Temat: Przegrałam z słodyczami .. znowu..

Jedynym i najgorszym przeciwnikiem do utraty kg są słodycze..Przed dietą ogółem jadłam 6 tys.kcal . W tym 3tys. słodycze.. Teraz próbuje schudnąć . I Co chwile mi się chcę coś słodkiego .Próbowałam wszystkiego zjeść trochę czekolady czy czegoś , nieudało mi się bo kończyło się na 2 czekoladach... , próbowałam wogóle nie jeść - nie wytrzymywałam 6 godzin.. Próbowałam łykać chrom , myć zęby , rzuć gumy .. No wszystkiego . A jednak zawsze przegrywam.. Nie umiem się od nich powstrzymać. Co mam robić?
no to nie schudniesz z takim podejściem rzeczywiście jakby jedzenie tych słodyczy było sensem Twojego życia.. kiedy Ty masz czas to wszystko zjeść

ja z mama od czasu do czasu zapychamy się lodami Grycan a dokładnie sorbetami:)
np. sorbet z malin ma w 100 ml 73 kcal..
także jak zjemy sobie pudełko 500 ml na pół w ramach podwieczorka to tragedii nie ma a radość wielka:)
kochana a ile ważysz i ile masz wzrostu?
ja im bardziej się nastawiam że nie będę jadła i że sobie postanowiła tym bardziej mnie do nich ciągnie... może lepiej o tym nie myśleć... mi też ciężko ... sa dni kiedy nie zjem słodkiego a w następnym wszystko nadrabiam
Niektórym pomaga chrom - moja córka brała i twierdzi, że łaknienie na słodycze się zmniejsza
Z chromem to też może być kwestia psychiki. 
Ja też mam problem ze słodyczami, gdy mi się ich chce to zjadam deserek Satino 0,9% z Bakomy - wiem, wiem, na słodziku i nie powinnam, ale ma około 90kcal. Innym sposobem są marchewki i chrupki kukurydziane. A przede wszystkim silna wola - jeśli chcesz schudnąć, trzeba nauczyć się odmawiać swojemu organizmowi.
Pasek wagi
Ja chrom bralam i jeszcze wiecej chcialam. Dzis zjadlam za duze sniadanie, znaczy polowa tego byly  2 rzadki czekolady, moj zoladek niezbyt to strawil i czuje sie okropnie i zaluje...wieczorem napewno sie objem....ja nie potrafie bez tego zyc!

ajdja080888 napisał(a):

ja osobiście tego nie rozumiem! gdybyś naprawdę chciała to byś nie jadła, dobre nastawienie może wpłynąć na nasze zachowanie

cukier uzależnia, to nie tylko kwestia chęci ale przezwyciężenia nałogu
Mam ten sam problem, też uwielbiam słodycze czasami potrafię wieczorem pójść do sklepu po masę łakoci:/ wiem to jest chore:((
Ostatnio znalazłam swoją motywację do nie jedzenia ich. Zaczęłam oszczędzać pieniądze...dzień bez słodyczy to 1, 2 lub 5 zł w skarbonce(kwota jest uzależniona od pokusy a w święta to będzie 20-50 zł za dzień). Zaoszczędzone pieniądze wydam pod koniec odchudzania na ubrania w mniejszym rozmiarze:D życzę Ci powodzenia, można powiedzieć że jedziemy na tym samym wózku:P 3 mam kciukiL:))

laura930 napisał(a):

A próbowałas zastapic słodycze owocami albo suszonymi owocami
ja próbowałam nie raz i zawsze kończyło sie na owocach i czekoladzie. Najlepszy sposób, to po prostu nie kupować. Ja dziś trzymalam sie świetnie dopóki nie zaniepokoilam sie, dlaczego mój roczny synek siedzi w koncie cichutko jak trusia i okazało sie, ze znalazł pryncypalki, które tatuś zakamufliwal (zapewne przed mamusia). Jak podeszlam do niego i poczułam ten boski zapach, to uratowalam pryncypalki przed synkiem, unikam mu sanki, po czym zaczęłam zbierać te ludzkości z dywany i delikatny aroman rozpuszczonej w małych raczkach czekolady dotarł do nozdrzy i opakowanie w zdecydowanie nie tajemniczych okolicznościach zniknęło.... :( zdarza sie i jutro będzie lepiej. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.