- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 sierpnia 2011, 21:35
Jestem na siebie wściekła.. dopadło mnie jojo.. zaczne od początku... od niecałego roku roku odchudzałam się.. udało mi się troche schudnąć..
( 176 cm, z wagi 76 do 68-67) ... jest to niezwykle mały efekt jak na tak długi okres oczasu.. ale przyznam że po drodze były święta, imprezy, piwo.. czasami dni "wolne" od diety... z początku dużo ćwiczyłam.. prawie codziennie..
po drodze byl dukan... podchodziłam do niego dwa razy... ale rzuciłam tą diete. i zaczęłam diete 1200 kcal... i codzienny ruch.. pociągnełam tak około 16 dni...z czasem byłam już zrezygnowana brakiem efektów.. co gorsza brakiem motywacji... przestałam ćwiczyć... do tego próbowałam rozmawiać z mamą że źle się czuje w swoim ciele.. że już dłużej tak nie wytrzymam... z czasem zauwazyłam że na prawde zaczynam świrować.. najgorsze było to że nikt w mojej diecie mnie nie wspiera, matka uważa że nie musze chudnąć a ja jej już prawie krzycze w twarz że się dusze w swoim ciele... tyle mogłabym zrobić gdybym była zadowolona ze swojego ciała... wyjść z przyjaciółmi ... pozbyć się kompleksów... kupić fajne ciuchy... ale z moją dietą niestety zostałam sama... jest mi ciężko.. prosiłam rodzine tyle razy by mnie zrozumieli i pomogli... żeby przestali przynosić do domu słodycze, poświęcili się dla mnie, albo przynajmniej chowali... ale oni wprost przeciwnie.. matka cały czas kupuje coś słodkiego.. ja już nie mam siły odmawiać każdego ciastka, batonika , cukierka.. ( do tego trudniej mi bo cholera mam na to przeklęte jedzenie ochote)...
Pod koniec roku szkolnego załamałam się ... doszłam do wniosku że włożyłam tyle starań ..a tak mało osiągnęłam...
do tego doszły sprawy prywatne , stres... coraz wieksza presja...do tego matka kazała mi zaprzestać diete bo od 4 miesiecy nie miałam okresu... chociaż wcale dużo nie ćwicze i mało nie jem...
wszystkie emocje się we mnie kumulowały.. jakiś tydzień temu poddałam się.. postanowiłam że będe jeść normalnie tak jak kiedyś.... niestety... mój cały tydzień polegał na objadaniu się wszystkim co najlepsze... wszystkim tym na co miałam ochote od poczatku diety... czekolady , ciastka, lody.. frytki...
Dzisiaj stanełam na wage ..( co prawda po śniadaniu i 2 śniadaniu i 2 herbatach) na wadze.75 kg... wiem że nie jest to woda... i że trudno będzie mi zrzucić teraz chociaż te 5 kg bo spowolniłam metabolizm... Jestem załamana .. matka udaje że nie widzi problemu... i powtarza że brzuch mi napuchł od okresu... Rozpaczam już od 4 dni.. mysle że mam załamanie nerwowe... całe życie miałam kompleksy...a ostatnie kilka dni mnie dobiło... jest ze mną na prawdę źle...
Błagam poradźcie mi co ja mam ze sobą zrobić... nie nawidze siebie za to... co w tym wypadku byłoby dla mnie najlepsze... Nie umiem się podnieść...:< może któraś z was miała podobny problem... zaczełyście od nowa?? ja już nie mam siły...
16 sierpnia 2011, 21:39
ja.. ale to tylko zdjęcie... nie ukazuje prawdziwych wymiarów...
udo - 63..
łydka- 40.... moje największe kompleksy..
16 sierpnia 2011, 21:44
16 sierpnia 2011, 21:44
16 sierpnia 2011, 21:45
16 sierpnia 2011, 21:47
Nie wiem co innego mogłabym Ci doradzić, ajk po prostu.. zacznij od nowa! Tym razem ustal sobie granice 1500 kcal i pozwalaj sobie na codzienne słodycze (po kawałku, resztę rozdawaj znajomym, oni zawsze wezmą, a przynajmniej żarcie się nie zmarnuje). Szkoła to idealny okres na schudnięcie, bo codziennie chodzisz na podobną godzinę i możesz planować posiłki. A jak będziesz miała dość - po prostu napisać nam o tym na forum, chyba od tego jest vitalia. (z założenia)
I mam jeszcze jeden pomysł, który sama stosowałam - kupiłam sobie pliczek takich naklejanych karteczek. Na każdej z nich narysowałam jakąś grubą kobietę. Gdy mama tylko zostawiała coś słodkiego na stole, blacie etc. to ja tę karteczkę an to przyklejałam. Trochę zadziałało. :-D
16 sierpnia 2011, 21:55
16 sierpnia 2011, 21:58