3 listopada 2011, 20:00
nie cierpię tego co robię a dalej jem, kompulsy o olbrzymich ilościach, nic nie pomaga, w 2 miesiące przytyłam prawie 6 kg, naprzemiennie z paroma dniami diety. co mam robic;c jak znaleźć motywację, pomoc, cokolwiek. mam dość nowych postanowień.. mama mówi: 'pij wodę' 'jedz owoce zamiast słodyczy' kiedy to nie jest takie proste...
3 listopada 2011, 20:29
ja bym się musiała chowac z jedzeniem, ostatnio dwie laski przy mnie z mojej klasy gadały o podobnym przypadku, ze to nienormalne.. dobrze, że nikt oprócz mamy, mojej przyjaciółki i was o tym nie wie bo bym się spaliła ze wstydu..
wczoraj w grupie wsparcia mówiłam 'że od jutra zaś zawalczę'
no niby jutro ide do tego lekarza, może mi przepisze jakieś tabletki..
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 35
3 listopada 2011, 20:30
zawsze jest ten ostatni raz... a potem kolejny i kolejny... ale ja postanowiłam się wyrwać z tego błędnego koła - wiem, że będzie ciężko, ale ja już nie mogę dłużej tak żyć myśląc o jedzeniu i o tym, jak wyglądam
3 listopada 2011, 20:32
w kwietniu miałam taki ostatni raz, serio, ważyłam prawie 60kg, doszło do tego że ważyłam nawet liśc sałaty, ale zrzuciłam do 52.. ;c
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:34
hmmm... tabletki to i tak tylko wspomagacze - najcenniejszym lekarstwem jest silna wola, uzbrojenie własnej psychiki, a z tym jest najciężej :(( trzeba walczyć, nie wiem kiedy się na to zbiorę, mam nadzieję że jak najszybciej. Która chętna pomóc, a raczej przyłączyć się? :D
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:39
zacznijmy od jutra... jak się nie uda to nie wiem, krzyczmy na siebie, róbmy cokolwiek... matko, jestem taka zdesperowana! Ale wiesz, fikcjo? Razem chyba będzie raźniej :) sama myśl o tym, że nie jest sie w tym samemu, da dużo mocy zarówno Tobie jak i mi :D
3 listopada 2011, 20:44
może tym razem... tu tyle ludzi się odchudza.. ale oni w przeciwieństwie do mnie nie czują tego strasznego uczucia... wszyscy potrafią się normalnie odżywiac. mam wrażenie, że jedzenie jest moim nałogiem.. płacze prawie codziennie..
ale dzięki wam się uśmiecham, dziękii;*
anusiasta -> musi być dobrze;)
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:48
damy radę, tylko musimy sie w tym jakoś wspierać i motywować wzajemnie, tak myslę :) w najbliższym czasie przestaniesz płakać, pokonasz swoją słabość i będzie dobrze! najważniejsze to mocno chcieć, potem - działać :D to pierwsze z pewnością u Ciebie jest od dłuższego czasu, więc pora na drugie.... ehh, wymądrzam się a czeka mnie dokładnie to samo!
3 listopada 2011, 20:50
haha, w moim pamiętniku na zmianę piszę albo pełne sukcesów dwudniowe wpisy albo totalnie depresyjne.. kurcze, ale się cieszę, że mi ktoś odpisał i zrozumiał ;)
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 5170
3 listopada 2011, 20:52
Edytowany przez anniaa88 26 maja 2014, 13:20