćby jednego cukierka, to idzie z górki i ciężko jest przestać :\
Zgadzam się w zupełności. Też tak mam. 

dopisuję się do Was. W niedzielę poległam, bo miałam zjeść 1 cukierka (trufla wiśniowa) i poszło pół kilo :(, a wczoraj miałam zjeść tylko jedną rurkę z kremem i zjadłam 5. a potem musiałam ganiać po dworzu żeby spalić.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.