Temat: Dzień bez słodyczy

Jestem w ciągu od Świąt, czyli dzisiaj 11 dzień jak jem słodycze codziennie, co nie zdarzyło mi się chyba od 10 lat. Nie przytyłam, więc teoretycznie mieszczę się w bilansie, ale czuję się tragicznie. Codziennie wstaję opuchnięta i z kolejnym wypryskiem na twarzy. I codziennie sobie mówię, że ten dzień będzie dniem bez cukru. I doopa, nie umiem sobie odmówić. Jem normalnie wszystkie posiłki, odżywiam się raczej intuicyjnie, więc nie zaspokajam słodyczami głodu. 

Teraz o co mi chodzi z tym jednym dniem: jak już uda mi się go przeżyć, to kolejne już pójdą łatwo i ochota na cukier mi przejdzie. Najgorzej tylko przetrwać ten jeden dzień. Jakieś rady?

Tonya napisał(a):

Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Wystarczy przecież nie kupować słodyczy. Rozumiem, że jak jest się w sklepie to można ulec pokusie i kupić batonika, ale przecież nie chodzi się do sklepu codziennie. Miewam czasem ogromną ochotę na coś słodkiego, ale wiąże się to z tym że musialabym specjalnie po to iść do sklepu i wtedy się zwykle odechciewa. Nie rozumiem jak można mieć w domu stałe zapasy słodyczy.

Masz rację, nie rozumiesz. 

A, dzisiaj drugi dzień bez cukru. Wróciłam na dobry tor.

Kurumi napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Dzięki za opinię i rady :)

Jem tak od lat, w sensie dużo roślin i nie przetworzone żarcie. Wszystko robię sama od podstaw, nawet humus, granolę czy mleko roślinne. Staram się dobrze bilansować makra, ale jedząc roślinnie siłą rzeczy zawsze będzie duża przewaga węglowodanów. Nie jestem jednak weganką, czasem zjem jajko (ostatnio na śniadanie wielkanocne zjadłam nawet 4 ?), ale najlepiej się czuję bez odzwierzęcych.

Z tym stresem to trafiłaś, też go winię, bo ostatnio mam go sporo.

Dzięki za odpowiedź :) Szacun za hummus etc. domowej roboty, ja się wspieram Biedronką ? Podobnie jak Ty, celuję w dietę wykluczającą produkty odzwierzęce, ale mam pewną słabość np. do serka wiejskiego light i ogólnie nabiału, choć ogólnie staram się ich unikać. Na mnie w sytuacjach stresowych pozytywnie działa zwiększenie ilości snu lub drzemka/zamknięcie oczu na kilka minut w ciągu dnia (co prawda do tego się muszę mocno zmuszać). Trzymam kciuki, widzę, że wróciłaś na dobre tory :)

Podziwiam ludzi, którzy potrafią robić drzemki w ciągu dnia, mi się chyba nie zdarzyło od trzeciego roku życia :) Za to nocami śpię dobrze, na luzie 7-8 godzin.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.