- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
1 grudnia 2011, 13:31
No i musiało sie stac... juz tak długo bylam "czysta", a tu prosze... :/
zupa fasolowa, warzywa na patelnie i ryba, buraczki, kawał tortu czekoladowego, pół czekolady orzechowej, muesli bez opamiętania, chleb z masłem i miodem, 7days, biszkopty....
Ktos da rade pobic moj rekord? :/ Straszne...
Co mam teraz zrobic, zeby to "przetrawic"?? :/ żołądek juz mnie tak boli, ze chyba zaraz doslownie peknie...
Czego sie napic?? Mięty? Pomoze cos? :(
- Dołączył: 2011-10-21
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 967
1 grudnia 2011, 13:38
i co teraz tu mamy pisac jak duzy kiedys mielismy kompuls i robic zawody kto cie pobije????![]()
1 grudnia 2011, 13:39
mięta to dobry pomysł;p Połoz sie, albo idz na spacer; )
A jesli chcesz pobicia to patrz co ja zjadlam przedwczoraj podczas kompulsu:
Cały bochenek chleba z czym tylko dusza zapragnie
3 miski platkow z mlekiem
6 nalesnikow
makaron ze smietaną i malinami
dwa batonu( Bajeczne)
paczka ciastek maslanych
po godzinia przyszedł tata zrobił obiad i z tekstem do mnie : " dzicko Ty nic nie jesz, zjesz ze mną obiad dzisiaj" a wiec poszlo:
Spagetti i dwa kawalki tortu...
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
1 grudnia 2011, 13:39
nie, macie mi napisac co mam teraz wypic, zeby to szybciej przetrawic
1 grudnia 2011, 13:41
Kiedy miewałam kompulsy, potrafiłam pójść do piekarni i kupić sobie 7 czy 8 drożdżówek, głównie z czekoladą, potem zachodziłam do sklepu i kupowałam np. czekoladę, dwa batoniki i 2l coli, późnej dopychałam się jeszcze tym, co znalazłam w domu. Ale nie polecam. Musisz więcej jeść na co dzień, to jedyny sposób, żeby nie było takich sytuacji... Nasz organizm zazwyczaj jest o wiele bardziej chytry, niż my sami.
Mięta powinna pomóc :)
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
1 grudnia 2011, 13:40
carla i co po takim napadzie robisz? czekasz az samo sie "przetrawi" czy pijesz jakis manti czy cos? Bo ja sie skrecam z bólu żolądka..
1 grudnia 2011, 13:43
najpierw placze jak bobr, potem robię sobie jakąś herbatę , ale mieta najlepsza i sie klade, czekam az przestanie bolec......ale staram sie z tym walczyc juz coraz rzadziej mi sie to zdarza, polcam pisanie pamietnika, ale nie takiego na vitali tylkow normalnym zeszycie i opisywanie swoich emocji, przed zblizającym sie kompulsem zwlaszcza, juz pare razy mnie to uchronilo...
Trzymam kciuki; )
- Dołączył: 2008-03-06
- Miasto:
- Liczba postów: 1001
1 grudnia 2011, 13:50
carla Ty naprawde tyle zjadlas?? o matko, a myslalam ze moje kompulsy ( np spagetti, 4 kromki i kilka ciastek) sa juz gigantyczne:)
1 grudnia 2011, 13:51
Spacer plus woda, każdemu się zdarza.
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
1 grudnia 2011, 13:55
:( dziewczyny to jest cos strasznego... kiedys chodzilam do psychologa, psychiatry... ale i tak mialam kompulsy... dopiero jak jakims cudem (sama nie wiem jakim) schudlam, to kompulsy sie troche zatrzymaly, bo mialam wieksza motywację, zeb nie jesc, bo chcialam utrzymac figure.. no a teraz nie stąd ni z owąd.. taka kicha :/ to przez stres, wiem o tym, a "powodu" tego stresu niestety nie da sie wyeliminowac, bo jest nia jeden z domownikow, niestety stary i upierdliwy, ktorego za żadne skarby swiata nic nie jest w stanie zmienic... a ja sie wykanczam :/