11 sierpnia 2012, 14:34
Czesc kobitki!
W sumie wpis bardziej do pamietnika, niz na forum, ale mam nadzieję że trafie tutaj na kogoś kto miał podobny problem jak ja i pomoże mi się ogarnąć ;)
O co chodzi? A no o to że schudłam już ponad 26kg. Wszystko pięknie ładnie tylko... Otóż od 2 tygodni mam problemy z jakąkolwiek motywacją... A to niestety jak wiemy pierwszy krok do jojo, co prawda narazie wiele nie utyłam, tj z wagi 61,5-62,5( taką trzymałam ponad 1,5 miesiąca) przeszłam na 62,2-63. Wolę jednak nie myśleć co będzie jak dalej będę się tak zachowywać ;/ Z tego powodu postanowiłam znowu zacisnąć pasa i zrzucić ten kg nadbagażu. Jednak truuudno mi sie zebrać...
Coraz częściej wpada mi ciacho, jakieś słodycze i inne zakazańce... Jak zmusić się do ogarnięcia? Przecież nie mogę zaprzepaścić sukcesu i osiąść na laurach... No i z góry mówie: rady typu "kop motywacyjny w tyłek" w niczym mi nie pomagają... Bardziej zalezy mi na podpowiedziach tych z Was które po zbiciu wagi miały taki sam kłopot jak ja...
Edytowany przez be71b0757474471e8281591006f30531 11 sierpnia 2012, 14:36
- Dołączył: 2010-09-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1540
11 sierpnia 2012, 14:42
No ja tak w ciągu roku odzyskałam prawie wsztstkie, bo 9 z 12 kg. A to ciastko, a to piwko, a to pizza, a to mcdonald, a to coś tam, niby raz na jakiś czas a potem wróciłam do starych nawyków. Tata mi mówił-pilnuj teraz każdego kilograma, bo Ci szybko pójdzie jak nie będziesz uważać. no i miał rację. Tu z 54 nagle zrobiło się 57, potem 61 to zaczęłam ćwiczyć, doszłam do 58, a potem coś tam, impreza za imprezą, zero umiaru, zero ruchu i ta dam dzień dobry, 62 kg. Płakać mi się chce i walić głową w mur. Wszystko znów jest na mnie za ciasne, znajomi zwracają uwagę na to, że przytyłam, bo to strasznie widać i wstyd mi z domu wychodzić. Nie pozwalaj sobie na grzeszki, bo po co? Żeby potem znowu płakać i się katować?
11 sierpnia 2012, 14:47
suma summarum mam nadzieję, że po wakacjach będzie lzej: wybywam na studia, tam duuuzo łatwiej mi spadały kg, dużo łatwiej było o kontrole : po prostu sama robiłam zakupy - żadnych słodyczy i innych zakazańców, niemniej jednak musze do końca września dotrwać i na 100% nie zamierzam wrócić do siebie z kilku kilogramową nadwyżką;/
- Dołączył: 2012-06-10
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 385
11 sierpnia 2012, 14:52
Poogladaj sobie zdjecia sprzed odchudzania. Mnie to zawsze motywuje do cwiczen i do diety, bo juz nigdy nie chce tak wygladac jak kiedys!!! trzymam za ciebie kciuki ;)
11 sierpnia 2012, 14:59
a może jakaś grupa wsparcia?:)
11 sierpnia 2012, 14:59
Grupy wsparcia maja to do siebie że upadają po tygodniu;P
11 sierpnia 2012, 15:42
ja mam identycznie ; ) niby jeden kilogram więcej, nie widać go za bardzo, ale to znak, że tyję..
a to wszystko przez to, że myślę sobie 'już schudłam, pora normalnie jeść, oo ciastka'. motywacja się skończyła, bo skończyły się kilogramy do zrzucania.
ja postanowiłam wrócić do liczenia kalorii, mam ustalony dzienną ilość kcal na dane posiłki, staram się tego trzymać.
ale mam do zrzucenia kilogram i to mnie denerwuje, bo jak tu zrzucić kilogram, a nie przechodzić na dietę? : (
ja sobie pomyślałam, że teraz będę stawiać na sport, ty się dużo ruszasz, tu jakiś rower itd.. więc może po prostu ustal sobie dzienną ilość kcal na słodkie?
11 sierpnia 2012, 16:01
Zobaczmy, narazie stawiam na GÓRA 1900. Musze zrzucić ten "nadbagaż" a potem wracam do stabilizacji, mam nadzieję, że tym razem bez wpadek...
- Dołączył: 2012-03-17
- Miasto: Kęty
- Liczba postów: 5171
15 sierpnia 2012, 13:03
ja radzę pare ndi bez diety ale rozsądnych bez obżerania się je zdrowo trochę ćwicz a jak naładujesz akumulatory to wróć do odchudzania z nową siłą, gratuluje tak wielkiego sukcesu ! ;*