15 sierpnia 2012, 12:03
Witam. Od 3 tygodni jestem na diecie. Mam do zrzucenia spooooro kilogramów. Już kiedys byłam na diecie zakończonej sukcesem -28kg, ale to wszystko wróciło , a nawet więcej. Jem 2 posiłki dziennie: śniadanie około 10-11 i obiado-kolacje okolo 17:30. Wiem, że to troche mało staram sie jeszcze jakiegoś owoca bądź sucharki zjadac w miedzyczasie. Trochę cwiczę brzuszki, skakanka i cwiczenia na nogi. Pomimo tego przez te 3 tygodnie schudłam zaledwie 2 kg i to w ciągu pierwszych 5 dni diety. Od tej pory waga nawet nie drgnie. Nie wiem co się dzieje.Miałam na prawde dobre nastawienie tym razem do diety w końcu się zdecydowałam i tu taka porażka od samego początku. Pomożocie ???:D
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
15 sierpnia 2012, 14:07
wrednababa54 napisał(a):
moj metabolizm to chyba gra w totolotek, nie mniej jednak zegarek nie jest moim panem ze pokazuje mi kiedy moje jesc a kiedy nie. jem sobie jak mi wygodnie i kiedy moge zjesc z wagi srednio schodzi ale za to wizutalnie lepiej wyglam
No ale sama widzisz, idzie powoli, a mogłabyś wyglądać jeszcze lepiej i chudnąć nieco szybciej ;)
Ale to zależy od osoby. Jedni odchudzają się tak, że tu grzeszek tam grzeszek i na diecie są długo, inni wolą się spiąć i odbębnić to w 2 miesiące i mieć spokój.
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
15 sierpnia 2012, 16:03
Cm mogą ubywać zarówno od ubywającej wody ;) Jak i od zagęszczania mięśni a spalania tłuszczu.
Tak czy owak, dieta "MŻ" to nie jest nauka zdrowych nawyków żywieniowych.
15 sierpnia 2012, 16:06
lepsze mz niz jedzenie zdrowo a potem rzucanie sie na jedzenie i efekt jojo.
na sile nie ma co sie zmuszac, mozna sie wiecej ruszac
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
15 sierpnia 2012, 17:32
wrednababa54 napisał(a):
lepsze mz niz jedzenie zdrowo a potem rzucanie sie na jedzenie i efekt jojo.na sile nie ma co sie zmuszac, mozna sie wiecej ruszac
Pffffff :D Nie po to człowiek uczy się zdrowo odżywiać, żeby zakończyć dietę i rzucać się na śmieci :D No proszę Cię :D
Zdrowe nawyki żywieniowe nabywasz na całe życie. Jak jesz zdrowo, też możesz się ruszać, nikt nie zabrania :D Czasami pozwalasz sobie na coś niedozwolonego i tyle. Moim zdaniem lepsze to niż "Mniej Żreć śmieci" ;] i na pewno ma lepsze efekty prozdrowotne, ładniejsza skóra, włosy, paznokcie, redukcja cellulitu, lepsze zdrowie.
Edytowany przez soll. 15 sierpnia 2012, 17:36
15 sierpnia 2012, 17:49
wiesz, jesli jedziesz do tesciowej na obiad raz w tygodniu albo na wesele to tam nie ma zdrowego jedzenia. sa schabowe, kluski, tluste sosy, ciasto itp. jesli cie znajomy zaprasza na grila to nie ma tam kurczaka z rozna tylko kielbasa. jesli babcia robi salatke to jest kupa majonezu. jesli jest impreza to sa cipsy, ciasteczka i pizza. z reguly ty musisz specjalnie wydawac kase na zdrowe jedzenie i podporzadkowywac innych ze ty musisz zjesc inaczej.
bylismy 2 dni pod namiotami i do jedzenia mielismy tylko kielbase, kaszanke i chleb + browary. kazdy to uwazal za norme
ja wole przyoszczedzic kase jak walczyc z wiatrakami.bo nikt mi tej kasy nie odda, ja bede stratna i nie szczesliwa ze jestem odludkiem. jesli cale spoleczenstwo jadloby zdrowo to byloby ok.
w domu rzadze po swojemu, u kogos sie podporzadkowuje, ew prosze o mniejsza porcje, co nie zmienia faktu ze to dalej jest mz a nie - zdrowe jedzenie
musze ugotowac tak aby moj partner tez zjadl duzo i nasycil sie. zmienilismy pare produktow jak np niektore makarony i chleb ale dalej uzywam maki i niektore obiady staram sie robic w wersji light
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
15 sierpnia 2012, 18:12
Obiad u teściowej raz w tygodniu to nie tragedia. To jeden obiad, a nie cały dzień. Na wesela też jeździsz co tydzień? A na grilla to nie można przynieść też swojego jedzenia i poczęstować innych?
Byłam kiedyś na MŻ i czułam się beznadziejnie,
ciężko było mi schudnąć, bo jadłam shit, a musiałam jeść go mniej, w
efekcie byłam niedożywiona, mimo, że 10 kg cięższa. W moim codziennym
menu były tradycyjne dania kuchni polskiej, pierogi, knedle, kopytka,
schabowy, mielone, ziemniaki, sosy itd. A jakie wartości odżywcze ma
ciasto na pierogi, kopytka, knedle? Panierka do kotleta? Tłuste sosy?
Jak zaczęłam się zdrowo odżywiać, nie liczyłam kcal, ale jadłam dużo
(jak kiedyś podliczyłam wyszło nawet 3000 kcal). Zawsze byłam najedzona,
a waga sama spadła, nie musiałam nic konkretnego robić. Waga zleciała i
bez problemu ją utrzymuję, nawet jak bywają tygodnie
kiedy jem więcej (święta) to nie tyję. Po prostu doszłam do "swojej"
wagi. Bo liczy się JAKOŚĆ a nie ilość. Kaloria kalorii nierówna, i o
tym wszyscy zapominają, popijając taki syf jak cola light.
A propos zalet zdrowego, nieśmieciowego jedzenia - brzuch, niegdyś moja
pięta achillesowa, wreszcie przestał być wzdęty i schudł tak, że kiedyś
nawet nie śmiałam o tym marzyć. Widać mi mięśnie. A niegdyś sądziłam, że
mam figurę "jabłko" ;) Już zapomniałam o tym, że kiedyś miałam takie
problemy z brzuchem. Teraz jest to jedna z tych części ciała, z której
jestem najbardziej zadowolona :D Mam ładne włosy, cerę, paznokcie i
ogólnie skóra ładniej wygląda. Poza tym mam więcej energii. Mogę więcej
jeść. Mam świetne trawienie - a niegdyś miałam ogromne problemy z tym i
przynajmniej raz w roku zapadałam na grypę żołądkową. I ogólnie byłam
słabowitym chorowitkiem - minimum 3 razy przeziębiona w ciągu zimy. A w
tym roku? Jeszcze ani razu.
Poza tym bez przesady, zdrowe jedzenie nie kosztuje fortuny. Trochę
drożej, ale nie fortunę. Poza tym wszyscy zapominają, że jak zdrowo się odżywiamy, to procentuje to w przyszłości - zdrowiem. Ile problemów zdrowotnych by odeszło jakbyśmy się zdrowo odżywiali. Więcej kasy wydajemy na lekarzy i leki, żeby leczyć efekty naszego gównianego odżywiania, niż na jedzenie. Najlepszym przykładem są moi dziadkowie.
A schabowy czy kopytka? Mogłyby dla mnie nie istnieć. I tak nigdy
specjalnie za tym nie przepadałam, więc dla mnie to żadne wyrzeczenie
rezygnacja z tych dań. Najbardziej zawsze lubiłam dania "jednogarnkowe" i
teraz często takie sobie pichcę. Oczywiście są rzeczy, które lubię
mniej lub bardziej, ale co za różnica czy glamię mało smakujące mi
pierogi czy warzywa? Poza tym wielu osobom zdrowe odżywianie kojarzy się
z brakiem smaku. Bzdura! Mój facet (którego ulubionym daniem są frytki
jedzone o 3 w nocy i popijane piwem;)) nie może się nadziwić, jakie
smaczne rzeczy robię - aż mi nie wierzy, że są one dietetyczne i zdrowe.
Wcina, aż mu się uszy trzęsą ;)
Owszem, zdarzają mi się grzeszki, i to wcale nie rzadko. Tylko teraz
czuję ogromną różnicę, kiedy spożywam zdrowe jedzenie, a kiedy jem coś
niezdrowego. Po niezdrowym mam wzdęty brzuch i generalnie niedobrze mi,
także na następny dzień. Po czymś takim naturalnie odechciewa mi się
żreć śmieci ;)
Spoko, rób sobie jak chcesz, tylko po co innym polecasz MŻ, skoro są lepsze metody?
15 sierpnia 2012, 18:45
nie polecam nikomu mz, tylko mowie ze 5 posilkow to mit.
a co jak na 5 posilkach bedzie miala zastoj za 4 kg?
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
15 sierpnia 2012, 18:48
wrednababa54 napisał(a):
nie polecam nikomu mz, tylko mowie ze 5 posilkow to mit. a co jak na 5 posilkach bedzie miala zastoj za 4 kg?
Zastój spotyka każdego, nie da się go uniknąć. A co jak spotka ją zastój jedząc 3 posiłki? A co szkodzi jeść 5 posiłków? A o ile lepiej jest jeść 3 posiłki zamiast 5?