Temat: moja historia-dieta

pisze tutaj by opisac swój problem i naprawde potrzebuje rady . Rok temu schudłam 20 kg z 63 przy wzroscie 164 na ostrej diecie. Wszyscy sie mna interesowali . Chcieli mi pomóc,bo ciagle chudłam . Szukałam pomocy tak bałam sie jesc... minoł juz rok ,a ja w dzien dzien próbuje schudnac chociaz do 50 kg . obecnie waze 60 - jojo.
nie moge przetrwac diety. Dlczego . ? przeciez ja tak bardzo tego chce . Co ja ma zrobic zeby wkoncu schudnac. ? ;(. 
miałam nawet mysli sabobójcze poniewaz z ta checia bycia szczuplejsza sobie juz nie radze. Codziennie to samo rano: odchudzam sie . wieczór: co ja zrobilam.  ?... poprostu nie daje juz rady. ;(
jak dac rade by przejsc na diete i w 2 miesiace schudnac raz na zawsze. ?  ;(
http://chomikuj.pl/clyde75/AUDIOBOOKI/101+Rzeczy+lepszych+od+diety+Mimi+Spencer+520+MB polecam, pomoże Ci!
wszystkie dziewczyny dobrze ci radza....Popatrz na moja wage i na wage jaka chce osiagnac, a przeciez nie jestem od ciebie duzo wyzsza.Nie pozwol , zeby teoje zycie przez najblizsze 20 lat ( tak jak moje) bylo pod tytulem "jak schudne". Ty juz teraz nie jestes GRUBA!!!!!! Tak jak pisza inne : szukaj rozproszenia, ( moze milosc??) , zakochaj sie , albo daj sie zakochac w tobie.Wiem , ze chcesz uslyszec cos zupelnie innego, recepte, mocne , zelazne zaklecie.Ja  wierze w Ciebie!!!Tyle dziewczyn tutaj wierzy w Ciebie.
Pasek wagi
ja nie potrafie myslec o niczym innym jak o wadze....
Dlatego idź się lecz (i nie mówię: "na chama") Po prostu wiem co to znaczy...

.piggy. napisał(a):

Dlatego idź się lecz (i nie mówię: "na chama") Po prostu wiem co to znaczy...

najblizszy psycholog jest daleko.. i nie jestem pełnoletnia ...
A dużo Ci brakuje do 18? Ja poszłam niby jako pełnoletnia, ale myślę że to nie problem, jeśli nie masz tych 18 lat. Ale skoro psycholog daleko... nie wiem. Nie trać nadziei, nie pozwól sobie na wchodzenie w błędne koło. Co mi pomagało...skupienie się na znajomych, zapychałam sobie nimi swój czas żeby nie myśleć, pomagała świadomość że jestem wartościowym człowiekiem (np kiedy miałam 18, albo udało mi się zarobić przez wakacje), pomagało (nie śmiać się) mówienie do brzucha, oddzielenie go "od siebie", bo o ile łatwiej jest powiedzieć: oj, kochany chyba ci się troszkę urosło, niż "rany jestem grubą świnią", ale mi to wszystko pomogło przyćmić objawy, ale nie zmieniło podejścia. Po prostu już może nie czuję takiej nienawiści ale staram się schudnąć. Odkryłam że nie mogę zrobić tego szybko (bo prędzej czy później się łamie) więc mogę wolno albo wcale (czyli męczarnia do końca życia), pewnie u Ciebie też tak jest. Ale uświadomienie sobie że waga to nie Ty to absolutna podstawa. Wierzę że Ci się uda.
a ja z 74 do 39
z 39 do 42
42 stało
teraz 53 nadal rośnie na kompulsach których przerwać nie moge

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.