Temat: kiedy wygrałyście walkę?

Witam moje drogie ;) I drodzy ;D
Mam pytanie, jak długo walczyłyście by pozbyć się zbędnych kg? Wiem, że nie jestem sama z tym, iż odchudzam się po czym nic z tego nie wychodzi i zawalam dietę. Ludzi, którym udało się schudnąć wraz z podjęciem decyzji o odchudzaniu, zapewne można policzyć na palcach. Wielu z nam nie starcza samozaparcia. Ja sama tak mam. To moja pewnie z 15 próba odchudzania. Brzmi żałośnie, ale nie chcę sie użalać i przestać walczyć. Z drugiej strony mam świadomość, że moja dieta to jakaś farsa. Raz jem jak szalona, raz nie jem nic. Optymalne jedzenie jest ok, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i ciężko zatrzymać sie na tych 2 kanapkach...Jak się Wam to udaje, bądź udało? Jak odnalazłyście motywację? Wydaje się, że moja jest silna, a jednak nie wystarcza. Stawiacie na dietę czy ćwiczenia? Ile czasu zajęło wam osiągnięcie celu i jak wytrwałyście w postanowieniu? Kurcze jestem osobą o naprawdę silnym charakterze i wydaje się silnej woli, a jednak.
"jesteś zwycięzcą, dopóki walczysz"
Wiesz, musisz dać swojemu organizmowi 1-2 tygodnie na przyzwyczajenie się do nowego sposobu odżywania. To może być naprawdę ciężkie, ale jak się zaweźmiesz, to będzie później łatwiej. Ja zaczęłam jeść regularnie, nie zawsze jest idealnie, ale waga powoli mi spada. No i ćwiczę, zapobiega to napadom obżarstwa i dodaje energii na cały dzień.
Także do dzieła!
Dlatego zdecydowałam się na dietę proteinową. Mogę jeść do oporu, byle produkty dozwolone:) Inaczej bym nie przetrwała:) A narazie minąl miesiąc i jakoś się trzymam:) Każdy musi znalezć dietę odpowiednią dla siebie:)Pozdrawiam
Ja 5 miesięcy temu podjęłam swoją entą próbę zrzucenia zbędnych kg. z którymi sie bardzo źle czułam. Motorem zapalnym była decyzja o zerwaniu z facetem, zapragnęłam znów być atrakcyjna, pełna energii, uśmiechu i witalności. Z dodatkowymi kg czułam się niezauważana, chowałam się w kącie, starałam nie rzucać nikomu w oczy żeby ludzie nie mieli okazji do plotkowania na temat mojego wyglądu. Nie miałam żadnej konkretnej diety, po prostu przerzuciłam się na produkty pełnoziarniste, i jadłam połowę tego co wcześniej, a także jedynie raz w tygodniu dogadzałam sobie słodyczami. Dlatego też nie rzucałam sie na jedzenie jak oszalała, jadłam wszystko tyle ze nauczyłam się jeść a nie żreć jak to wcześniej robiłam. Do tego dołożyłam ćwiczenia, step, aerobic, taniec, pilates, 5 razy w tygodniu, po godzince albo dwie. Może nie osiągnęłam jeszcze wszystkiego ale staram się, nie uważam żebym była na diecie i sie odchudzała, po prosty zmieniłam tryb życia, jedzenie nie jest już sposobem na wszystkie smutki, zdenerwowanie, wystarczy zamienić przyjemność jedzenia, a na jakąś inną bardziej zdrową przyjemność. W ciągu 5 miesięcy zrzuciłam 16 kg, mimo że to nie jest wiele, ja czuje się dużo lepiej, najważniejsze to znaleźć siłę aby być zadowoloną z samej siebie, a wtedy wszystko będzie łatwiejsze akceptując się w pełni! Kobietki pamiętajcie że każda z osobna i wszystkie razem mamy wielką moc, tylko musimy ją w sobie znaleźć;)
Ja odchudzam się do 3 tygodni i jest to moja pierwsza dieta. Po prostu przyszedł na mnie ten czas. Zaczęłam bardzo dokładnie liczyć kalorie i zapisywać i to mi pomaga. Zresztą jak się teraz poddać jak już kilka osób wie o diecie :)
Na poczatku byłam zbyt leniwa na cwiczenia, szukałam diety, ktora bedzie mi pasować, ale w kazdej było cos nieodpowiedniego. Wymysliłam "własna dietę" - staraąłm sie ograniczam to i owo, jesc regularnie, mniej a częsciej, zdrowiej, pić duzo wody... ale wpadłam wbledne kolo, bo skoro sama ustalałam zasady, to stwierdzałam ze moge zjesc batonika, ktory ma 390 kalorii zamiast dwóch kanapek z serem, bo przeciez tu o kalorie chodzi, a ja akurat mialam ochote na cos innego. Jak nie zjadłam nic o 13 to 16 zjadałam 2 razy więcej niż powinnam, bo w koncu liczył się bilans kalorii. "Diety" zniechęcały mnie po tygodniu, bo nie widziałam rezultatów (nic dziwnego...)

Zapisałam się na aerobik. Potem w promocji kupiłam karnet na siłownie, zaczęłam ćwiczyć coraz więcej. W ten sposob odnalazłam klucz do sukcesu, im wiecej cwicze, tym wiecej chudne, tym mniej mam tluszczu, tym lepiej wygladam, tym jestem zdrowsza. Dzieki regularnym treningom nauczylam sie regularnie jesc - zjadam cos wysokobiałkowego na 2-3 h przed zajeciami, bo ianczej wiem ze padnę, po zajeciach wychodze zmeczona, wiec mam ochote na jakies bialko znowu, rano lubie zjeść cos lekkiego ale sycacego, bo lubie to poranne uczucie lekkosci. No i tyle się pocę, ze 1,5 litra wody to minium, więc wiele się dzięki zajęciom nauczyłam :)
Czuję, że chudnę zdrowo, poprawia mi się kondycja, wytrzymałość i przede wszystkim humor :)

Zycze powodzenia w gubieniu kilogramow!

naprawdę fajny temat założyłaś:)
ja niestety mam podobnie do Ciebie Skarpeteczka. Motywacji starcza do pewnego momentu,potem jest źle i znowu. Kolejny poniedziałek jest kolejnym początkiem...
ale to co przeczytałam u Dziewczyn co się wypowiedziały,muszę przyznać dodało mi chęci:)
Jak widać każda znalazła sposób żeby walczyć ze słabościami;D Ja mam dziś mega ochotę się poddać i zjeść coś duużego i zakazanego, ale wiem że wtedy to już będzie koniec, dlatego lecę pobiegać. Wczoraj kompletnie zawaliłam a nie chcę wpaść w ciąg jedzeniowy hehe
oj ja od 2 dni mam jakieś dziwne uczucie, wciąz chce mi się jeść, boję sie ze jak sobie na chwilę odpuszczę to już będzie po ptakach;/ muszę się trzymać i zamienić upragnioną pizzę na coś znacznie mniej kalorycznego, tylko co to mogłoby być? macie jakieś propozycję zeby nie zjeśc tłusto i kalorycznie a lekko, smacznie i tak żebym się najadła:P
Ja lubię warzywa na patelnie zrobione na ostro, że aż mordkę wykreca xd A jak dodasz pierś z kurczaka bez tłuszczu usmażoną na teflonie to najlepsze jedzenie na świecie! ;d

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.